Wywiady

Nasze pół godziny dla całego świata

O chwili, gdy wrocławski Chór Synagogi pod Białym Bocianem śpiewał dla całego świata, o trudnych początkach i niedzielnym, jubileuszowym koncercie rozmawiamy z założycielem i dyrektorem zespołu, Stanisławem Rybarczykiem.
Redakcja: Chór Synagogi pod Białym Bocianem obchodzi w tym roku jubileusz 15-lecia. Jak wspomina Pan początki jego istnienia?

Stanisław Rybarczyk: - W momencie, kiedy ten chór powstawał, na przełomie 1995/96 roku, to tak naprawdę, poza środowiskami tradycyjnych Żydów, mało kto wiedział, co to jest chór synagogi, co śpiewał, gdzie śpiewał, bo taki zespół nie istniał już od lat. Za oficjalne narodziny chóru należy uznać moje spotkanie z Jerzym Kichlerem, które zaowocowało pewnymi ustaleniami.

- Jakimi?

- Po pierwsze, gmina żydowska zaprosiła mnie do założenia tego chóru, po drugie, Jerzy Kichler zadeklarował wsparcie i pomoc. Zapadła również decyzja, że chór ma być mieszany.

- Czyli inny niż tradycyjny?

- Owszem. Trzeba pamiętać, że w tradycyjnej gminie żydowskiej kobiety nie śpiewają, są w babińcu. W Warszawie w Wielkiej Synagodze na Tłomackiem istniał oczywiście chór, ale chłopięco-męski.

- Co jeszcze przysparzało trudności?

- Chór miał być mieszany i prezentować najwyższy poziom artystyczny. Wypadkowa tych kryteriów sprawiła, że w zespole, owszem znalzły się osoby, które deklarują tradycje żydowskie, ale także i takie, które nie są Żydami. Pierwszą trudnością był więc język hebrajski, w którym wykonywane są pieśni synagogalne. Aby sobie z nią poradzić, musieliśmy poprosić o pomoc wrocławskich Żydów, tych, którzy ten język dobrze znają.

- A repertuar?

- To było kolejne wyzwanie. Funkcjonujące wówczas śpiewy były jednogłosowe, a chór miał być wielogłosowy. W pierwszej kolejności, z pomocą mojej asystentki Małgorzaty Barczyk, wybraliśmy szereg tradycyjnych melodii i opracowaliśmy je na zespół czterogłosowy. Co więcej, pani Barczyk odnalazła w Dziale Starodruków Biblioteki Uniwersyteckiej zachowane wydanie kompozycji Moritza Deutscha, XIX-wiecznego kantora i dyrygenta chóru tu, w Synagodze pod Białym Bocianem. W budowę bazy materiałów włączyli się również członkowie gminy, dzięki którym udało się zorganizować “pospolite ruszenie“. Tym sposobem dotarły do nas zapisy nutowe i nagraniowe nie tylko z Europy, ale i całego świata - z Izraela, ze Stanów Zjednoczonych, z Ameryki Południowej, a nawet z Australii.

- W ciągu minionych 15 lat chór wielokrotnie współpracował ze znanymi artystami, brał udział w wielkich koncertach i festiwalach. Które z takich wydarzeń najbardziej zapadły Panu w pamięci?

- W 2005 roku fundacja PRO ARTE (organizacja sprawująca patronat nad chórem, przyp. red.) wygrała konkurs Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec na oprawę artystyczną odsłonięcia Pomnika Pomordowanych Żydów w Europie. Z tej okazji specjalnie dla nas wybudowano salę koncertową na dwa tysiące osób. Podczas tego koncertu słuchali nas ludzie-symbole z najrozmaitszych dziedzin: polityki, sztuki, kultury. Tamtejsze pół godziny było nasze dla całego świata i dla wszystkich tych, których pamięci ten pomnik został poświęcony. Było to ogromne doznanie - z jednej strony, przynoszące spełnienie artystycznie, z drugiej, w niesłychany sposób świadczące o historii i o pielęgnacji zbiorowej pamięci.

- Chór może poszczycić się także współpracą z jednym z najsławniejszych kantorów na świecie, Josephem Malovanym. Jak doszło to tego spotkania?

- Poznaliśmy się przed laty w Hanowerze. Warto wspomnieć, że Joseph Malovany, choć mógł być solistą w każdej operze świata, świadomie wybrał bycie kantorem. On zawsze śpiewa dla Boga, ale jednocześnie śpiewa tak, jakby to był jego ostatni koncert. Ja mam takie same podejście i właśnie chyba ten imperatyw zatracenia się w muzyce leży u podstaw naszej, głębokiej przyjaźni, którą pielęgnujemy do dziś.

- Podczas niedzielnego, jubileuszowego koncertu kantora Malovanego jednak nie będzie?

- Niestety, nie. Przygotowaliśmy jednak specjalnie z myślą o nim utwór, który wielu, także i mnie, kojarzy się właśnie z jego osobą -”Haszem, Haszem”. Wspólnie wykonają go soliści Magdalena Dynowska i Piotr Bunzler, a akompaniować im będzie chór i organista, Piotr Rojek.

- Kogo jeszcze usłyszymy tego wieczoru?

- Do Wrocławia przybędzie pierwsza kantorka w Niemczech Avitall Gerstetter, która wykona kilka piosenek z własnego repertuaru oraz kilka wspólnych kompozycji z naszym chórem. Koncert ma być efektowny, dlatego znalazły się w nim zarówno utwory radosne, jak i refleksyjne. Wszystko okraszone będzie spotęgowaną tym jubileuszem atmosferą, którą postaramy się dla publiczności tego wieczoru zbudować.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Julia Spychalska

Zobacz szczegóły koncertu jubileuszowego z okazji 15-lecia działalności Chóru Synagogi pod Białym Bocianem!

Stanisław Rybarczyk - dyrygent, animator kultury, pedagog. Przez lata jako dyrygent związany m.in. Operą Wrocławską, Filharmonią Wrocławską, Ośrodkiem PR i TV we Wrocławiu, Filharmonią Sudecką w Wałbrzychu i wrocławską Akademią Muzyczną. Twórca i wieloletni dyr. artystyczny m.in. Chóru Synagogi pod Białym Bocianem, Polsko-Niemieckiej Młodej Filharmonii Dolny Śląsk, Zespołu Kameralnego PR i TV we Wrocławiu, Wieczorów Tumskich, Koncertów Hawdalowych i Festiwalu Kultury Żydowskiej SIMCHA.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.