Wiadomości

Ratownicy medyczni odwieszają protest. Zamierzają go zaostrzyć

Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych podjął jednogłośną decyzję o odwieszeniu akcji protestacyjnej. Jeśli Ministerstwo Zdrowia nie spełni postanowień ubiegłorocznego porozumienia, może dojść do zaostrzenia protestu. Ratownicy zapowiadają, że tym razem nie skończy się na pikietach, czarnych koszulkach i banerach z logo akcji.

Reklama

– Powodem (odwieszenia protestu – przyp. red.) jest brak realizacji postulatów sprzed roku, tj. z 18 lipca 2017 r. Jeśli Ministerstwo Zdrowia nie zrealizuje wszystkich postulatów, nastąpi zaostrzenie protestu we wszystkich możliwych formach. Jednocześnie ze względu na determinację środowiska ratowników medycznych nie bierzemy odpowiedzialności za działania, które mogą doprowadzić do destabilizacji systemu Państwowego Ratownictwa Medyczne – czytamy na Facebooku protestujących ratowników.

Jednym z najważniejszych punktów zawartej przed rokiem ugody pomiędzy szefem resortu zdrowia Łukaszem Szumowskim a protestującymi była kwestia zwiększenia wynagrodzenia. Ustalono wówczas tzw. formułę 4×400, która zakładała cztery podwyżki co pół roku, po 400 zł każda. Pierwszą podwyżkę ratownicy otrzymali na początku lipca tamtego roku, kolejną w styczniu 2018 r.

– O kolejnych transzach mieliśmy rozmawiać na początku ubiegłego miesiąca, ale do tych rozmów nie doszło. To m.in. jeden z powodów odwieszenia naszego protestu – mówi Tomasz Wyciszkiewicz, koordynator komitetu protestacyjnego na Dolny Śląsk.

Kolejne postulaty dotyczyły przyspieszenia prac nad nowelizacją ustawy o państwowym ratownictwie medycznym i przekształcenia systemu w państwowy. – Chodziło o to, żeby dodatki otrzymywali nie tylko ratownicy zatrudnieni w systemie Państwowego Ratownictwa Medycznego, ale także ci pozasystemowi, którzy przykładowo pracują na oddziałach szpitalnych czy izbach przyjęć. Pamiętajmy również, że mówiąc o tych 400 zł, mamy tu na myśli kwotę brutto. Po odliczeniu wszystkich kosztów na rękę wychodzi ok. 236 zł – tłumaczy ratownik.

Mimo że do oficjalnego odwieszenia protestu doszło w miniony piątek, to ratownicy nie podjęli jeszcze konkretnych działań. Tych jednak należy się spodziewać już wkrótce. W jaki sposób tym razem medycy zamierzają walczyć o swoje prawa?

– Formę protestu uzgodnimy w najbliższym czasie. Na pewno planujemy manifestacje w stolicy. Będziemy też pracować tyle, ile możemy, czyli koniec z dodatkowymi etatami i dyżurami. Zamierzamy wreszcie więcej czasu spędzać z rodziną i dziećmi, a przede wszystkim zaczniemy bardziej dbać o swoje zdrowie. Wszystko to jest zgodne z literą prawa – wylicza Tomasz Wyciszkiewicz, który przy tej okazji przypomina również niedawny przypadek z Warszawy, gdzie ratownik zmarł podczas pełnionego dyżuru. Jego zdaniem takie działania mogą spowodować paraliż systemu opieki zdrowotnej. – Będą przez to braki kadrowe na szpitalnych oddziałach ratunkowych czy w karetkach – dodaje.

Nieoficjalnie mówi się, że większa dbałość o zdrowie ma polegać m.in. na częstszym korzystaniu ze zwolnień lekarskich. Protestujący nie wykluczają również regularnego uczestniczenia w akcjach oddawania krwi, co wiąże się z dniem wolnym od pracy.

Źródło: RegionFAN.pl

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.