Wywiady

Do Wrocławia udaje się zaprosić największych artystów

– Staram się tak programować każdy festiwal, jakby miałby to być mój ostatni - jestem dumny ze wszystkich dotychczasowych edycji, udało się zaprosić do Wrocławia największych artystów w historii i do tego bardzo często nakłonić ich do przygotowania projektów specjalnych – mówi Piotr Turkiewicz, dyrektor rozpoczynającego się właśnie festiwalu Jazztopad.

– Czy wrocławianie lubią jazz?

– Myślę, że tak. Szczególnie w listopadzie, patrząc na mnogość koncertów jazzowych. Sami artyści jazzowi uwielbiają też wrocławską publiczność. Podkreślają to za każdym razem, że tutaj jest jakoś inaczej, lepiej... Myślę, że wynika to właśnie z tej sympatii do jazzu.

– Jest Pan dumny z tegorocznego programu?

– Staram się tak programować każdy festiwal, jakby miałby to być mój ostatni - jestem dumny ze wszystkoch dotychczasowych edycji. Udało się zaprosić do Wrocławia największych artystów w historii i do tego bardzo często nakłonić ich do przygotowania projektów specjalnych. To jest powód do zadowolenia oczywiście. Bardzo się też cieszę ze współpracy festiwalu Jazztopad z najważniejszymi festiwalami europejskimi. To bardzo dla mnie ważne, żeby festiwal istniał też poza granicami Polski.

– Proszę opowiedzieć jak udało się ściągnąć Ornett'a Colemana? Ze względu na jego leciwy wiek (82 lata) wydaje się to wręcz nierealne.

– Udało się to dzięki marce festiwalu oraz moim bezpośrednim kontaktom z rodziną Ornetta. Dzięki temu, że mam okazję dużo jeździć po świecie i rozmawiać z artystami bezpośrednio, nagle niemożliwe staje się możliwe. Na pewno pomogła też dobra aura wokół festiwalu. Jest on postrzegany przez artystów jako wyjątkowy, co bardzo mnie cieszy.

– Kogo jeszcze z wielkich żyjących gwiazd jazzu chciałby Pan zaprosić?

– Mam całą listę, bardzo długą listę, ale na razie nie chcę zapeszać i nie będę opowiadał co będzie się działo na festiwalu w przyszłych latach...

– Czy opóźnienia w budowie Narodowego Forum Muzyki będą miały bezpośredni wpływ na konstruowanie przyszłych edycji programu?

– Na pewno w jakiś stopniu tak. Wiąże się to przede wszystkim z tym, że nie ma sali we Wrocławiu do której mógłbym zaprosić niektórych artystów. Miałem wielką nadzieję, że 10 urodziny festiwalu będziemy świętować już w NFM. Oczywiście będziemy świętować tak czy siak, ale program ulegnie małej zmianie.

– Co jest najtrudniejsze w realizacji takiego festiwalu jak Jazztopad?

– Wydaje mi się, że najtrudniejsze jest stworzenie takiego programu, który spowoduje, że bez żadnych skrupułów możemy mówić o festiwalu z prawdziwego zdarzenia. Mam wrażanie, że teraz wszystkie koncerty można nazwać festiwalem, a chodzi o prawdziwą celebrację muzyki. Mając dostęp do internetu każdy może, wysyłając maila do agencji koncertowej, zrobić festiwal bez większego wysiłku. Tak bardzo często się dzieje. Dla mnie festiwal to o wiele więcej niż seria koncertów. To wydarzenia szyte na miarę, projekty specjalne, warsztaty, projekty edukacyjne itp. Przekonananie wielkich do przygotowania czegoś specjalnego to wyzwanie, które sobie postawiłem i często zabiera to dużo czasu i cierpliwości, ale moim zdaniem tylko w ten sposób festiwal powinien być programowany.

– W jaki sposób tegoroczna edycja będzie się wyróżniać od poprzednich?

– Festiwal się rozwija. W tym roku wychodzę poza Europę i USA i po raz pierwszy usłyszymy artystów z Korei Południowej. Wspaniałych artystów, których usłyszałem rok temu uczestnicząc w fantastycznym programie "Journey to Korean Music". Przez prawie dwa tygodnie, codziennie miałem okazję słuchać wybitnych artystów koreańskich i było to dla mnie fenomenalne odkrycie. W tym roku też wprowadzamy projekt edukacyjny razem z kinem Helios Nowe Horyzonty. Usłyszymy po raz pierwszy wyniki projektu Take Five Europe, będziemy mieli prawdziwy klub festiwalowy. Jest dużo nowości, ale też trzymam się mocno głównych założeń: będą więc premiery kompozycji na nasze zamówienie oraz wielkie gwiazdy: Jack DeJohnette, Bill Frissel (specjalny projekt z projekcją filmu), Enrico Rava.

– W jakim kierunku festiwal będzie ewoluował w przyszłości?

– Cały czas poszukuję nowych dźwięków, które chciałbym zaprezentować we Wrocławiu. Na pewno chciałbym w przyszłości zaprosić muzyków z Japonii i Indii. Mam nadzieję, że budżet festiwalu pozwoli na większą ilość koncertów. Jestem dobrej myśli!

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.