Wiadomości

Z Tercetu Egzotycznego do Senatu

2023-09-29, Autor: Arkadiusz Franas

- To właściwie tylko zmiana sceny, z muzycznej na polityczną – mówi Gaja Tyralska, kandydatka Bezpartyjnych Samorządowców na senatora, która przez 13 lata współpracowała z Tercetem Egzotycznym. – Idę do polityki, by wyłagodzić obyczaje mężczyzn, którzy obecnie chcą się pozagryzać. Bo w polityce powinno być jak w dobrym małżeństwie, musi opierać się na partnerstwie. Wtedy można zrobić wszystko.

Reklama

„A może iść z wiatrem i stworzyć coś swojego, oficjalnego, publicznego? "Ja nie chcę iść pod wiatr, gdy wieje w dobrą stronę"... Wiatr ostatnio wieje w plecy (i rozwala fryzurę).

Kim jestem? Matką, żoną, wrocławianką. Pełną optymizmu, za co od zawsze obrywałam od innych. Z podejściem do życia, że nawet jeśli teraz jest źle, to po to, żeby zaraz było lepiej.

Czas postawić krok naprzód”.

Takim wpisem Gaja Tyralska zaczęła prowadzenie bloga „Mama wrocławianka”.'

gajasynowie

Kilka dni później przedstawiła się światu, a był to rok 2018.

„Jestem Mamą Maćka i Stefa. Dwóch harpaganów (lat 5,5 i 1). Jestem też żoną całkiem przystojnego farmaceuty. Wrocławianką, niestety nie z urodzenia, nad czym strasznie ubolewam. Na szczęście innego życia niż we Wrocławiu nie pamiętam i tego zawzięcie się trzymam. Zawodowo śpiewam w chórkach legendy polskiej sceny muzycznej, która w tym roku obchodzi swoje 55-lecie istnienia - Tercecie Egzotycznym”.

Jak trafiła do Tercetu?

Z córką Izabelli Skrybant-Dziewiątkowskiej i Zbigniewa Dziewiątkowskiego, liderów legendarnego Tercetu Egzotycznego, kończyła szkołę muzyczną.

gajakasia

- Byłyśmy w jednej klasie. Jakoś po skończeniu szkoły Kasia Dziewiątkowska zadzwoniła do mnie i mówi, słuchaj będzie wielki koncert w Rynku „Sylwester z Dwójką”, mama chce zrobić chórek: idziesz? I poszłam – wspomina Gaja Tyralska. - Trzynaście lat śpiewałam, a ostatnie lata byłam też ich menedżerem. Miałam doświadczenie, bo sprawami menedżerskimi zajmowałam się wcześniej przy organizacji m.in. Festiwalu Wratislavia Cantans. Skończyłam występować wraz ze śmiercią Izabelli.

gajaiza

Nie ukrywa, że kusi ją, by wrócić do występów muzycznych, ale jak się Państwo przekonają, pewnie już zostanie na scenie politycznej. Też ma kontakt z publicznością, nawet chyba lepszy, choć brawa niekoniecznie są równie częste jak przy śpiewaniu. Ale to jeszcze przed nią. A do polityki trafiła oczywiście przez muzykę.

gajamaj

- W muzyce też robiłam za menedżera. Organizowałam koncerty zespołu, szukałam sponsorów – wspomina. - Na jednym z festynów, gdzie się pojawił się ówczesny przewodniczący sejmiku województwa Paweł Wróblewski powiedział, dziewczyno ty się nadajesz do polityki. Ja?! A on mi tłumaczył: tak, przecież ty już to robisz, rozmawiasz z sołtysami, wójtami, politykami. Namawiasz ich na różne przedsięwzięcia. Zobacz jak to ci dobrze wychodzi. Jak skuteczny polityk po prostu.

Warszawska „skaza”

- Niestety, urodziłam się w Warszawie… - mówi i zaraz dodaje. - To oczywiście żart, bo po prostu wolałbym mówić, ze jestem wrocławianką z urodzenia. Ale moi rodzice akurat, gdy miałam przyjść na świat, mieszkali pod Warszawą. We Wrocławiu zamieszkaliśmy, gdy skończyłam cztery lata. Czuję się wrocławianką i nawet zmiana sceny nie zmusi mnie do opuszczenia tego miasta. Już w szkole podstawowej chodziłam na konkursy wiedzy o Wrocławiu, bo to miasto mnie naprawdę bardzo interesuje, pod wieloma względami. Liceum skończyłam w klasie regionalno-śląskoznawczej .

I zastrzega, że do stolicy nie chce wracać. Nawet gdy dostanie się do Senatu.

