Sport

Ekipa Lavicki zdobędzie Warszawę? [ZAPOWIEDŹ]

2019-08-03, Autor: red.

Kto się spodziewał, że po dwóch kolejkach nowego sezonu PKO Ekstraklasy wiceliderem rozgrywek będzie Śląsk Wrocław? Chyba tylko niepoprawni optymiści. Ale to, co było mało prawdopodobne, stało się realne. W weekendowej serii spotkań wrocławianie będą mieli drugą - po meczu z mistrzem Polski, Piastem Gliwice - okazję do tego, aby udowodnić swoją klasę. W Warszawie zagrają z Legią, która formą nie grzeszy, ale nie można jej lekceważyć.

Reklama

Wygląda na to, że w niedzielnym meczu to Śląsk będzie zespołem, który ma więcej do udowodnienia i który może więcej ugrać. Po dwóch kolejkach meczów, wrocławianie mają 6 pkt. i są na czele tabeli razem z Pogonią Szczecin. Oczywiście, jesteśmy świeżo po starcie sezonu, więc to na pewno nie jest moment, aby snuć mocarstwowe wizje dotyczące przyszłych sukcesów Śląska. Dlatego obecna wysoka pozycja zespołu trenera Vitezslava Lavicki jest traktowana trochę jako przypadek, a trochę z niedowierzaniem. 

Rzecz jasna, oba wcześniejsze zwycięstwa nie wpadły same Śląskowi do kieszeni. Ale wśród ekspertów raczej brakuje wiary, że ta drużyna będzie nadal równo punktowała, bo też Śląsk przez ostatnie lata przyzwyczaił do tego, że przynosi rozczarowanie. We wrocławskim zespole takimi głosami nikt się nie przejmuje, ale ewentualne zwycięstwo z Legią w Warszawie będzie okazją do tego, aby nieco utemperować niedowiarków. 

Nawet z taką Legią, której w Polsce już chyba nikt się nie obawia. Ale szczerze mówiąc, to legioniści nie pomagają sobie tym, co w tym sezonie pokazują w europejskich pucharach. Oddajmy im, że jako jedyny polski zespół został w rozgrywkach Ligi Europy. Ale jej występy to nawet nie powolny marsz, tylko czołganie się z nadzieją, że jakoś to będzie. 

Legia wymęczyła dwukrotnie awans: najpierw z półamatorami z Gibraltaru, później ze słabiutkim zespołem z Finlandii. Każdy z tych rywali potrafił zatrzymać Legię na bezbramkowym remisie, co dla zespołu o takiej historii i ambicjach jest kompromitacją. Teraz na Legię czeka grecki Atromitos. I wcale nie jest powiedziane, że awansuje dalej. Może więc okazać się szybko, że legionistom pozostanie - jak to się ładnie mawia - skupienie się na Ekstraklasie. Ale na domowym podwórku zespół trenera Aleksandara Vukovicia też nie wygląda zbyt dobrze. Po 2 meczach, ma tylko 3 pkt., a na powitanie rozgrywek oberwał od Pogoni Szczecin na własnym stadionie. 

Jak widać, piłkarze Śląska mają powody, aby rywala szanować, ale na pewno nie muszą bać się Legii. 

- Oczywiście darzymy przeciwnika szacunkiem, ale nie możemy się niczego bać. Jedziemy do Warszawy, by zagrać swoją dobrą piłkę i naszym celem będzie wygranie tego spotkania. Chcemy zagrać najlepiej jak potrafimy i dać z siebie wszystko tak, żeby przywieźć ze stolicy trzy punkty - podkreśla Przemysław Płacheta, młody skrzydłowy wrocławskiego Śląska. 

Patrząc z perspektywy formy, którą zdążyły już pokazać oba zespoły, Śląsk można traktować jako delikatnego faworyta niedzielnego meczu. Choćby dlatego, że przeciwko Legii przemawiają występy pucharowe i krótszy czas na regenerację. Śląsk ma pod tym względem niemalże luksus, bo od meczu z Piastem do meczu z Legią miał aż tydzień na wyleczenie urazów i pracę nad poprawieniem gry. A mecz z gliwiczanami pokazał, że piłkarze trenera Lavicki mają co szlifować w swojej taktyce i poczynaniach boiskowych każdej z formacji.

Piasta udało się pokonać mimo oczywistych braków, ale im dłużej będzie trwała ligowa zabawa, tym łatwiej będzie rywalom neutralizować atuty Śląska i bić w jego słabe punkty. Legia zaś ma w składzie sporą grupę klasowych piłkarzy i ograć ich nie będzie łatwo. W wakacje stołeczny klub przeprowadził kilka interesujących transferów. Do Legii trafił (z Jagiellonii Białystok) Litwin Arvydas Novikovas, Gruzin Walerian Gwilia (z górnika Zabrze), z wypożyczenia do Piasta Gliwice wrócił Tomasz Jodłowiec, jest w Legii obrońca z Anderlechtu Bruksela Ivan Obradović, wrócił do klubu doświadczony defensor Igor Lewczuk… Dodajmy do tego grona Cafu, Artura Jędrzejczyka, Carlitosa i Radosława Majeckiego, a zobaczymy solidny zespół, który obecnie (chwilowo?) gra piach. Ale z tym potencjałem ludzkim Legia w końcu wróci na właściwe tory. 

- Przeciwko nam w Warszawie z pewnością zagra bardzo dobra drużyna. Legia nie jest jeszcze ustabilizowana, ale ma sporo jakości. Początek sezonu jest bardzo trudny dla tych zespołów, które grają w kwalifikacjach europejskich pucharów. Jesteśmy skoncentrowani na sobie, mamy szacunek do przeciwnika, ale chcemy osiągnąć dobry wynik. Taka jest nasza filozofia. Podchodzimy z szacunkiem do każdego przeciwnika, ale w każdym meczu gramy o zwycięstwo - podkreśla trener Vitezslav Lavicka.

W Warszawie Śląsk na pewno zagra bez Mateusza Radeckiego, który leczy kontuzję kolana i na boisko ma wrócić we wrześniu. Z Piastem Gliwice nie zagrał napastnik Daniel Szczepan, ale na mecz z Legią się wykurował i będzie w meczowej 18. Czy zagra w pierwszym składzie? To się okaże, ale wątpliwe, aby trener Laviczka wzorem meczu z Piastem wystawił na szpicy Mateusza Cholewiaka. I w jego miejsce wskoczy albo Szczepan, albo Hiszpan Eric Exposito. Innych roszad w składzie Śląska na ten mecz nie przewidujemy. 

3. kolejka PKO Ekstraklasy, Legia Warszawa - Śląsk Wrocław, niedziela (4 sierpnia), godz. 20:30.

Posłuchaj - nowy odcinek #PodcastŚląsk

 

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1325