Sport

Co z Amirem Spahiciem po meczu z Teplicami?

2012-02-06, Autor: Mariusz Wiśniewski
Amir Spahić w niedzielnym spotkaniu z FK Teplice nie dotrwał na boisku do końcowego gwizdka. Po jednym z ostrych ataków rywala lewy obrońca Śląska zszedł z boiska trzymając się na nogę. Na szczęście wrocławskiemu zawodnikowi nic się nie stało.

Reklama

- Na szczęście nie stało mi się nic złego - komentował zaraz po spotkaniu Amir Spahić. Dalej zdradził: - Zresztą już po tym zdarzeniu mówiłem, że czuję się dobrze, ale trener zdecydował, że na wszelki wypadek powinienem zejść z murawy. Najważniejsze, że nie czuję żadnego bólu. Rywal rzeczywiście wszedł we mnie ostro, ale tym razem nie miało to żadnych konsekwencji.

 

Trener Orest Lenczyk nie chciał ryzykować, bowiem Spahić dopiero co wrócił na boisku po poważnym urazie, którego nabawił się podczas jednego z ligowych meczów w rundzie jesiennej. Zawodnik musiał poddać się zabiegowi i przez kilka miesięcy mógł jedynie na piłkę patrzeć. Rehabilitacja na szczęście przebiegała bez komplikacji i lewy obrońca rozpoczął z zespołem normalne przygotowania do rundy wiosennej.

 

- Z kostką jest wszystko w porządku. Trenuję z zespołem od miesiąca, za nami ciężki pobyt w Spale, kilka gier kontrolnych, a ja się czuję naprawdę dobrze i to jest najważniejsze. Zresztą tak był właśnie plan. Przez cały grudzień intensywnie trenowałem w Sarajewie, by nadrobić czas, jaki straciłem przez ten uraz. Udało się i gdy w styczniu wznowiliśmy zajęcia, to nawet nie miałem żadnych zakwasów. Wydaje mi się, że jestem gotowy do gry w meczach ligowych. Ale to oczywiście będzie decyzja trenera - opowiada Spahić.

Przed kontuzją Spahić miał niemal pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Zimą do Śląska dołączył Patrik Mraz i teraz Bośniakowi wcale nie będzie łatwo znaleźć się w pierwszym składzie.

 

- Patrik to bardzo fajny człowiek i świetny piłkarz. A konkurencja o miejsce w składzie musi być, bez niej nie można stać się lepszym piłkarzem. W Śląsku rywalizacja oparta jest jednak na zdrowych zasadach, a to bardzo ważne. Każdy z nas daje z siebie wszystko podczas treningów, a ostateczna decyzja należy do trenera. Mamy jeszcze kilka dni na przekonanie go, kto ma wybiec w pierwszym składzie na mecz z Ruchem - komentuje Spahić.

 

Lewy obrońca Śląska szybko też znalazł wspólny język z drugim nowym zawodnikiem, który zimą dołączył do wrocławskiej drużyny - Daliborem Stevanoviciem.

 

- Szybko się zakolegowaliśmy. Łatwo nam się porozumieć, bo jego tata jest Serbem, a mama Chorwatką. Ale nie tylko ze mną ma dobry kontakt. Bez problemu zaaklimatyzował się w zespole. Dla mnie to klasowy zawodnik. Wszyscy w drużynie są przekonani, że może nam pomóc w osiągnięciu tego celu, który wyznaczyliśmy sobie wiosną - kończy Spahić.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1816