- Nie przeniosę się do Warszawy, przecież parlament nie obraduje codziennie. Mam zamiar pracować tu we Wrocławiu dla moich wyborców – tłumaczy. – Mój maż zaakceptował ten pomysł. To jest nasze wspólne ustalenie. Senat owszem w Warszawie, pani senator głównie przy mężu i dzieciach we Wrocławiu. A tak naprawdę przy wyborcach – tak widzę tę pracę.

Czy kobieta to nie człowiek?

Po takim pytaniu nie obraża się, nie wymachuje nerwowo rękami, śmieje się. A pytanie stąd, że bardzo często podkreśla, że przyszła do polityki jako kobieta i dla kobiet. Gdy została zarejestrowana jako kandydatka w okręgu nr 7, to cały czas podkreśla, że jest jedyną kobietą, która startuje w swoim okręgu.

- Będę JEDYNĄ kobietą na południu Wrocławia, która ubiega się o mandat senatora! – to jej pierwszy wpis po zarejestrowaniu w mediach społecznościowych.

 gajapkw

- Dlaczego tak często o kobietach wspominam? Mamy krócej prawa wyborcze. Choć minęło sto lat, to do świadomości wielu ludzi docierało to bardzo długo – wyjaśnia. - Ale mi wcale nie chodzi o walkę płci, tylko o zauważenia naszego punktu widzenia. My na inne rzeczy zwracamy uwagę i dobrze by było to uwzględnić. Jak nie jestem wojującą feministką rodem z „Seksmisji”. Ja po prostu chcę, by mój punkt widzenia został uwzględniony przy ustalaniu wielu spraw.

Dodaje, że kobiety są inne pod wieloma względami. Czy to w takim razie zaprzeczenie idei równouprawnienia?

- Dlaczego? Jesteśmy inne, ale musimy mieć takie same prawa jak mężczyźni - odpowiada. - Co nie znaczy, że musimy tak samo myśleć. My się uzupełniamy. W polityce powinno być tak samo jak w małżeństwie. Każdy ma swoją rolę do spełnienia.

Parytet? Tak, ponieważ zdaniem Gai Tyralskiej on już na starcie ustala równe reguły gry.

- Od niedawana jestem w polityce i widzę, że mężczyźni siłowo, ale nie w rozumieniu siły fizycznej, lubią rozwiązywać spory i problemy. To wynika z ich natury. Parytet powoduje, że te cechy są na starcie lekko poskromione. Panowie lubią się kłócić, to ich żywioł… - mówi, ale mówienie zostaje przerwane.

Z prostego powodu. Tu musi pojawić się bardzo, ale oczywiste pytanie, nawet z wykrzyknikiem: Kobiety nie?!

- My najpierw się wsłuchujemy, wyciągamy wnioski. Nie rzucamy słów na wiatr, tylko po analizie pokazujemy o co nam chodzi – ciągnie swoją wizję i nie reaguje, gdy autor przypomina, że ponad 20 lat jest żonaty. – No dobrze, może pewne kwestie trochę idealizuję, ale tylko trochę. I oczywiście to nie tylko kwestia płci, ale też wychowanie, kultura, charakter człowieka… Ale zaręczam, że gdyby więcej kobiet było w polityce, to nie byłoby tyle szczucia na siebie – nie poddaje się.

Rodzina jest najważniejsza

Pochodzi z wielodzietnej rodziny. Mama nie pracowała zawodowo.

gajarodzice

- Wychowywała mnie i czwórkę rodzeństwa. Ja jestem przedostatnia. To był wybór mamy, który tak sobie to ustaliła z tatą - wspomina. - Tata pracował dużo zawodowo, bo miał nas trochę do utrzymania. Mama natomiast, gdy mieliśmy coś wpisywać w rubrykę zawód wykonywany matki, kazała wpisywać: menedżer rodziny. Ile przecież ona miała obowiązków. I to w czasach, gdy nie było jeszcze internetowych przelewów bankowych. Gdy nas wyrzucała do szkoły, to biegała od poczty do urzędów, by pozałatwiać różne spraw i opłaty. Dziś wiem, że pracowała o wiele więcej niż ja teraz. Ja teraz wychodzę z biura i mam czas na inne rzeczy. Moja mama pracowała 24 godziny na dobę.

gajarodzina

Ale Gaja Tyralska doszła do wniosku, że nie chce tak jak mama, choć…

- Myślałam o tym jak zakładałam rodzinę, ale chyba to nie dla mnie - tłumaczy. - Ja od zerówki miałam dwie szkoły, cały czas coś robiłam, aby się rozwijać. W lipcu skończyłam kolejne studia i wiem, że to jeszcze nie koniec. Już zapisałam się na kolejne. Wybraliśmy z mężem inny model, który wymaga też precyzji, bo dwójka dzieci, mąż i ja pracujemy, starszy syn też jeszcze uczy się muzyki, a dodatkowo chciał grać w kosza.

Czy w takim razie, przy takim modelu nie było równouprawnienia? Żona w domu, mąż pracuje, to wiadomo.

