Wywiady

Polacy na Euro to katastrofa dla naszej piłki

Czy występ Polaków na Euro był rzeczywiście wielką porażką? I jakie to może mieć skutki dla naszej piłki nożnej? Dlaczego Orest Lenczyk powinien zostać nowym trenerem reprezentacji i kiedy poznamy nowego prezesa PZPN - o tym wszystkim opowiada nam Andrzej Padewski, prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej.

Mariusz Wiśniewski: – Też Pan uważa, że występ Polaków na Euro był nieudany?

Andrzej Padewski: – Dla mnie to katastrofa. Nie chcę tu oceniać poszczególnych zawodników, ale to, że Polska nie wyszła z grupy to ogromny cios dla polskiej piłki. Przez pryzmat wyników reprezentacji ocenia się całą piłkę w danym kraju. Jeżeli więc nie wyszliśmy z grupy, to jak może być w Europie postrzegana nasza piłka? Odbije się to na wszystkich. Od zespołów ekstraklasy po drużyny klasy A i B. Nie będzie koniunktury i chętnych do inwestowania w naszą piłkę.

Kiedy jest sukces, a czymś takim byłoby wyjście z grupy, są chętni do przyłączenia się do tego sukcesu i budowy kolejnych sukcesów. A tak... szkoda, bo była szansa wznieść się na wyższy poziom. Teraz potrzebne są zmiany w PZPN, bo inaczej utkniemy w dole na kolejne kilkanaście lat. Nie wiem czy to ma być rewolucja, ale chyba tak, bo tylko radykalne zmiany mogą nas uratować.

– Zmiany mają nastąpić teraz czy czekamy do października i wyboru nowych władz PZPN?

– Październik to najszybszy termin. Dymisja prezesa Grzegorza Laty nic tu nie przyspieszy. Statut związku mówi, że w takim wypadku do czasu wyboru nowych władz, a to może nastąpić najszybciej na październikowym zjeździe, musi prezesa zastąpić jeden z wiceprezesów. A ja nie widzę żadnego zastępcy, który mógłby zapoczątkować już teraz jakieś zmiany. Ale jestem przekonany, że na październikowy zjazd działacze przyjadą przygotowani do dokonania rewolucji.

– Wcześniej trzeba wybrać nowego trenera. Na kogo postawić? Na kogoś z zagranicy?

– Ja bym postawił na trenera z Polski. Mieliśmy już Leo Beenhakkera i nie wyszło to najlepiej. Być może dlatego, że zagranicznemu trenerowi ciężko się odnaleźć w naszej specyficznej atmosferze. Ja bym postawił na Fornalika, Lenczyka albo Skorżę. Pytanie, czy to będzie trener tymczasowy, czy już na stałe. Trzeba to dobrze przemyśleć, aby się nie okazało, że już po jesiennych meczach nie będziemy mieli szans na awans na mistrzostwa świata i kolejne dwa lata będą zmarnowane.

– Sportowo była tragedia. A organizacyjnie?

– Turniej jeszcze trwa, ale moim zdaniem, daliśmy radę. I to będzie procentowało. UEFA jest bardzo drobiazgowa i jeżeli nawet ona nie miała się za bardzo do czego doczepić, to znaczy, że było dobrze. Poza tym mogliśmy podglądać, jak to jest wszystko zorganizowane i później przenieść to na nasz grunt. Muszę przyznać, że sam podglądałem i się uczyłem. Mecze mnie interesowały, ale chyba bardziej właśnie cała organizacja tak ogromnego przedsięwzięcia. Chciałem wykorzystać okazję, bo przecież nikt nas nie zaprosi na mistrzostwa świata, czy Europy, aby od kulis zobaczyć, jak to jest zorganizowane. Rozmawiałem po czwartkowym meczu z władzami piłkarskiej centrali Czech i byli zachwyceni Polską. Udało się nawet podpisać wstępną umowę o współpracy i nawiązane kontakty powinny procentować. Mit leniwego Polaka został obalony, a za to nasz kraj został odkryty na nowo.

– A co z tymi nieszczęsnymi wielkimi stadionami?

– Dlaczego nieszczęsnymi? Mamy piękne, nowoczesne stadiony i powinniśmy się z tego cieszyć. Rozmawiałem z czeskimi władzami piłkarskimi i zazdrościli nam takiego stadionu jak my mamy we Wrocławiu. Teraz wszystko w rękach samorządów, aby te stadiony żyły. Jeżeli zajmą się tym odpowiedni ludzie, to stadiony będą się zapełniały. Do nas działaczy też należy zadanie, aby zapełniać te obiekty i jestem przekonany, że na meczu z Mołdawią stadion wrocławski będzie wypełniony. No, ale jak ktoś nic nie robi i oczekuje, że stadion się sam zapełni, to ja się nie dziwię, że są pustki na trybunach.

– Powinniśmy iść za ciosem i starać się o kolejne wielkie imprezy sportowe, zwłaszcza piłkarskie?

– Oczywiście. Jeżeli podołaliśmy z organizacją Euro, która jest drugą lub trzecią największą imprezą sportową na świecie, to z innymi też damy radę. Niebawem będziemy mieli we Wrocławiu igrzyska sportów nieolimpijskich i jestem przekonany, że się impreza uda. Pokazaliśmy Europie i światu, że jesteśmy w stanie zorganizować największe imprezy sportowe i teraz trzeba tę dobrą opinię podtrzymać i walczyć o kolejne. To jest sposób na sprawienie, że stadiony będą dalej żyły.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.