Biznes

Tradycyjna piekarnia na Nadodrzu uratowana. W jej obronie stanęli mieszkańcy

2020-08-05, Autor: Marta Gołębiowska

Miejskie plany sprzedaży kamienicy przy ul. Henryka Pobożnego 20 postawiły pod znakiem zapytania dalsze losy cenionej przez mieszkańców piekarni "Złoto Nadodrza", która działa tam od 1979 roku. Wbrew czarnym scenariuszom historia ta kończy się dobrze.

Reklama

Stan techniczny kamienicy przy H. Pobożnego 20 jest tak kiepski, że miasto zdecydowało się na jej kapitalny remont. Niestety jego koszty przekroczyły budżet gminy na ten cel, dlatego też budynek postanowiono sprzedać. Kamienica jest już wysiedlona, ale na jej parterze od ponad 40 lat działa tradycyjna piekarnia "Złoto Nadodrza". Wszystko wskazywało na to, że będzie musiała zostać zlikwidowana, bo czasu na znalezienie nowego lokum było za mało, a pisma do Zarządu Zasobu Komunalnego pozostawały bez reakcji.

Ponad dwa tysiące podpisów

Ale mieszkańcy Nadodrza i aktywiści nie pozostali bierni, ponieważ lokal ten jest jedną z ulubionych piekarni wrocławian. Na początku lipca zorganizowali petycję w tej sprawie. Miała ona zarówno formę papierową (można było podpisywać ją w piekarni), jak i internetową. W rezultacie udało się zebrać ponad 2100 podpisów. Petycja trafiła do prezydenta we wtorek, 4 sierpnia, ale magistrat wiedział o niej już wcześniej. W międzyczasie właściciel piekarni, Krzysztof Krajewski, prowadził spotkania z urzędnikami.

- Nasza umowa w lokalu, któremu groziła likwidacja, obowiązuje do końca lutego. O planach sprzedaży kamienicy dowiedzieliśmy się nagle. Na szczęście w toku negocjacji magistrat zaproponował nam przedłużenie umowy najmu o rok oraz nową lokalizację. Jest to oddalona od nas o 150 metrów kamieniczka przy Jagiellończyka 38. Dostaniemy cały budynek i mamy 19 miesięcy na jej wyremontowanie - mówi Krajewski.

Dodaje, że nie jest łatwo znaleźć lokal na nową piekarnię na obrębie osiedla: sam piec waży 4 tony. Dzięki decyzji prezydenta Wrocławia ze 150 mkw "Złoto Nadodrza" przeniesie się na 255 mkw. To o tyle ważne, że na brak miejsca piekarnia narzekała od dawna. 

W połowie lipca do prezydenta Jacka Sutryka trafiło pismo w tej sprawie autorstwa posła Lewicy, Krzysztofa Śmiszka, który powstanowił wesprzeć starania mieszkańców. Zapytane przez nas o tę interwencję miasto nie odpowiedziało.

 - To nie tylko jedna z najlepszych rzemieślniczych piekarni w Wrocławiu. Takie niewielkie przedsiębiorstwa, małe sklepiki i zakłady rzemieślnicze to ważny element lokalnej tożsamości i nieodłączna część niepowtarzalnej atmosfery Nadodrza. Uważam, że zadaniem samorządu jest ich wspieranie, zwłaszcza, że wielu z nich nadal boryka się trudnościami wywołanymi pandemią. Jest to sprawa ważna również dla mieszkańców, którzy stworzyli petycję w obronie piekarni. Dlatego też zaproponowałem prezydentowi spotkanie w tej sprawie - mówi poseł Krzysztof Śmiszek.

Do spotkania jednak nie doszło - urząd miasta nie odpowiedział na prośbę posła.

Smak dzieciństwa 

- Piekarnię założył mój ojciec w 1979 roku, a teraz ja kontynuuję rodzinną tradycję. Nie używamy gotowych mieszanek, pieczemy chleb na zakwasie. Akcja ratowania naszego biznesu bardzo podniosła nas na duchu. Serce roście, widząc, jakie mamy wsparcie w sąsiadach - przyznaje właściciel piekarni. 

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych produktów "Złota Nadodrza" jest prawdziwy, 100-procentowy, żytni chleb na zakwasie, pieczony bez drożdży, czyli Żytni Szefa. Kilogramowy bochenek kosztuje 8 zł i świeżość zachowuje około tygodnia.

W akcję ratowania piekarni zaangażowały się m. in. Monika HoduńIzabela Duchnowska

- Dlaczego jako mieszkańcy walczyliśmy o tę piekarnię? Kto choćby raz spróbował ich pysznego chleba, ten wie! Są na naszym osiedlu od ponad 40 lat, wypiekają najlepszy chleb w mieście, robiony tradycyjnymi metodami, na zakwasie. Bezcenna jest też swojska, serdeczna atmosfera. Panie sprzedające znają nas tak jak my ich, z każdym zamienią kilka słów - mówi Duchnowska.

Mieszkanki i mieszkańcy Nadodrza twierdzą, że wypieki "Złota Nadodrza" przypominają im dzieciństwo. 

- Wychowałam się na Nadodrzu, chodziłam do pobliskiego przedszkola. Do tej pory pamiętam smak podwieczorku, gdy serwowano rogaliki z miodem. A skąd były te rogaliki? Właśnie od Państwa Krajewskich. Nie wyobrażam sobie, by "Złoto Nadodrza" mogło zniknąć z mapy Wrocławia. Co więcej, to właśnie ta piekarnia podzieliła się oryginalnym przepisem na pączka lwowskiego z innymi piekarniami. Petycję podpisali także moi rodzice - komentuje wrocławianka Agnieszka Kaim.

Gdzie kupujesz chleb?





Oddanych głosów: 1144

Oceń publikację: + 1 + 20 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.