Wiadomości

Czapiewski: Szkoły już ledwo dyszą

2022-02-12, Autor: Edward Czapiewski

     Edukacja jest naszą zmorą od dłuższego czasu. Od wielu lat trwają dyskusje nad jej reformą i zmianami w nauczaniu. Wydawało się, że po kilku latach istnienia gimnazjum, idzie ku lepszemu. Niestety je zlikwidowano i to jest nasza bolączka podstawowa. Nawet jeśli dokona się reformy struktury organizacyjnej i nauczania, to wkrótce następny reformator unicestwia wcześniejsze reformy i daje swoje jedynie słuszne. 

Reklama

Moim zdaniem trójpodział szkolnictwa podstawowego i średniego warto było utrzymać i raczej dokonywać korekt w tej strukturze, niż zmieniać całkowicie na dwuszczeblowy: osiem lat podstawówki i cztery lata szkoły średniej. Z tym, że dodanie roku szkole średniej było ze wszech miar właściwe i można było dokonać zmiany bez takiej rewolucji. Chodziło jednak o szybkie tempo działań, wywrócenie oświaty do góry nogami i potem dopiero pytanie co dalej. Koszty były ogromne. Mleko się rozlało i trzeba pracować nad poprawieniem układu „osiem i cztery” przy aktywnej współpracy z gminami i powiatami.

     Drugą kwestią, z którą zmagamy się od lat, to pensje nauczycieli i ich obciążenia dydaktyczne. Na pewno sztywny wymiar osiemnastu godzin pensum dydaktycznego należy zmienić na rzecz rzeczywistego wyliczenia tzw. aktywnych godzin dydaktycznych (prowadzone lekcje) oraz godzin, które nauczyciel poświęca na przygotowanie się do zajęć oraz sprawdzanie efektów. Przysłowiowy pies jest pogrzebany głównie w rozliczeniu tych zajęć w formie zapłaty. Nie od dzisiaj wiadomo, że przede wszystkim młodzi nauczyciele zarabiają mało i w tej kategorii wiekowej jest bardzo dużo odejść z zawodu z nasilającą się tendencją w ostatnim okresie. Dotyczy to także starszych nauczycieli, którzy z ulgą przechodzą na emeryturę bądź nawet zmieniają zawód. Znamy stare porzekadło: Bodajbyś cudze dzieci uczył. Do tego dodajmy atmosferę w szkołach wynikającą z coraz większego nacisku ideologicznego i złej sytuacji wskutek przegranego strajku, który pogłębił podziały wśród nauczycieli.

   To w największym skrócie, bo teraz sprawa najważniejsza. Na tle tego braku zmian na lepsze dochodzi słynne „lex Czarnek”. Nie mam nic przeciwko wzmacnianiu opieki merytorycznej przez kuratoria, ale danie im obosiecznego miecza, który ma służyć obronie czystości obyczajowej uczniów jest co najmniej nieporozumieniem. Dzieci nie są „seksualizowane” w szkole, ale głównie poza szkołą i bez udziału rodziców. Ogromne szkody czyni internet, bo tam młodzież ogląda brutalną stronę tej sfery życia ludzkiego. Dyskusja o LGBT jest stara jak świat i ustawa w tym nic nie pomoże. A w takim razie, jak mówi wiceminister Rzymkowski, jeśli będzie chociaż jeden sprzeciw rodzica to WOŚP będzie ze szkoły usunięty, A szkoda, bowiem tutaj WOŚP pełni ważną rolę pobudzając rzesze młodzieży do udziału w życiu społecznym i jest dobrym edukatorem. A co będzie z Caritas, jeśli też będzie ten sprzeciw? Chodzi także o utrudnienie organizacjom pozarządowym dostępu do szkoły, zgodę musi wyrazić kurator. Znajoma dyrektor liceum, kiedy pytałem ją o te sprawy, powiedziała, że to bardzo utrudni zapraszanie ludzi z zewnątrz, a poza tym będzie dość dowolna wybiórczość w zależności od woli kuratora. Czyli woluntaryzm będzie miał się dobrze.

   W tym wszystkim ustawodawca w ogóle nie dostrzegł roli samorządów, które dbają o byt materialny szkół i dokładają z własnej kasy, jeśli dotacja ministerstwa jest zbyt niska. Wspomniałem o obosieczności miecza. Otóż rodzice mogą złożyć także sprzeciw wobec innych organizacji, jak Ordo Iuris czy inne skrajnie prawicowe odłamy. I co wtedy - będzie naginać się prawo, czyli skala niepraworządności zostanie poszerzona, jeśli jest jeszcze co poszerzać w tym względzie. Trzeba zmienić tę ustawę i przywrócić właściwą rolę samorządom, które teraz są dojone z pieniędzy, natomiast ich wpływ na szkoły jest coraz bardziej nikły. Trzeba naprawdę zająć się rzeczowo edukacją, ale nie ma szansy na sensowne zmiany przy ministrze Czarnku, który uważa, że wszystko jest w porządku, trzeba tylko mocniej docisnąć nauczycieli i działać według jego wytycznych. Szkoły już teraz ledwo dyszą i strach pomyśleć, jaki będzie krajobraz po Czarnku, skoro już dzisiaj edukacja w dużym stopniu leży na łopatkach.

Oceń publikację: + 1 + 11 - 1 - 9

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.