- Było, było. Najprawdziwsze. Rozmawiałam o tym z mamą i ona podkreśla, że to był ich to świadomy wybór - wyjaśnia. - Ale oboje się nawzajem wspierali. Nieważne, że mama nie była nigdzie zatrudniona. Tata bardzo szanował i szanuje moją mamę, wręcz ją rozpieszczał. I bardzo lubię patrzeć jak nadal chodzą trzymając się za ręce, a małżeństwem są już prawie 50 lat. To też chyba świadczy o tym, że taki czy inny model małżeństwa nie może świadczyć o równouprawnieniu lub jego braku. Ludzie kochają schematy i nawet ci, co niby z nimi walczą po prostu tworzą nowe. Przecież taki model rodziny, jaki przyjęli moi rodzice, to dla wielu obraz zacofania.

gajarodzenstwo

A tu nie dość, że matka nie pracuje, to jeszcze tyle dzieci.

- Ja i moje rodzeństwo byliśmy już uważani za coś gorszego, bo przecież z wielodzietnej rodziny. I to nauczyciele też tak nas czasami postrzegali – czy mamy co jeść, w co się ubrać - wspomina. - Niczego nam oczywiście nie brakowało, a tata pracował jako naukowiec. Ale schemat jest schemat. Miałam taką koleżankę, która mi mocno dokuczała. Spotkałam ją niedawno i ona wyznała, że robiła to z zazdrości. Bo ja przychodziłam do szkoły i opowiadałam, co u nas w domu, a zawsze coś się działo, bo przy takiej liczbie osób dzieje się wiele ciekawego.

Rodzina jest niemodna?

- Rodzina musi być partnerska, a model to już wybór żony i męża – szybko odpowiada kandydatka na senatora RP. - Jeśli znają swój temperament, to wiedzą do czego są stworzeni i to potrafią uszanować. Przecież ja, jak urodził się mój drugi syn, musiałam trochę dłużej być na macierzyńskim. Po trzech miesiącach nie wytrzymałam i założyłam blog, gdzie pisałam o problemach matki w różnych sytuacjach. Na przykład, gdy trzeba podróżować z wózkiem komunikacją miejską. Przejrzałam nawet crash testy autobusów z wózkami i ich ustawieniem w różnych miejscach pojazdów. Tak mnie od zawsze nosi i mój mąż wie, że raczej nie jestem w stanie powtórzyć modelu rodziny moich rodziców. Nawet, gdy mówię, że może jednak coś odpuszczę, to on mnie sprowadza na właściwą drogę, bo wie że i tak się nie uda. Partnerstwo – to cała recepta.

I szybko dodaje.

- Kobieta ma mieć wybór – stąd takie hasło Bezpartyjnych Samorządowców. To jest jej wybór, czy chce być w domu, czy pracować zawodowo – dorzuca.

gajazwozki

O dwóch Brytyjkach i przyszłości

Gdy pytamy czy ma jakieś ideały trochę się zastanawia. Ale po chwili już nie ma wątpliwości. Po pierwsze Margaret Thatcher, czyli Żelazna Dama. Ponieważ była damą, ale bardzo skuteczną. I zawsze imponowała jej królowa Elżbieta II.  

- Osoba, która bardzo ciężko pracowała. Ale ten styl… - Gaja Tyralska rozmarza się. - Robiła to z taką godnością. Wyśmiewamy różne etykiety, ale to właśnie ta etykieta spowodowała, że rządziła kawałkiem świata nie wdając się w jakieś brudne gry i pyskówki. A już na pewno nie pokazywała tego światu, nawet jak musiała się zachować w sposób nieszczególny. Ten spokój i styl mógł imponować. Cały czas była też żoną i matką. Pewnie nie nam oceniać, jak spełniała się w tych rolach, ale chyba jakoś to godziła z tak odpowiedzialną funkcją publiczną.

gajakobiety

Co Gaja Tyralska chce załatwić w polityce?

- Byłabym spełniona, gdyby udało się wytłumić te konflikty polityczne. Wiadomo, że istotą polityki jest spór, ale trzeba zawalczyć o styl. I sprowadzić ją do dyskusji merytorycznych – przypomina o czym mówiła na początku i wie, że to może trochę syzyfowa praca, ale gdzie diabeł nie może, tam wiadomo kogo pośle.

Ma świadomość, że może nie dostać się do Senatu. Ale już też wie, że się nie podda.

- Bo to jest dopiero początek moje drogi, a nie koniec - deklaruje. - Po pierwsze nie poddam się dlatego, bo za bardzo kocham Wrocław i dużo chciałabym dla tego miasta zrobić. A poza tym, dlaczego miałabym się nie dostać do Senatu?

Oceń publikację: + 1 + 15 - 1 - 19

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.