Wrocław: Ukradli hulajnogę niepełnosprawnej kobiecie. "Policja nie przyjęła zgłoszenia"

W poniedziałek, po stracie hulajnogi, 32-letnia Magda Ślipeńczuk, która ma duże problemy z poruszaniem się, pojechała autobusem na komisariat policji w Leśnicy, by zgłosić kradzież z ul. Daktylowej.

- Odesłali mnie do domu z niczym, bo nie było żadnego policjanta na dyżurze. Nie mam siły jeździć tam tyle razy - opowiada wzburzona.

Niepełnosprawna wrocławianka jest załamana, bo warta co najmniej kilka tysięcy złotych hulajnoga była jej środkiem lokomocji, który umożliwiał jej codzienne funkcjonowanie. Gdy opisała sytuację na osiedlowej grupie na Facebooku, mieszkańcy zmobilizowali się i zorganizowali internetową zbiórkę pieniędzy na nową hulajnogę. W krótkim czasie ludzie wpłacili tam prawie 7 tys. złotych. Następnie zapadła decyzja, by Pani Magdzie kupić wózek elektryczny.

Do zarzutów odniosła się wrocławska policja.

- Do Komisariatu Policji Wrocław-Leśnica zgłosiła się wczoraj kobieta chcąca zgłosić kradzież hulajnogi. W momencie jej przybycia funkcjonariusze pełniący dyżur zdarzeniowy wykonywali czynności służbowe poza jednostką, o czym kobieta została poinformowana przez dyżurnego jednostki. Zgłaszająca została poinformowana również o możliwości zaczekania w celu złożenia zawiadomienia, ale nie chciała z niej skorzystać. Dyżurny odnotował dane zgłaszającej - mówi Aleksandra Freus z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.

I dodaje: - Gdy tylko funkcjonariusze zakończyli czynności w terenie, udali się do miejsca zamieszkania zgłaszającej i przyjęli od niej zawiadomienie. Nie jest więc prawdą, że zawiadomienie nie zostało przyjęte, a wręcz przeciwnie. Czynności zostały wykonane w miejscu zamieszkania zgłaszającej tego samego dnia. Po przyjęciu zgłoszenia funkcjonariusze przystąpili do czynności, mających na celu ustalenie sprawcy kradzieży oraz odzyskania utraconego mienia.