Wiadomości

Tęczowy protest pod komendą. LGBT wsparł wiceprezydent Wrocławia [ZDJĘCIA]

2020-08-10, Autor: Bartosz Senderek

Pod hasłem „Solidarni z Margot” odbył się wrocławski protest środowisk i sojuszników LGBT, który miał pokazać solidarność wrocławian z aresztowaną w Warszawie aktywistką. Jego uczestnicy przynieśli pod Komendę Wojewódzką Policji tęczowe flagi i zapowiadali, że - czy to się rządzącym podoba czy nie - zamierzają walczyć o swoje prawa.

Reklama

Poniedziałkowa manifestacja na Podwalu to już kolejne wydarzenie, mające pokazać solidarność z aresztowanymi w Warszawie aktywistami LGBT. Pierwsze, spontaniczne, miało miejsce w tym samym miejscu już w weekend.

Impulsem do protestów w całym kraju było zatrzymanie Michała Sz. (to faktyczne dane Margot) w związku z prowadzonym przez prokuraturę śledztwem w sprawie uszkodzenia mienia oraz zmuszania do określonych zachowań. Chodzi o napad na kierowcę furgonetki fundacji Pro prawo do życia i jej uszkodzenie, za które grozi mu nawet 5 lat więzienia.

Aresztowaniu (deklarującej swoją płeć jako kobieta) aktywistki LGBT w Warszawie towarzyszyła demonstracja, podczas której zatrzymano też 48 innych osób. Policja zarzuca im m.in. znieważanie policjantów oraz uszkodzenie radiowozu, co miały zarejestrować m.in. kamery na mundurach.

Śmiszek: „Obrazy, które przypominały lata 30-te”

Zdaniem protestujących zastosowane wobec Margot sankcje są niewspółmierne do popełnionych czynów i w rzeczywistości mają być pokazem siły rządzących. – To, co się wydarzyło, czego finał był w piątek, to jest zastosowanie zbyt daleko idących środków ostrożności w stosunku osoby, która nie popełniła aż tak wielkiego przestępstwa – powiedział Łukasz Olszewski, wrocławski aktywista LGBT. – Zwykli przestępcy mogą chodzić po ulicach, ale jeżeli tylko osoba LGBT naruszy prawo, to aparat państwa z całą mocą zaczyna tę osobę naciskać – dodał.

Poseł Krzysztof Śmiszek, który w nocy z piątku na sobotę towarzyszył zatrzymanym na warszawskich komisariatach, przekonywał z kolei, że policja zatrzymywała protestujących głównie dlatego, że mieli przy sobie tęczowe flagi lub inne emblematy LGBT. – To były obrazy, które przypominały mi lata 30-te, o których czytałem w podręcznikach do historii – mówił we Wrocławiu parlamentarzysta.

W trakcie wrocławskiej manifestacji wspomniano m.in. o osobach LGBT, które popełniły samobójstwo czy musiały poddać się leczeniu w związku z homofobicznymi atakami, które ich dotykają. Uczestnicy zgromadzenia w swoich przemówieniach krytykowali też fakt, że Margot, mimo że czuje się i deklaruje kobietą, została osadzona w męskim areszcie.

Protestujących wsparł wiceprezydent Wrocławia

Choć początkowo prowadzący manifestację ubolewali, że nie mają żadnego wsparcia ze strony władz miejskich, szybko okazało się, że na manifestacji obecny jest wiceprezydent Wrocławia Sebastian Lorenc z Platformy Obywatelskiej, który zabrał głos.

Wiceprezydent Lorenc zapewnił, że wspiera środowiska LGBT w obecnej sytuacji. – Tak samo jak wy, sprzeciwiam się bezmyślnej i bezdusznej przemocy wobec kolorowych i uśmiechniętych osób. Sprzeciwiam się nadużywaniu aparatu państwa i sprzeciwiam się temu wszystkiemu, przeciwko czemu wy dzisiaj tutaj protestujecie – zadeklarował. – Chciałbym was bardzo mocno zapewnić, że ze strony Wrocławia nie było, nie ma i nie będzie żadnej tolerancji na łamanie prawa, bicie osób nieheteronormatywnych, na obrażanie ich w przestrzeni publicznej, pokazywanie ich jako czegoś złego, jako zarazy – mówił do zgromadzonych.

Wiceprezydent musiał zmierzyć się też z trudnymi pytaniami aktywistów. Pierwszym było pytanie o furgonetki fundacji Pro - Prawo do Życia, które jeżdżą po Wrocławiu, prezentując uderzające w środowiska LGBT hasła. – One nam się bardzo nie podobają – mówiła jedna z prowadzących zgromadzenie.

– Prawo jest prawem. Jeżeli ktokolwiek łamie prawo, nawet jeżeli jest to nasza władza, nie oznacza, że my to prawo mamy łamać – odpowiadał wiceprezydent, tłumacząc, że hasła na furgonetkach też mu się nie podobają, ale władze miejskie obecnie nie mają odpowiednich narzędzi do usunięcia ich z przestrzeni publicznej.

– Kiedy prawo mnie nie chroni, mojej siostry będę bronić – usłyszał w odpowiedzi od tłumu.

Sebastian Lorenc zadeklarował, że będzie rozmawiał z prezydentem Jackiem Sutrykiem o zawieszeniu tęczowych flag na wrocławskim ratuszu, czego w petycji domagają się sygnatariusze petycji do prezydenta miasta.

Lewica chce, żeby samorządy przyjęły stanowisko ws. równości

Na poniedziałkowej manifestacji pojawili się prominentni politycy Lewicy. Oprócz Śmiszka obecny był m.in. europoseł Robert Biedroń oraz posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Politycy tej formacji już przed południem, podczas konferencji prasowej na wrocławskim Rynku, wspólnie z wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej Wrocławia Bartłomiejem Ciążyńskim zaproponowali, by polskie samorządy w kontrze do uchwał o „Strefach wolnych od LGBT” przyjmowały stanowiska, podkreślające wagę takich wartości jak równość, tolerancja, prawa człowieka i niedyskryminacja.

– Mam nadzieję, że przygotowane przez posłów Lewicy projekty stanowisk będą inspiracją dla dolnośląskich samorządów. W czasach, kiedy jest tak dużo mowy pogardy i nienawiści w przestrzeni publicznej, warto, aby samorządy dały świadectwo i zaznaczyły, że w swojej codziennej działalności kierują się uniwersalnymi zasadami szacunku i tolerancji – tłumaczył poseł Krzysztof Śmiszek.

Zobacz galerię

Czy władze Wrocławia powinny się przychylić do petycji aktywistów LGBT i wywiesić na ratuszu tęczowe flagi?




Oddanych głosów: 6151

Oceń publikację: + 1 + 11 - 1 - 73

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.