Strzelnice pękają w szwach! Wrocławianie uczą się strzelać

Atak Rosji na Ukrainę przypomniał wrocławianom o obronie cywilnej. Chyba każdy zadał sobie pytanie, jak zachowałby się, gdyby to w Polsce wybuchła wojna. Musiały pojawić się także pytania o znajomość broni, umiejętność strzelania i trening strzelecki, ponieważ wrocławskie strzelnice od końca lutego przeżywają prawdziwe oblężenie.  

- Powiedziałbym, że teraz mamy ruch nawet pięć razy większy niż przed wybuchem wojny w Ukrainie - mówi Piotr ze strzelnicy sportowej War Zone przy ul. Sztabowej we Wrocławiu. W tej strzelnicy na termin czeka się około dwóch tygodni. Na strzelnicy Colt mieszczącej się we Wrocławiu przy ul. Kwidzyńskiej zainteresowanie strzelaniem zwiększyło się około trzykrotnie. Na wolny termin czeka się nawet trzy tygodnie.

Strzelanie we Wrocławiu kosztuje od ponad 30 zł za 10 strzałów w zależności od wybranej broni. Chętni nie muszą mieć pozwolenia na broń - w Coltcie i w War Zone dostępne są pistolety oraz broń długa różnych producentów i kalibrów. Klienci strzelają pod okiem instruktora.

- Żeby zacząć trening cykliczny trzeba mieć minimum 12 lat. Przy jednorazowym wejściu na strzelnicę takiego limitu nie ma. Najważniejsze, to zobaczyć, jak dziecko reaguje na broń i huk - wyjaśnia Paweł Sowiński ze strzelnicy Colt. - Broń długa jest łatwiejsza w obsłudze, bo jest więcej punktów podporu. Pistolet wymaga większego zaangażowania, ale nie znaczy to, że nie da się tego nauczyć, a nawet może być ciekawym wyzwaniem - dodaje Sowiński pytany od jakiej broni należy zaczynać trening strzelecki.

Duża strzelnica mieści się także przy ul. Świątnickiej, tam jednak ćwiczyć mogą członkowie sekcji strzeleckiej WKS-u. Przy ul. Wodzisławskiej znajduje się strzelnica Polskiego Związku Łowieckiego, tak także nie można wejść “z ulicy”. Strzelać mogą myśliw lub kandydaci na myśliwych korzystający z broni udostępnianej im przez osobę wprowadzającą.

Boom na strzelanie sprawił, że powstają duże trudności z dostępnością amunicji, szczególnie najpopularniejszych kalibrów, a nawet broni. Osoby z branży informują, że z zamówień na dostawę amunicji na 500 tys. zł - 600 tys. zł dostają towar o wartości np. zaledwie 30 tys. zł.