Wywiady

„Sova” budzi się jesienią

-Po każdym, nawet zimowym śnie czas na pobudkę - mówi Natalia Grosiak, wokalistka zespołu Mikromusic, która w rozmowie z TuWroclaw.com opowiada o ich najnowszej płycie „Sova”, sile pozytywnych wibracji i polskiej "nieuśmiechalności".

- Skąd tytuł „Sova”? Kim jest?

 

- Można ją nazwać Kryzy-sową. Na jednej nóżce, ponieważ drugą podnosi do góry, aby schować ją w cieple piór, bo na dworze szaleje już chłodna jesień. Sova to dziewczyna. Zwyczajna, z wadami i zaletami. Daleko jej do ideału. Ale ma swój urok osobisty i wyraźny charakter.

 

- W moim odczuciu płyta jest bardzo kobieca. W jakim stopniu kobieta, która wyłania się z „Sovy”, bliska jest Natalii Grosiak?

 

- Tak bliska, że aż pod skórą.

 

- „Sova” zdecydowanie budzi uśpionych „Sennikiem” słuchaczy. Skąd to przyspieszenie tempa na płycie?

 

- Po każdym, nawet zimowym śnie czas na pobudkę. Mimo jesieni, rozgrzewamy sie energią, którą kumulowaliśmy wiosną, przygotowując materiał i latem, nagrywając go. Energia bierze się emocji. W tym wypadku spiętrzyły się pozytywne wibracje. Myślę, że jest to wyraźnie wyczuwalne na tej płycie.

 

- Jak dla mnie, album jest bardziej "jazzujący" (zwłaszcza kawałki R. Szydło) i podoba mi się taki kierunek, a jak Wy zapatrujecie się na jazz? Czy w przyszłości będzie on istotnym punktem odniesienia przy tworzeniu Waszej muzyki?

 

- Kiedyś, na początku istnienia zespołu uciekaliśmy przed jazzem jak przed ogniem piekielnym. Zabawna jest nawet historia tego, że Robert Jarmużek został przez mnie i Dawida zaproszony "na próbę" do zespołu i stwierdziliśmy, że jednak wnosi on za dużo jazzu do naszej muzyki i pierwotnie nie przyjęliśmy go do zespołu. Jakiś czas potem zatęskniliśmy jednak za stylem grania Roberta i prosiliśmy go o powrót w nasze szeregi. To było na długo przed wydaniem debiutu. Teraz zauważamy, że z płyty na płytę coraz bardziej utrwala nam się taki charakter grania i coraz bardziej spoglądamy w stronę jazzu. Nic na siłę tu się nie dzieje. Naturalny bieg spraw.

 

- Wrocław zna, lubi i kibicuje Mikromusic. Zwłaszcza teraz, przy okazji promocji nowego albumu, pojawiacie się w rozgłośniach Polskiego Radia, gracie koncerty poza Wrocławiem. Jak oceniasz odbiór Mikromusic poza "wrocławskim mikroklimatem"?

 

- Wrocław to nasz dom i tutaj na koncerty przychodzi wielu znajomych i osób które nie pierwszy raz widzą nas na scenie. Natomiast inne miasta to miejsca, w których musimy się poznać z publicznością, wyczuć, obwąchać. Czasami po pierwszych zagranych utworach zalega na sali cisza, panuje skupienie. Dopiero pod koniec koncertu i zespół i publiczność tak naprawdę się rozluźniają. Do tej pory nie zdarzyło nam się wrócić z koncertu z uczuciem porażki.

 

- Płyta została wydana w nowej wytwórni - Adapter. Przy poprzednich krążkach zebraliście różne doświadczenia we współpracy z wydawcą, jak było w tym przypadku?

 

- Jestem osobiście bardzo zadowolona z tego, że jesteśmy pod skrzydłami Adaptera. I czuję, że to dopiero nieśmiały początek długiej i owocnej współpracy.

 

- Jako autorka tekstów i wokalistka pracujesz słowem i na słowie. W piosence im poświęconej ("Słowa") przypisujesz słowom siłę sprawczą. Zdarza Ci się czasem palnąć głupstwo?

 

- Zdarzyło mi się, i to nie raz. Mój tata zawsze mi powtarzał "najpierw pomyśl, potem powiedz". Uczę się cały czas cierpliwości, ponieważ czasami już nie można odwrócić tego, co zostało wypowiedziane i usłyszane. Szacunek do drugiego człowieka to podstawa. Skutki niektórych słów są nieodwracalne, dlatego najlepiej najpierw pomyśleć, przespać się z myślą, i starać logicznie, bez emocji rozwiązywać nasze codzienne problemy. Myślę, że naród polski ma z tym ogromny problem, jesteśmy zanadto emocjonalni, co przysparza nam zbyt wiele nieprzespanych nocy, kłótni, wrzodów żołądka i zawałów serca.

 

- Krążek promuje utwór "Niemiłość". Pewnie masz to w nosie :) ale jak myślisz czy już na zawsze jesteśmy skazani na naszą, polską "sprzed dekad dwóch mentalność" i "nieuśmiechalność"?

 

- Trudno stwierdzić. Dobrze jest to kontrować śmiechem. Ja się po prostu z tego wszystkiego śmieję, bo jest to czasami wręcz karykaturalne. Niestety, Polacy są sfrustrowanym narodem, gdzie nie brakuje "hejterów", obrażonych na świat pań w dziekanatach i urzędach, drobnych pijaczków, patologii, krętactwa i wiecznego narzekania. Jesteśmy dziwnym narodem. Mój przyjaciel z Rosji (on to ma dopiero powody do narzekania, bo mieszka w Murmańsku, a jednak jest bardzo pogodnym człowiekiem) kiedyś mi powiedział, że jesteśmy jego ulubionym narodem, ponieważ jesteśmy już w Unii Europejskiej, z całym jej dobrodziejstwem nowoczesnych rozwiązań, a zarazem posiadamy tę słowiańska duszę: bez sztucznych uśmiechów i wymuszonej uprzejmości, która dominuje na zachodzie. Chciejmy jeszcze to wszystko docenić i cieszmy sie tym, co mamy, a będzie dobrze.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała: Julia Spychalska

 

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2010-10-30
    14:16:16

    0 0

    genialna jest wasza nowa plyta. poprzednie kompletnie mi sie nie podobaly, ale ta to calkiem inna historia! gratuluje i pozdrawiam

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.