Wiadomości

Wesołe prosię i Biały Baran. Piwnica Świdnicka wraca do korzeni

2013-01-31, Autor: Tomek Matejuk
Właśnie rozstrzygnięto przetarg na nowego najemcę Piwnicy Świdnickiej. Przedstawiciele zwycięskiej firmy zapewniają, że zadbają o wyszukane menu, nawiązujące do tradycyjnej kuchni wrocławskiej. Nie zabraknie też piw warzonych wedle starodawnej receptury i nikolaszki, czyli wódki serwowanej z nietypowymi przekąskami. Powstanie też sklepik z wyrobami sygnowanymi nazwą restauracji.

Reklama

Odnowiona Piwnica Świdnicka ma opierać się na trzech filarach: programie gastronomicznym, promocji wyrobów regionalnych i funkcji wystawienniczej dla wrocławskich środowisk artystycznych.

- Chcemy wrócić do tradycji i korzeni, od piwa i wina, przez serwowane potrawy, na sklepiku z produktami regionalnymi kończąc. Mało kto wie, że istnieje coś takiego jak kuchnia wrocławska. A istnieje. I my będziemy chcieli nią raczyć naszych klientów - zapowiada Filip Majchrowski, prezes firmy, która wygrała przetarg na najem najstarszej wrocławskiej restauracji.

Ostateczny kształt menu jeszcze nie jest znany, ale już wiadomo, że będzie po wrocławsku. W konsultacjach bierze udział m.in. Piotr Bikont, głównodowodzący corocznym festiwalem kulinarnym Europa na Widelcu, a także Adam Chrząstowski - jeden z najwybitniejszych polskich kucharzy, który wspólnie z Kurtem Schellerem stworzył legendarne menu warszawskiego hotelu Bristol.

- Będzie chociażby boczek duszony w owocach (czyli tzw. "niebo w gębie), słodka zupa piwna, bigos wrocławski czy szparagi - wylicza Filip Majchrowski.

Zjemy tam też "wesołe prosię" (zapiekane z glazurowanym miodem) czy przeróżne ryby: od węgorzy, przez karpie i liny, na śledziach kończąc. Mają pojawić się również przysmaki dawnych bywalców Piwnicy Świdnickiej.

- Będziemy np. podawać do kawy ciasto drożdżowe z cynamonową kruszonką, którym zajadał się Fryderyk III - dodaje Filip Majchrowski.

A sute posiłki popijemy tradycyjnym wrocławskim piwem. W Piwnicy Świdnickiej nie będzie miejsca na produkty dużych browarów.
 
- Wrócimy do starodawnej receptury warzenia piw "Biały Baran" i "Czarny Baran", z których słyneła Piwnica Świdnicka. We współpracy z jednym z  regionalnych browarów uruchomimy własną linię produkcyjną. Będziemy też serwować m.in. piwo ratuszowe, książęce, malinowe, pszeniczne i tzw. Belga - zaznacza Filip Majchrowski.

A złocisty napój ma być podawany nie tylko w standardowych, półlitrowych kuflach, ale też w tzw. iglakach, kształtem zbliżonych do kielichów, odpowiadających objętością dwóm śląskim kwartom, czyli około 1,6 litra.

Nie zabraknie też mocniejszych trunków.

- Jedną z tradycji, którą chcemy przywrócić jest tzw. nikolaszka, czyli sposób picia wódki, zagryzanej przeróżnymi przekąskami (gęsim paszterem, ananasem czy cytryną z cukrem pudrem), obowiązkowo z toastem - mówi Filip Majchrowski.

A w przyrestauracyjnym sklepie będzie można kupić produkty sygnowane nazwą Piwnicy Świdnickiej.

- Nie będą wybitnie drogie, podobnie jak i podawane dania. Nie aspirujemy do miana najdroższej restauracji w Rynku - zapewnia Filip Majchrowski.

Otwarcie odnowionej Piwnicy Świdnickiej planowane jest na drugą połowę kwietnia. Samo wnętrze zmieni się niewiele, odświeżony zostanie nieco wystrój i  meble, nowy najemca odrestauruje toalety, a na salony ma wrócić wyjątkowa obsługa.

W przetargu na najem Piwnicy Świdnickiej wzięło udział w sumie pięć firm. Ostatecznie wygrała spółka FMK. Czynsz to 42 tysiące złotych miesięcznie.


Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.