Wiadomości

Antypandemiści wyszli na ulice. Demonstracja we Wrocławiu rozwiązana przez miasto [ZDJĘCIA, WIDEO]

2020-10-10, Autor: Marta Gołębiowska, bas

W sobotę na wrocławskim Rynku, w pierwszy dzień nowych obostrzeń epidemicznych w Polsce z powodu rekordów zakażeń (5300 na dobę), zorganizowany został protest antypandemistów, którzy wzywają do buntu. Zgromadzenie co najmniej kilkuset osób zostało rozwiązane przez magistrat.

Reklama

"Odwołujemy plandemię", "Zdejmij maskę", "Stop epidemii strachu", "Dość kłamstwa i bezprawia" - głoszą hasła, podnoszone przez organizatorów i uczestników sobotniej demonstracji przeciwko pandemii SARS-CoV-2, zorganizowanej w centrum Wrocławia. Po mieście od kilku dni jeździły auta z zapowiadającymi ją banerami. Rozdano też kilkadziesiąt tysięcy ulotek.

Kim są? Nie chcą dostosowywać się do zasad bezpieczeństwa, negują skalę zagrożenia, to często antyszczepionkowcy i zwolennicy medycyny niekonwencjonalnej (chętnie powołują się na youtubowe nagrania pseudonaukowca Jerzego Zięby). Reżim sanitarny, wprowadzony m. in. przez polski rząd, jest przez nich postrzegany jako manipulacja i zniewolenie. Twierdzą, że istnieją ludzie, którzy czerpią z tego korzyści, a społeczeństwo jest do tego bezpardonowo używane.

Są skłonni wierzyć w teorie spiskowe na temat pandemii i planowanych szczepień na COVID-19, którego nie uznają za chorobę groźniejszą niż inne. Uważają, że dane, dotyczące zakażeń nowym wirusem, są zawyżane, a wprowadzenie stanu pandemii ma wyłącznie negatywne skutki. Pandemia to dla nich również spisek medialny - są zdania, że dziennikarze nakręcają "spiralę strachu", bo są w zmowie z rządzącymi albo ktoś ich opłaca. Nie chcą kolejnego lockdownu.

Bardziej radykalni ograniczające emisję wirusa maseczki nazywają "kagańcami", w istnienie SARS-CoV-2 czasem po prostu nie wierzą, a każdy, kto zachowuje środki ostrożności w obawie o zdrowie własne i innych, jest przez nich wyśmiewany. Afiszują się w mediach społecznościowych, stosując specjalne nakładki na zdjęcia profilowe (np. "Podaję dłoń, nie noszę kagańca") i publikując antypandemiczne treści.

CZYTAJ TEŻ: HISTORIE WROCŁAWIAN, KTÓRZY ZACHOROWALI NA COVID-19 [REPORTAŻ]

Wśród organizatorów znaleźli się Katarzyna Walczyk ze stowarzyszenia antyszczepionkowego STOP NOP, która w ubiegłorocznych wyborach kandydowała lokalnie z szeregów Konfederacji, Monika Majchrzak, prezeska dobroczynnej fundacji Cząstka Ciebie oraz Arkadiusz Dudzic, zaangażowany w ruch WIR (zainspirowany protestami przedsiębiorców przeciwko kwarantannie) i we wrześniową, warszawską demonstrację antypandemistów.

W pierwszy dzień obowiązywania w całym kraju "żółtej strefy" wzywali na wrocławskim Rynku do bojkotu - do nienoszenia maseczek, nietrzymania bezpiecznego dystansu społecznego i innych form "walki z systemem". W zgromadzeniu wzięło udział kilkaset osób, choć według nowych obostrzeń limit wynosi 150. Wśród przemawiających znalazł się m. in. Iwan Komarenko, który w sierpniu nagrał antycovidową piosenkę.

Po godzinie, ok. godz. 13, przy pomocy policji - która emitowała komunikaty o zagrożeniu epidemią - rozwiązali go przedstawiciele urzędu miasta. W trakcie przemów, z powodu niestosowania się uczestników pikiety do zasad reżimu sanitarnego, urzędnicy wystosowali kilka ostrzeżeń w w stronę organizatorów. Ci z kolei upominali zebranych, by "poudawali, że noszą maski, żeby nie przerwali nam spotkania", jednocześnie namawiając do prześmiewczego noszenia na twarzach koronek lub woalek. Atmosfera chwilami była nerwowa, choć nie zabrakło też "ćwiczeń na świeżym powietrzu". Ostatecznie miasto nie dopuściło do przemarszu ulicami Starego Miasta, spisując osoby, które nie chciały się rozejść.

SPRAWDŹ: WRACAJĄ "GODZINY DLA SENIORÓW" W SKLEPACH

- Nie dochowali reżimu sanitarnego, obowiązującego od dzisiaj w „żółtej strefie”. Wyciągniemy konsekwencje prawne. Obrażony prof. Simon, obrażeni wrocławscy lekarze, wszyscy obrażeni. Ale nie to najważniejsze. Obrażony zdrowy rozsądek i zagrożone nasze bezpieczeństwo. Nie ma na to zgody! Nie mam nawet żalu do tych, którzy tam przyszli. Są manipulowani. I wobec tych manipulatorów należy wyciągnąć konsekwencje. Czemu tak jest? Zniszczyliśmy autorytety. Obywatel nie ma zaufania do władzy i odwrotnie. Szum informacyjny. Brak konsekwentnych polityk i rozmów. Brak współpracy. Podzieliliśmy się jako społeczeństwo. I to są skutki. Ale na takie sytuacje we Wrocławiu nie pozwolimy! - oświadczył na Facebooku prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk.

Na organizację protestu lokalni antypandemiści, zwani też antycovidowcami, proepidemikami i koronasceptykami, zorganizowali internetową zbiórkę pieniędzy - z zakładanych 5 tys. zł uzbierali na razie ponad 1400 zł. 

Tymczasem w Polsce mamy do czynienia w drugą, jesienną falą epidemii koronawirusa, bardziej intensywną od wiosennej. W sobotę, 10 października, w skali kraju odnotowano rekordowe 5300 nowych zakażeń, z czego 242 na Dolnym Śląsku. Coraz więcej ludzi umiera, a służbie zdrowia grozi przeciążenie. 

- Pomimo obowiązujących od soboty obostrzeń sanitarnych, część uczestników zgrupowania we Wrocławiu nie stosowała się do nich, dlatego zostało ono rozwiązane przez upoważnionych przedstawicieli władz miejskich. Policjanci wylegitymowali osoby, które nie miały zamiaru opuścić zgromadzenia po jego zakończeniu, naruszając prawo - informuje biuro prasowe Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

I dodaje, że w trakcie działań na terenie Wrocławia i Lubina, gdzie miało miejsce podobne wydarzenie, 16 osób zostało ukaranych mandatami, a wobec 192 skierowano do sądu wnioski o ukaranie. Natomiast 34 osoby zostały jedynie pouczone. 

Zobacz galerię

Czy wierzysz w istnienie pandemii koronawirusa?




Oddanych głosów: 3294

Oceń publikację: + 1 + 29 - 1 - 34

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.