Sport

Co mówią piłkarze i trenerzy po przegranym meczu Śląska z Koroną

2012-03-11, Autor: mw
Piłkarski Śląsk nadal pozostaje bez zwycięstwa w rundzie jesiennej. Wrocławianie polegli z Koroną Kielce 1:2. Jak mecz ocenili trenerzy i zawodnicy obu zespołów?

Reklama

Leszek Ojrzyński (trener Korony Kielce): Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie, podobne do tego, które graliśmy u siebie ze Śląskiem. Można dostrzec dużo podobieństw między nimi i o nich chciałbym powiedzieć. W tamtym meczu też przegrywaliśmy 0:1, ale pokazaliśmy charakter i wygraliśmy. Dodatkowo Kamilowi Kuzerze urodziła się wtedy córeczka i strzelił gola, teraz miał urodziny i co prawda nie trafił do siatki rywali, ale swoje zrobił. Chciałbym dedykować to zwycięstwo mojemu tacie, który odszedł równo pół roku temu, 11 września, właśnie po meczu ze Śląskiem. Myślę, że czuwał nad nami i nade mną, bo te zmiany przez nas dokonane były bardzo trafne. Wygraliśmy czwarty mecz z rzędu, ale nie walczymy o europejskie puchary. My chcemy wygrać każde najbliższe spotkanie. Piłka nożna uczy pokory i wiemy, że można szybko spaść w tabeli. Mamy krótką ławkę i to może być naszą słabą stroną, podobnie jak jesienią. Wtedy przez dziewięć kolejek byliśmy niepokonani, a potem przyszły słabsze mecze. Myślę, że kluczem do zwycięstwa nad Śląskiem zdecydowanie były stałe fragmenty gry, bo strzeliliśmy dzisiaj dwie bramki po rzutach rożnych. W pierwszym spotkaniu w Kielcach jednego z goli również strzeliliśmy po stałym fragmencie, jakim jest rzut wolny.

Orest Lenczyk (trener Śląska Wrocław): Gratuluję Koronie wywalczonego zwycięstwa. Na początku mecz się dla nas dobrze ułożył, później natomiast popełniliśmy błędy przy stałych fragmentach gry. To, co było naszą mocną stroną w poprzednim roku kalendarzowym, od pewnego czasu staje się naszą bolączka. Zawsze znajdzie się winny tego, że któryś z zawodników nie został pokryty w polu karnym. Albo stanie się tak, że przegra pojedynek jeden na jeden. Wrzuty piłki w nasze pole karne były wykonywane bardzo dobrze, szczególnie przez Lisowskiego, a tym bardziej boli nas to, że doskonale o tym wiedzieliśmy. Po strzelonej bramce wydawało się, że opanujemy grę, ale było to dość trudne, również ze względu na stan murawy. Jestem zaskoczony, że tak łatwo się daliśmy się rywalom, ale doceniam Koronę za postawienie twardych warunków gry. Dodatkowo w tym starciu straciliśmy zawodnika, bo Marek Wasiluk ma najprawdopodobniej złamany nos.

Zbigniew Małkowski (Korona Kielce): W pierwszych minutach daliśmy za bardzo Śląskowi grać i kosztowało nas to stratę gola. Niby później wygraliśmy cały mecz, ale mnie jako bramkarza ta strata trochę boli. Mogło przecież być znowu na zero. Strata bramki nas nie podłamała, ale zadziałała mobilizująco. Pokazaliśmy kielecki charakter. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie możemy odpuszczać. Nadal musimy grać agresywnie . I tak było. Śląsk nas niczym nie zaskoczył, bo mieliśmy go dobrze rozpracowanego. Nasze analizy rywali trwają po 40 minut, ale są tego efekty. Sztab trenerski wykonuje kawał dobrej roboty, bo to co nam mówią, później się sprawdza na boisku. Gramy dalej, o celach nie mówimy, a co będzie na koniec sezonu, to się okaże.

Sebastian Dudek (Śląsk Wrocław): Chcieliśmy jak najszybciej zdobyć gola i to nam się udało. Mecz więc się nam doskonale ułożył. Później jednak chyba niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę Koronie. Chociaż z drugiej strony nic groźnego z tego nie wynikało pod naszą bramką. Korona miała przewagę, ale nie potrafiła zagrozić naszej bramce, bo się mądrze broniliśmy. Niestety, znowu straciliśmy gole po stałych fragmentach gry. Zwłaszcza szkoda tej drugiej bramki. Przy stanie 1:1 jeszcze wszystko było możliwe i mogliśmy jeszcze pokusić się o wygraną. Wcześniej to my zdobywaliśmy bramki po stałych fragmentach gry, a teraz je tracimy. Musimy nad tym popracować i wyciągnąć wnioski, aby już się więcej to nie powtórzyło.

Dariusz Pietrasiak (Śląsk Wrocław):
W tygodniu ćwiczymy stałe fragmenty gry i niby wszystko jest dobrze, a później przychodzi mecz i znowu tracimy gole. Nie wiem czym to wytłumaczyć. Chyba brakiem odpowiedniej koncentracji. Dzisiaj straciliśmy dwa gole po rzutach rożnych i kosztowało nas to stratę cennych trzech punktów. Szkoda, bo Korona nie zaprezentowała się jakoś szczególnie i była do ogrania. Zwłaszcza, że pierwsi zdobyliśmy gola. Do końca sezonu pozostało jeszcze dziewięć meczów. Nie poddajemy się i walczymy dalej.

Mateusz Cetnarski (Śląsk Wrocław): Mecz nam się doskonale ułożył. Łukasz zdobył gola po akcji, w której pokazał swoje duże umiejętności. Później Korona uzyskała przewagę, ale wydawało się, że nic z tego nie wyniknie, bo nie potrafili nam poważnie zagrozić. Niestety, dwa stałe fragmenty gry, dwa nasze błędy i zrobiło się 1:2. Zwłaszcza błąd popełniliśmy przy tej drugiej bramce. Wszedł od nich zawodnik i kilkanaście sekund później zdobył gola. Nie przekazaliśmy sobie krycia. To nasz ewidentny błąd. Dobrze, że już w środę gramy mecz w Pucharze Polski z Arką Gdynia, bo na pewno ta seria bez zwycięstwa odbija się na naszej postawia a najlepszym lekarstwem na to jest w końcu coś wygrać. I wierzę, że wygramy w Gdyni i później będzie już tylko lepiej.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1279