Wiadomości

Czy Jacek Sutryk trafi do więzienia?

2024-01-12, Autor: Arkadiusz Franas

Dwaj najsłynniejsi obecnie w Polsce więźniowie trafili za kraty, ponieważ „przekroczyli uprawnienia i nie dopełnili obowiązków”. Automatycznie nasuwa się pytanie, co w takim razie na wolności robi duża część polityków i urzędników, którzy naszą rzeczywistością zawiadują od ponad 30 lat? No i co z Jackiem Sutrykiem? Przecież o niejasnych transakcjach prezydenta poinformowano już nawet CBA.

Reklama

Nie zamierzam tu roztrząsać sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Jak niektórzy chcą, więźniów politycznych. Coś z tą polityką musi być na rzeczy, bo wydaje mi się, że więksi rozbójnicy chodzą po ulicach, a policja nie może ich ująć, a tu poszło dość gładko. Ale zostawiam te rozważania, winni czy niewinni, innym. Zwłaszcza, że zajmują się tym prawie wszyscy i nawet profesorowie prawa nie są zgodni, więc co tam ja.

Jest tylko jedno ale, a może nawet dwa. Także ta sprawa pokazuje, że pacjent o imieniu Polska jest już nie do pozszywania. Po prostu większość ludzi wierzy „swoim”. Bez względu na płeć, wiek, wykształcenie, miejsce zamieszkania i inne czynniki. Dlaczego? Miliony przyczyn, ale jedna z ważniejszych to ta, że i autorytety uległy magii mediów społecznościowych i walczą o polubienia. Rozmieniając się na drobne. Co więcej, przez to wielu, bez jakiegokolwiek przygotowania fachowego, poczuło, że w takiej sytuacji i oni mogą spróbować stać się autorytetami w każdej dziedzinie. Z tego powodu wspomniane media społecznościowe kipią od teorii, opinii i komentarzy. Nieważne wykształcenie, nieważne doświadczenia zawodowe… Mam takich kilku ulubieńców, którzy znają się na wszystkim: polityce zagranicznej, bezpieczeństwie wewnętrznym i zewnętrznym, prawie, służbie zdrowia, mediach… Jednego nawet sprawdziłem. Na co dzień zajmuje się wyposażaniem toalet, ale w wolnej chwili może zostać ministrem od wszystkiego. Taki chłop ma zapał. Wiem, że żyjemy w czasach, gdy człowiek może sobie wybrać płeć, a nawet ją po pewnym czasie zmienić jak skarpetki, więc co dopiero profesję. A ponieważ wracamy do czasów, że nie matura, a chęć szczera, to i mnie kusi. Kiedyś, będąc nastolatkiem, marzyłem o zostaniu chirurgiem. Potem uległem innym fascynacjom, ale gdzieś to marzenie z młodości tli się. Może jednak otworzyć gabinet lekarski? Przecież kompetencje teraz to rzecz drugorzędna, ważne, by się realizować. Potnie sobie człowiek to i owo… Zapraszam pierwszych pacjentów. Są chętni?

A na koniec tego wątku pozostawię Państwu zagadkę wczorajszego dnia. Czy jeżeli nielegalna, zdaniem obecnej władzy, Izba Kontroli Sądu Najwyższego orzekła, że wybory do Sejmu i Senatu są ważne, to one są naprawdę ważne?

Gdy tak naczytam się tych mediów społecznościowych, to nabieram coraz większego szacunku do innego specjalisty od toalet, który wywozi mi zawartość szamba. Kiedyś poprosiłem go o jakąś drobną naprawę czegoś związanego z hydrauliką. Miał odwagę przyznać: nie znam się na tym, niech pan poszuka prawdziwego specjalisty. Z takim podejściem do życia nie mógłby chłopina zostać marszałkiem Sejmu, ani innym blogerem, ale mi zaimponował.  

