Wywiady

Kibice muszą widzieć, że robimy wszystko by wygrywać

Stanislav Levy w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała zadebiutował w roli trenera piłkarzy Ślaska. Z remisu nie był zadowolony. - Potrzebny jest czas, aby drużyna zaczęła funkcjonować w sposób, jaki chcę – mówi w rozmowie z naszym portalem czeski szkoleniowiec mistrzów Polski.

– Mariusz Wiśniewski: Dlaczego zdecydował się Pan na pracę w Śląsku? Chyba wiedział Pan, że atmosfera w szatni jest gorąca i praca nie będzie, przynajmniej na początku, łatwa.

– Stanislav Levy: Praca trenera nie zawsze jest łatwa. Zdecydowałem się na prace w Śląsku, bo ten klub ma ambitne cele. W Albanii, gdzie ostatnio pracowałem, działacze mówili, że musimy zdobyć mistrzostwo. W Śląsku jest inaczej – walczymy o mistrzostwo, ale nie jest powiedziane, że musimy je zdobyć. Poza tym w Śląsku same europejskie puchary nie są celem. Władze klubu chcą, aby Śląsk zaistniał w Europie. To było dla mnie bardzo ważne.

– Długo trwały negocjacje z włodarzami Śląska?

– Rozmowy zaczęły się po meczu z Hannoverem. Wizja i ambicje klubu mnie przekonały i rozmowy nie trwały długo. Błyskawicznie się porozumieliśmy.

– Słyszał Pan pewnie o sporze Cristiana Diaza z trenerem Orestem Lenczykiem i o tym jak piłkarz zwyzywał szkoleniowca...

– Tak, ale to było zanim ja zostałem trenerem Śląska. Co było wcześniej między trenerem a piłkarzami w ogóle mnie nie interesuje. Dla mnie ważna jest teraźniejszość i jak układa się teraz nasza współpraca.

– Zdążył już Pan poznać drużynę?

– Mieliśmy treningi i mecz z Podbeskidziem. Wszystko to dało mi ważne informacje o zespole. Każdy trening, każdy dzień dostarcza mi ważnych informacji o zespole. Widziałem już jak zawodnicy pracują i jak podchodzą do swoich obowiązków.

– Czy w takim wypadku zdążył już Pan w jakiś sposób odcisnąć chociaż jakieś minimalne swoje piętno na zespole?

– Ten czas wspólnej pracy był bardzo pozytywny, ale to zdecydowanie za krótko, aby dokonać specjalnych zmian w drużynie. Żaden trener w tak krótkim czasie nie odmieni zespołu. Potrzebny jest czas, aby drużyna zaczęła funkcjonować w sposób, jaki chcę. Ale krok po kroku będziemy do tego dążyli.

– Dlatego na mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała nie dokonał Pan w wyjściowym składzie żadnej zmiany w porównaniu z pojedynkiem z Ruchem Chorzów?

– W meczu z Ruchem zespół zaprezentował się bardzo dobrze. Zdawałem sobie sprawę, że rywale będą wiedzieli, jak gramy i zastanawiałem się, czy nie przygotować jakiejś niespodzianki. Ostatecznie doszedłem jednak do wniosku, że nie ma sensu coś zmieniać na siłę.

– Jest problem z porozumieniem się z piłkarzami?

– Żadnego. Kilku zna język niemiecki, a Paweł Barylski doskonale rozumie czeski. Jeżeli więc zawodnicy czegoś nie rozumieją, Paweł to tłumaczy. Nie ma więc żadnego problemu z dogadaniem się.

– Czuje Pan tremę przed debiutem przed wrocławskimi kibicami?

– Wszędzie, gdzie pracowałem, nie miałem nigdy problemów z kibicami. Wiem też, że kibic wybaczy wszystko swoim piłkarzom, swojej drużynie, jeżeli będzie czuł i widział, że daje ona z siebie wszystko podczas meczów i treningów. Mecz można przegrać, ale kibice muszą widzieć, że zrobiło się wszystko, aby wygrać. Jeżeli tak jest, nie ma problemów z kibicami.

– Kibice zastanawiają się, czy nowy trener Śląska będzie chciał sprowadzać piłkarzy z Czech?

– Dla mnie nie ma znaczenia, czy dany piłkarz jest Czechem, Polakiem, czy Niemcem. Dla mnie liczy się potencjał i umiejętności danego zawodnika, a nie jego narodowość. To, że pochodzę z Czech, nie oznacza, że będę sprowadzał rodaków. Ale o transferach będziemy myśleli po zakończeniu rundy jesiennej. Teraz skoncentrujmy się na meczach. Później podsumujemy to, co zrobiliśmy i zobaczymy co dalej.

– W niedzielę mecz z GKS Bełchatów, który jeszcze nie zdobył punktu...

– Jako piłkarz i trener już się przekonałem, że takie mecze są najtrudniejsze. Rywal nie ma nic do stracenia, a wiele do zyskania. My będziemy pod presją, bo wszyscy kibice liczą, że wygramy łatwo i wysoko. Oglądałem ostatni mecz GKS i wcale nie zasłużyli na porażkę. Mieli swoje sytuacje, lecz brakowało im skuteczności. Musimy nastawić się na trudny pojedynek z wymagającym przeciwnikiem.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~ff 2012-09-19
    15:19:35

    0 0

    Powodzenia trenerze. Jeżeli będziemy widzieli, że zawodnicy dają z siebie wszystko, będziemy za Panem i drużyną. Chcemy przede wszystkim walki, a jak będzie walka to i wyniki będą. Jeszcze raz powodzenia.

  • ~ultras 2012-09-20
    00:37:10

    0 0

    będzie walka i zaangażowanie, to wyniki same przyjdę! grać na całego!!! i walczyć do upadłego!!! Zawsze!!!

  • ~czytelnik 2012-09-20
    10:18:36

    0 0

    Ja sie tylko zastanawiam nad jednym - jak się będzie układała współpraca nowego trenera z piłkarzami. Jeżeli znwou coś będzie nie tak, to trzeba bedzie z nimi jednak porozmawiac. Bo to już jakies jaja bedą.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.