KSB: O godzinie 12.15 było już po wszystkim

Jeżeli wrocławianie potrzebowali zwycięstw by odbudować się w sferze psychicznej to owszem udało im się to w 100%. Jeżeli jednak sobotnie spotkania miały pokazać realne miejsce wrocławskiego baseballu w stawce Extraligi to wyciągnięcie wniosków po spotkaniach z Caperem może być nie tyle trudne co bardzo złudne i mylące.

 

Pierwsze spotkanie możemy śmiało określić mianem meczu na rozpoznanie a wynik 6:4 dla wrocławian jest jednak zdecydowanie szczęśliwszy dla ekipy z Kędzierzyna Koźla. Dlaczego? Bo taki wynik jest świadectwem, iż na Oławka Stadium goście z Capera postawili opór graczom KSB.

 

> Zobacz fotorelację ze spotkania z Caperem Kędzierzyn Koźle

 

W drugim jednak spotkaniu, które bardziej przypomianało egzekucję gracze KSB nie przedłużali widowska szybko, łatwo i humanitarnie odesłali graczy z Kędzierzyna Koźla do autobusu by Ci zdążyli jeszcze zjeść sobotni obiad z rodzinami lub co mniej prawdopodobne zdążyli oddać honory na ślubie jednego z graczy KSB - Macieja Biernackiego.

 

Marcin Musiałek nieustannie nękał swoimi dokładnymi narzutami ekipę Gości a sami zawodnicy Capera tylko w pamięci odtwarzali widok bazy domowej gdyż w warunkach meczowych nie było im dane znaleźć się w tym miejscu.

 

Po meczach z Caperem Kędzierzyn Koźle nie możemy wysnuć konkretnych wniosków co do aktualnej dyspozycji KSB. Z pewników natomiast po sobotnim homerun'ie Konrada Kubiszewskiego możemy tylko mieć nadzieje, że nadal będzie "on fire".