Wywiady

Urząd rządzony nie tylko przez facetów byłby skuteczniejszy

O tym, jak wpływa na zarządzanie miastem fakt, że w magistracie jest 3 razy więcej kobiet niż mężczyzn, ale tylko jedna niewiasta w jego ścisłym kierownictwie rozmawiamy z adiunktem w zakładzie europeistyki w Instytucie Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego dr Aldoną Wiktorską - Święcką
Redakcja: Dwa tygodnie temu porównaliśmy, ile wśród miejskich urzędników jest kobiet, a ilu mężczyzn i jakie stanowiska zajmują obie płcie. Okazało się, że pań zatrudnionych w magistracie jest 3 razy więcej niż mężczyzn, ale to nie one rządzą w urzędzie – aż do poziomu zastępców kierowników wydziałów przewaga panów nad koleżankami jest przytłaczająca. O czym to świadczy? Jaki to ma skutek w zarządzaniu miastem?
Aldona Wiktorska – Święcka: Tracimy coś, co w zarządzaniu nazywa się przewagą konkurencyjną. Kobiety są bardziej nakierowane na działanie, na zmianę, a administracja publiczna nie lubi zmian. Kobiety są dobre w małych, codziennych sprawach, które dla facetów są nudne. Faceci muszą mieć duże projekty i duże sukcesy...

- … Wychodzi na to, że główny zarzut przeciwników Rafała Dutkiewicza to efekt tego, że urzędem miasta rządzą mężczyźni.

- Ja tego nie powiedziałam. Nie chcę oceniać pracy Rafała Dutkiewicza. Wolę pokazać, że nasz rodzimy, lokalny biznes już się tego nauczył.
Jest w zarządzaniu coś takiego, co nazywa się zarządzanie różnorodnością.

- Parytety na wysokich stanowiskach dla kobiet?

- Nie. Parytety niczego nie załatwiają, a chodzi o szerszą różnorodność niż tylko płeć.
We współczesnym zarządzaniu trzeba postawić na różnorodność – czyli orientację na kompetencje, efektywne funkcjonowanie firm, choćby poprzez elastyczną politykę zatrudnienia. Trzeba też postawić na skuteczność. Polskie firmy, także te z Wrocławia już to wiedzą i już to robią. Niestety, jest tak, że wnioski, do których pan doszedł w tym tekście świadczą o systemie władzy i o naszej kulturze. Mniej jest kobiet na wyższych stanowiskach, bo myślimy o nich stereotypowo. Kobieta pełni funkcję służbową, często pracując za swojego szefa – i to uznajemy za normalne.

- Co Pani zdaniem powinien zrobić prezydent Dutkiewicz, żeby odwrócić te tendencje?

- Przede wszystkim jasno określić priorytety. Skoro po Euro stawiamy na edukację, to kształćmy kompetencje. W urzędzie miasta można zbudować dobrą politykę zarządzania kadrami wykorzystującą w potencjał różnorodności. Można wprowadzić zadaniowy tryb pracy, wprowadzić do urzędów telepracę...

- Żeby urzędnik pracował z domu?

- To mit, że nie może. Oczywiście ci, którzy kontaktują się bezpośrednio z klientami w okienkach z domu tego robić nie mogą, ale na wielu stanowiskach jest to jak najbardziej możliwe. Skoro da się w biznesie, to da się i w administracji.
Można w magistracie wprowadzić elastyczne formy komunikacji, szkoleniami „oswoić” szefów mężczyzn z korzyściami, jakie przyniesie zarządzanie różnorodnością.

- I zadziała?

- Szansa na pewno będzie większa niż jeśli nie zrobimy nic.
Na koniec powiem jeszcze jedno, żeby uprzedzić urzędników, którzy będą tłumaczyć, że to wszystko w urzędzie już robią. Że jest rada ds. kobiet i tak dalej. Jeśli to wszystko jest robione, to należy dokonać ewaluacji wyników, bo statystyka pokazuje, że ich nie ma.
rozmawiał: Bartłomiej Knapik Przeczytaj także tekst z danymi statystycznymi, który stał się punktem wyjścia do tej rozmowy.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~ 2011-02-02
    01:22:44

    0 0

    Słaba fota ilustracyjna. Czyżby autorstwa abe?

  • ~ 2011-02-06
    07:53:43

    0 0

    Żeby było sprawiedliwie trzeba zatrudnić jeszcze dzieci

  • ~ 2011-02-19
    10:50:30

    0 0

    Nie bardzo wiem jakie ma kopetencje politolog do kreowania i oceny pacownikow magistratu, ale juz skoro oceniamy to mamy w kierownictwie Pania Elwirę i rozkoszne wypowiedzi , bardzo humanistyczne, o pacjentach szpilata leczonych przeciwnowotworowo na ul. Gwiazdzistej, którzy maja ustapic Panu Czarneckiemu od Sky Tower, albo wygonimy samochody, albo na piechote albo tramwajem do NFM i podobne. Sa to szczyty kompetencji i taktu! Ja bym chciał aby jezdnie były dla samochodów, tak jak taki sens jest ich budowy w miastach a chodniki i deptaki były dla pieszych. Tymczasem samochody są na chodnikach i coraz czesciej na deptakach np. Olawska [ chyba coś szwakuje z zaopatrzeniem i ocena mozliwosci wyłaczenia z ruchu] a piesi chodza po jezdniach z przymusu ale i kaprysu historyków architektury za aprobatą tej Pani. Życze zdrowia abyśmy nie musieli korzystac z obiektu od znanego nazwiska Hirszfelda!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.