Wiadomości

Wrocławska polityka (braku) mobilności na ulicy Grabiszyńskiej

2015-10-21, Autor: red
Rafał Korasiewicz ze stowarzyszenia Akcja Miasto przeanalizował aktualną sytuację związaną z funkcjonowaniem komunikacji miejskiej na ulicy Grabiszyńskiej, gdzie - na czas montażu wiaduktu kolejowego - przestały kursować tramwaje. - Przedstawiam problem i propozycje rozwiązania - pisze autor.

Reklama

Wrocławska polityka (braku) mobilności w praktyce

 

W miniony weekend odbyło się Forum Mobilności, czyli konsultacje Strategii Wrocław 2030 w kontekście przemieszczania się w mieście. Jego głównym wnioskiem było zmniejszenie ilości podróży samochodami osobowymi i zwiększenie ilości podróży niesamochodowych (pieszo, rowerem, komunikacją zbiorową). Po weekendzie przyszedł czas na rzeczywistą diagnozę Wrocławskiej Polityki Mobilności, w której już w pierwszym zdaniu stwierdzono: „Jednym z najistotniejszych mierników jakości życia mieście jest sprawność przemieszczania się (…)”.

 

18 października zostały dokonane zmiany w rozkładach linii 4, 5, 11, 14, 24 ze względu na montowanie wiaduktu kolejowego na ul. Grabiszyńskiej. Żaden tramwaj, czyli szkielet komunikacji publicznej, aż do 24 października nie przejedzie najdłuższą ulicą we Wrocławiu.

 

 

Pierwszy dzień przypadał w niedzielę, więc ruch był niewielki. Zamiast tramwajów podstawiono autobus zastępczy 704, kursujący na trasie FAT - Pl. Legionów - FAT. Prawdziwym sprawdzianem skuteczności nowej organizacji stał się jednak pierwszy dzień roboczy, czyli poniedziałek.

 

W sytuacji tymczasowej zmiany w ruchu uwidaczniają się braki i niedoskonałości obecnej organizacji komunikacji publicznej we Wrocławiu. W porannym szczycie komunikacyjnym autobusy przegubowe jadące w kierunku pl. Legionów były zapełnione prawie w całości na trzecim przystanku - Fadroma. Na kolejnym, Stalowa, część osób już do autobusu się nie zmieściła. Musiała obejść się smakiem i czekać na kolejny autobus (pewnie równie przepełniony). Ci, którym udało się zmieścić, czuli się jak sardynki w metalowej puszce. Ich komfort podróży był bardzo niski.

 

Patrząc z perspektywy multimodalności, czyli łączenia różnych środków transportu, czekanie na kolejny autobus wiąże się ze spóźnieniem na przesiadkę do innego autobusu, czy tramwaju, a to dezorganizuje już całą drogę. Należy podkreślić, że brak możliwości zaplanowania codziennych podróży powoduje, że pasażer zniechęca się do tego środka transportu.

 

Idąc dalej, wąskie perony przystankowe powodowały przepychanki i nieprzyjemne sytuacje w trakcie wymiany pasażerów. Ludzie w dużym tłoku szybciej się denerwują i są rozdrażnieni. Przypuszczam, że w grę wchodzi również stres z powodu ewentualnego spóźnienia do pracy czy na umówione spotkanie i wynikającego z tego potencjalne kłopoty.

 

Doskonale widać również pomijanie komunikacji publicznej w ustalaniu priorytetu przemieszczania się, co podkreślane było przez mieszkańców w trakcie Forum Mobilności. Pełen autobus przewoził około 150 osób (może nawet więcej?) i Ci wszyscy mieszkańcy musieli czekać wspólnie z kilkunastoma mieszkańcami poruszającymi się samochodami osobowymi w tym samym czasie. Czy to jest zrównoważona mobilność, która daje pierwszeństwo tym środkom transportu, które zapewniają przemieszczenie się dużej ilości osób na raz i zajmuje kilkanaście razy mniej miejsca w przestrzeni publicznej? Uważam, że nie.

 

Dlatego postuluję o wprowadzenie przez Urząd Miejski stanowczych działań, których celem będzie zapewnienie wysokiej jakości komunikacji miejskiej we Wrocławiu, spełniającej cztery podstawowe warunki:

 

1. Przewidywalność, czyli zapewnienie stałego czasu przejazdu i brak opóźnień. Szczególnie na czas remontów czy zmian organizacji ruchu należy zapewnić ten warunek, aby mieszkaniec miał pewność, że jego podstawowe potrzeby transportowe zostaną niezawodnie zaspokojone.

