Torowisko na Hubskiej sypie się. Urzędnicy mówią o nieprawidłowościach i szukają winnych

Patrząc na torowisko na ul. Hubskiej trudno uwierzyć, że zostało ono oddane do użytku w połowie 2019 r. Od zakończenia remontu minęło niewiele ponad 2,5 roku, a w torowisku straszą popękane płyty, kruszący się beton, gumy wychodzące ze szczelin dylatacyjnych między betonowymi elementami.

- Usterki będą usunięte. Gwarancja jest 5-letnia. Trwa proces ustalania, dlaczego w torowisku na ul. Hubskiej pojawiły się nieprawidłowości. Zamawiający podjął działania zmierzające do wskazania przyczyn - mówi Krzysztof Świercz z Wrocławskich Inwestycji, które w imieniu miasta nadzorowały przebieg prac na ul. Hubskiej. Świercz zapowiada, że gdy urzędnicy poznają przyczyny usterek, podejmą kroki prawne, które ich zdaniem doprowadzą do naprawy torowiska w ramach trwającej gwarancji.

Przypomnijmy, że prace na mierzącym kilkaset metrów długości odcinku ul. Hubskiej rozpoczęło hiszpańskie konsorcjum Balzola w październiku 2017 r. Hiszpanie nie wywiązali się z obowiązujących terminów - budowa miała być zakończona we wrześniu 2018 r. - i w grudniu 2018 zostali wyrzuceni z placu budowy. Do zakończenia pozostałych około 40 procent robót Wrocławskie Inwestycje wybrały w przetargu konsorcjum wrocławskich firm: Pro Tra Building i Zakład Sieci i Zasilania.

Ruch samochodów został puszczony Hubską w maju 2019, a w czerwcu po latach przerwy na odcinek ulicy pomiędzy ul. Pułaskiego i Glinianą wróciły tramwaje. Jednak wkrótce okazało się, że do zakończenia budowy jeszcze daleko. Przebudowany odcinek Hubskiej przez długie tygodnie tonął w ciemnościach, bo miasto nie miało umowy z Tauronem. To nie koniec kłopotów: trzy miesiące po puszczeniu ruchu Hubską przewrócił się tuż przed przechodzącą rodziną słup trakcji elektrycznej. I chociaż miasto zapewniało, że wszystkie słupy zostały zamontowane zgodnie ze sztuką budowlaną, to wkrótce zostały wylane nowe fundamenty i osadzone długie, mocne kotwy dla kilkunastu słupów.