Sport

Wrocławska drużyna zdemolowała rywali na inaugurację rozgrywek

2015-03-23, Autor: jg
Panthers Wrocław z przytupem weszli w nowy sezon Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Prowadzeni przez nowego szkoleniowca Nicka Johansena mieli zaskoczyć i zadziwić futbolową Polskę już w pierwszym meczu sezonu, czego dokonali z wielką łatwością. Ofiarą głodnego zwycięstw wicemistrza Polski padli beniaminkowie z Białegostoku. Ludzie z Nizin nie byli w stanie przeciwstawić się efektownie i twardo grającemu rywalowi.

Reklama

Wrocławianie worek z punktami rozwiązali już w pierwszej serii ofensywnej. Amerykański rozgrywający Kyle Israel poprowadził ofensywę no huddle polegającą na niezwykle szybkim selekcjonowaniu zagrywek, które ma nie pozwolić defensywie na zmienienie ustawienia i przegrupowanie.

 

Od jednego biegu Marcusa Simsa do drugiego mijało niewiele ponad 15 sekund. W bardzo krótkim czasie Pantery wyszły na prowadzenie właśnie dzięki akcji najlepszego biegacza ostatniego sezonu niemieckiej GFL (German Football League), ligi która jest najmocniejszą w Europie.

 

Pantery punktowały również w kolejnej serii ofensywnej. Atak znów oparto na biegach Simsa, ale przyłożenie uzyskał Grzegorz Mazur po 10-jardowej akcji podaniowej. Warto podkreślić odważną decyzję trenera Nicka Johansena, który zdecydował się grać w czwartej próbie przy pięciu jardach do przejścia. Tą decyzją Johansen pokazał, że półśrodków nie będzie, co w ostatecznym rozrachunku opłaciło się. Israel podał do Dawida Tarczyńskiego, co poprzedziło wspomniany touchdown Mazura.

 

 

Wicemistrzowie Polski nie zamierzali poprzestać na dwóch przyłożeniach i podwyższyli wynik kilka minut później po 52-jardowej akcji biegowej Simsa. Były zawodnik Schwaebisch Hall Unicorns przebił się środkiem przez wszystkie linie obrony pokazując niezwykłą szybkość na pierwszych 10-15 jardach. Lowlanders byli bezlitośnie karani za nieefektywność w ofensywie i bardzo kiepskie odkopywanie. Pantery regularnie rozpoczynały swoją serię ofensywną w okolicach środka boiska.

 

Nie inaczej było na początku drugiej kwarty. Kyle Israel podawał do Tomasza Dziedzica, Patryka Matkowskiego i Tarczyńskiego. Ten ostatni kompletnie niepilnowany odebrał lecącą sześć jardów przesyłkę. Piąte przyłożenie w tym meczu padło jednak po 7-jardowej akcji biegowej Simsa. Ostatnie punkty w pierwszej odsłonie zdobył Grzegorz Mazur, który popędził 50-jardów lewą flanką wyprzedzając wszystkich rywali. Świetnym blokiem przy tej akcji popisali się m.in. Tarczyński.

 

O pierwszej połowie ciężko mówić inaczej niż o rzezi niewiniątek. Lowlanders zdobyli zaledwie kilka pierwszych prób, ani razu nie meldując się na połowie rywala. Nie najlepiej zaprezentowali się Amerykanie białostoczan, którzy nie potrafili poradzić sobie z agresywną grą na linii wznowienia akcji. Twarda gra Panthers zaowocowała m.in. trzema powaleniami rozgrywającego przed linią w wznowienia akcji. Zagraniami takimi popisali się Bartosz Świątek, Przemysław CudakRobert Rosołek.

 

Druga połowa rozpoczęła się tak samo jak pierwsza. Kyle Israel posłał piłkę do Mazura, a ten bez większych problemów uciekł od obrońcy i zdobył przyłożenie po 74-jardowej akcji. Fatalnie w tej sytuacji zachował się m.in. Amerykanin Jvontez Blackmon. Na szczęście gospodarze nie poddali się i w połowie trzeciej kwarty po kilku dobrych biegach Alexa Allena mogli pochwalić się zdobyciem kilku pierwszych prób.

 

Gdy wydawało się, że punkty są kwestią czasu, Paweł Świątek przechwycił niedobre podanie Jabariego Harrisa. W ostatniej ćwiartce na boisku zameldował się Bartosz Dziedzic. Quarterback reprezentacji Polski miał kilkanaście minut na pokazanie się z dobrej strony, ale w tej fazie spotkania oba zespoły były już myślami w szatni. Rozkojarzenie Panter wykorzystali gospodarze, a dokładnie Blackmon. Amerykanin wyrwał piłkę z rąk Miłosza Cynka, notując jedyne efektowne zagranie w tym spotkaniu.

 

Panthers Wrocław rozgromili Primacol Lowlanders Białystok pokazując, że na starcie sezonu są w bardzo dobrej formie. Świetne zawody rozegrał Grzegorz Mazur. Skrzydłowy przyzwyczaił już fanów PLFA do gry na wysokim poziomie. Wiele jakości wniósł również Marcus Sims, wspierany przez bardzo doświadczoną linię ofensywną. W barwach Lowlanders serce na boisku zostawił Damian Kołpak, a kilkoma ciekawymi akcjami popisał się Alex Allen. Na słowa uznania za grę w drugiej połowie zasługuje również linia defensywna gospodarzy.

 

– Spodziewaliśmy się zwycięstwa, ale po bardziej wyrównanym pojedynku. Pierwszy mecz sezonu, w dodatku na wyjeździe zawsze jest trudny, ale my zagraliśmy bardzo dobrze. Zwłaszcza Marcus Sims pokazał, że to gracz z zupełnie innej półki - MVP ligi niemieckiej nie zostaje się przypadkowo. Teraz już myślimy o Kozłach. Od poniedziałku powrót do ciężkiej pracy i czas na przygotowanie do następnego pojedynku – podkreśla Jakub Głogowski, menedżer Panthers Wrocław.

 

Panthers następny mecz ligowy zagrają 28 marca w Poznaniu z Kozłami.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~WYNIK! 2015-03-24
    09:26:53

    2 0

    A wynik jaki był? Boże, co porażka! Przecież to nie konkurs na miss Wąchocka. WYNIK podajcie!

  • ~texas 2015-03-24
    12:32:11

    1 0

    Lol. Słowotok olbrzymi, tylko wyniku nikt nie podal.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1326