Wiadomości

Radny klubu Dutkiewicza i PO: Wrocławski PiS nie może dzielić obywateli na lepszych i gorszych

2015-07-10, Autor: tm
Piotr Uhle zabrał głos w sprawie wydarzeń na czwartkowej sesji rady miejskiej, podczas której przegłosowano uchwałę o referendum. - Nie wolno czynić kpin z uznanych i przyjętych reguł demokratycznej debaty. Nie wolno też dzielić i oszukiwać wrocławian. Nie wolno zachowywać się tak, jak to czynią we Wrocławiu radni PiS - podkreśla radny klubu Rafała Dutkiewicza z Platformą Obywatelską.

Reklama

Na czwartkowej sesji rady miejskiej radni podjęli uchwałę o przeprowadzeniu we Wrocławiu referendum lokalnego. Rozwojem wydarzeń w trakcie sesji oburzona była Mirosława Stachowiak-Różecka z klubu Prawa i Sprawiedliwości.

 

- Po świetnej lekcji „obywatelskości” na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej odniosłam wrażenie, że może warto zamiast organizować w naszym mieście ESK 2016 czy „olimpiadę sportów nie wiadomo jakich” przemyśleć zorganizowanie festiwalu cyrków?- ironizowała Stachowiak-Różecka.

 

Do naszej redakcji dotarł list od Piotra Uhle, radnego klubu Rafała Dutkiewicza z Platformą Obywatelską, odnoszący się do wczorajszej sesji. Oto jego treść:

 

Jak usłyszeliśmy od Pani Stachowiak-Różeckiej mieszkańcy Wrocławia zapytani przez PIS o pytania referendalne są bardziej "obywatelscy" od tych, którzy zareagowali na naszą prośbę, aby listownie, e-mailowo lub osobiście przekazać nam swoje sugestie pytań.

 

Badanie opinii publicznej przeprowadzone przez instytut badawczy na reprezentatywnej próbie 1000 mieszkańców Wrocławia też jest pewnie mało obywatelskie.

 

Tego rodzaju dzielenie mieszkańców na lepszych i gorszych, bardziej i mniej "obywatelskich" jest i niegrzeczne, i szkodliwe.

 

 

Kiedy podsumowuję wczorajszą sesję Rady Miejskiej coraz mocniej jestem przekonany, że PiS tak naprawdę nie był zainteresowany zawarciem kompromisu w sprawie referendum.

 

Trzeba wiedzieć, że każdorazowo obrady Rady są poprzedzane pracami komisji, analizujących tematykę obrad zbliżającej się sesji. W spotkaniach tych uczestniczą radni PiS.

 

Przed ostatnim posiedzeniem Rady odbyło się wiele takich posiedzeń, na których rozmawiano między innymi o wrześniowym referendum. Na żadnym z tych spotkań nie zgłoszono żadnego dodatkowego postulatu referendalnego. Co więcej, w trakcie posiedzenia Komisji Partycypacji Społecznej i Osiedli, która przygotowywała krótką listę pytań skierowanych do instytutu badawczego - radni PiS głosowali za propozycjami zgłaszanymi przez obywateli. Nic nie zapowiadało wolty, którą przeprowadzono wczoraj.

 

Na godzinę przed rozpoczęciem sesji Rady Miejskiej odbywa się posiedzenie tzw. Komisji Głównej, w którym bierze udział przewodnicząca Klubu PiS. Na posiedzeniu tym raz jeszcze omawia się porządek obrad i poszczególne punkty z programu. Również wówczas nie zgłoszono żadnych propozycji, ani uwag.

 

Dopiero pięć minut przed rozpoczęciem sesji zaproponowano poszerzenie zestawu pytań referendalnych o pięć dalszych pytań, z których trzy nie spełniały wcześniej przyjętych kryteriów, a dwa wymagają poważnej analizy i długiej, prawnej i merytorycznej, dyskusji, aby móc je poprawnie sformułować (tak by przynosiły nie szkodę, a pożytek).

 

Na marginesie, z ideą zawartą w tych pytaniach chętnie się zgadzamy, co więcej już ją realizujemy (więcej zieleni) lub będziemy realizować (obywatelska inicjatywa uchwałodawcza).

 

Czy zatem chodziło o osiągniecie kompromisu? Nie - istotą propozycji PiSu było uprawianie źle rozumianej polityki i zorganizowanie gorszącego spektaklu medialnego.

 

Zły to doprawdy obyczaj.

 

Nie wolno czynić kpin z uznanych i przyjętych reguł demokratycznej debaty. Nie wolno też dzielić i oszukiwać wrocławian.

 

Nie wolno zachowywać się tak, jak to czynią we Wrocławiu radni PiS.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.