 

2. Priorytet dla transportu zbiorowego, aby zapewnić mieszkańcowi możliwość zaplanowania podróży nawet z dwoma czy trzema przesiadkami. Brak priorytetu powoduje, iż zbiorkom stoi w korkach razem z samochodami osobowymi, co nie jest żadną alternatywą w przemieszczaniu się.

 

3. Informowanie w czasie rzeczywistym o aktualnej sytuacji drogowej, zmianach, opóźnieniach, proponowanych alternatywach tras, za pomocą multimedialnych tablic informacyjnych na przystankach, ekranów w pojazdach, Facebook, przez aplikacje mobilne i inne. Mieszkaniec musi mieć możliwość szybkiego przeplanowania trasy w momencie wystąpienia ewentualnych opóźnień.

 

4. Komfort rozumiany jako inwestycje w nowy, niskopodłogowy tabor autobusowo-tramwajowy, większa częstotliwość kursowania, stworzenie intuicyjnych centrów przesiadkowych wokół skrzyżowań czy szersze perony przesiadkowe.

 

Jest to niezbędne minimum, które zachęci nowe osoby do zmiany, a obecnie korzystających upewni, że komunikacja autobusowa i tramwajowa zaspokoi podstawowe potrzeby transportowe we Wrocławiu.

 

Tramwaj od przystanku Bzowa do Placu Legionów jedzie ok. 6 minut. Autobus jechał 15. Tramwaj, do którego miałem się przesiąść oczywiście odjechać. Ja spóźniłem się do pracy. Razem ze mną pewnie jakaś część osób z tego autobusu musiała skorygować swoje plany na ten dzień. Ruch będzie zamknięty dla tramwajów do soboty 24 października. Przed nami jeszcze 3 dni robocze do końca tygodnia. Ile osób do tego czasu zrezygnuje z transportu publicznego? Oby jak najmniej.
Oceń publikację: + 1 + 11 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~czytacz 2015-10-21
    18:13:12

    1 0

    Poświęciłem swój czas i dobrnąłem do końca, było ciężko. Autor taką papkę nam serwuje, że trudno to zrozumieć. Kilka mądrych słów, zero konkretów. Proponowane rozwiązania "śmiech na sali". Komunikacyjny Coelho. Szumnie zapowiadana "analiza", "problem", "propozycja rozwiązania" a tu bełkot.

  • ~MarekJ 2015-10-21
    19:46:02

    0 0

    ~czytacz Ty na pewno czytałeś powyższy artykuł? Jaśniej się tego opisać nie da. Konkretny opis sytuacji a potem rozwiązanie ogólne dla całego miasta (w tym i dla sytuacji na Grabiszyńskiej). Jeśli te postulaty to "śmiech na sali" to ciekaw jestem jakie są Twoje propozycje?

  • ~grabiszynianin 2015-10-21
    23:55:48

    5 0

    Odczułem, niestety, bardzo mocno tę sytuację. Wtorek 20.10. Powrót z pracy, godz. 17:30 na pl. Legionów - czekamy 17 min. na autobus mający o tej porze jeździć co 5 min. Co się stało z 3 autobusami? W końcu widzę, że nadjeżdżają ku pl. Legionów 2 autobusy. Nie ma miejsca w środku już po pierwszych dwóch przystankach. Część ludzi nie wsiada. Drugi autobus z tej pary, która przyjechała nie odjeżdża- kierowca pali papierosa. Mój autobus jeździe z prędkością 30km/h. Pytam kierowcę co się dzieję - odpowiedź: absolutne przeciążenie.
    W trakcie jazdy widzę, SZEŚĆ autobusów praktycznie jeden za drugim jadących w kierunku pl. Legionów. Jak to możliwe? Kto za to odpowiada? I jak za to odpowie? Przecież to jest absurd. Chwilowy remont przerasta zarządzających transportem...

  • ~barak 2015-10-22
    09:42:43

    7 0

    A czy ten pan od analiz mógłby przeanalizować dlaczego w połowie miasta jest ciemno w czasie porannego szczytu samochodowego - tzn. nie pala się latarnie w wielu miejscach, co rodzi duże niebezpieczeństwo wypadków? Czy nasze miasto postanowiło wydawać na budki dla jeżyków kosztem oświetlenia ulicznego w szczególnie trudnym okresie roku tj. od jesieni, kiedy ciemności trwają z każdym dniem coraz dłużej??? Przecież to jakaś paranoja, to umyślne narażanie na niebezpieczeństwo tych, którzy płacą na to miasto podatki ...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.