Zostawmy może zbiorniki na nieczystości, choć niektórzy bez wahania politykę porównują właśnie do nich. Ostatnio nader często tę wrocławską politykę, związaną z ratuszem. Wróćmy tylko do powodów osadzenia byłego ministra i jego współpracownika - „przekroczyli uprawnienia i nie dopełnili obowiązków”. Czyli jak wielu polityków i urzędników wyższego szczebla, którzy otarli się o takie oskarżenia. Na ogół jakimś cudem, choć nie stoi za tym żadna boska istota, nie trafiają przed oblicze Temidy. Nie będę tu wymieniał wszystkich nazwisk, bo nie miejsce ani czas na tworzenie „książki telefonicznej”. Wystarczy tylko popatrzeć na najświeższy przykład, a i chyba najjaskrawszy w ostatnich latach, czyli obecnie urzędującego prezydenta Wrocławia. Nie ma tygodnia, by w kontekście Jacka Sutryka nie pojawiło się słowo afera. Znamienne jest to co niedawno napisał Robert Grzechnik, wrocławski radny:

„Gdyby powstała komisja śledcza dotycząca wrocławskich afer, to, aby ogarnąć sprawy z mijającej kadencji, potrzebowałaby co najmniej dwóch kadencji”.

Czy jakieś służby to sprawdzają? Podobno. Przypomnijmy bowiem, że ponad rok temu wrocławscy radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości złożyli wniosek do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o zbadanie okoliczności kupna domu przez Jacka Sutryka. A właściwie handlu domami.  Chodzi o dwie transakcje. Prezydent Wrocławia kupił dom na Sępolnie we Wrocławiu od Andrzeja Rusko. Andrzej Rusko jest przedsiębiorcą i prezesem Wrocławskiego Klubu Sportowego, który to klub za kadencji Jacka Sutryka otrzymał 15 mln zł dotacji. Za dom prezydent Wrocławia zapłacił 1,6 mln zł, co zdaniem części ekspertów jest ceną zaniżoną.  Druga wątpliwość, jaka skłoniła radnych do złożenia wniosku do CBA, dotyczy sprzedaży przez Jacka Sutryka jego domu na Ołtaszynie. W transakcji wartej  około 1,2 mln zł nabywcą okazał się Grzegorz Kaliszczak, który jest od 2019 r. prezesem miejskiej spółki, wrocławskiego Aquaparku. A od marca 2022 r. szefem  Zoo Wrocław jest żona Kaliszczaka, Joanna Kasprzak. Nawet dziecko łatwo łączy te kropki. Czy CBA połączyło? Jeszcze jest to tajemnica, ale podobno prezydent już jeździł się tłumaczyć organom. A ile jest podobnych spraw na koncie Jacka Sutryka? I czy prezydent „przekroczył uprawnienia i nie dopełnił obowiązków”?  Na to muszą już odpowiedzieć organy i potwierdzić sąd. Bo na zdrowy mieszczański rozum, to wszyscy raczej wiemy… Niektórzy wręcz twierdzą, że może to być karta przetargowa przy ustalaniu kandydata na prezydenta Wrocławia.

Ale sądy są przecież niezawisłe?! Oczywiście. Pamiętają Państwo, co powiedział swoim kolegom z Tczewa kilka lat temu Sławomir Neumann, jeden z ówczesnych liderów PO? Chodziło o sytuację, gdy jeden z tczewskich działaczy Platformy wyrażał obawy o skutki zarzutów, jakie prezydentowi tego miasta mieli postawić śledczy w związku z jedną z transakcji przeprowadzonych w imieniu miasta.  

- Sądy dzisiaj - ja ci gwarantuję - nie rozstrzygną żadnej sprawy przed wyborami. Żadnej. Przez rok nie zrobią, ku…, nic. Będą prowadzić sprawy - i ch.. - zapewniał polityk lokalnych działaczy PO.

Za swoją gadatliwość Neumann został odsunięty na boczny tor, ale wiedzę pozostawił. 

Czy ktoś z niej we Wrocławiu skorzysta, czy zastosuje inne środki motywacyjne, dowiemy się wkrótce.

 

 

Oceń publikację: + 1 + 35 - 1 - 21

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~tantus 2024-01-12
    09:26:36

    7 2

    Wystarczy, że przeczytam tytuł i już wiem, kto jest autorem.
    Czy to jakaś magia? XD

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.