Wywiady

Wrocław wyrasta na polską stolicę biznesu

Z Tomaszem Gondkiem, wiceprezesem Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej rozmawiamy o tym, czy Wrocław będzie polską Doliną Krzemową, ile nowych miejsc pracy powstanie w naszym mieście w najbliższych latach i jakie najważniejsze cele stawia przed sobą agencja.

Tomasz Matejuk: – Ostatnio głośno było o pomyśle, by do Wrocławia ściągnąć Facebooka. Czy oprócz szumu medialnego były prowadzone inne działania, by rzeczywiście zachęcić Marka Zuckerberga do inwestowania w naszym mieście?

 

Tomasz Gondek: – To była oddolna inicjatywa. Uważam, że była ona niezwykle cenna, bo ludzie wzięli sprawy Wrocławia we własne ręce. Natomiast kwestia tego, że Facebook wybierze Warszawę była raczej od początku przesądzona, bo chodziło o dział sprzedaży na całą Polskę, w którym pracować będzie około 10 osób. Ale od początku wspieraliśmy i nadal wspieramy działania ludzi, dzięki którym o Wrocławiu zrobiło się bardzo głośno. Chcemy by ten potencjał i energia cały czas się w nich tliła. Inne miasta były przekonane, że za tymi działaniami stoi magistrat, ale to naprawdę była oddolna inicjatywa – my włączyliśmy się na sam koniec, gdy uznaliśmy, że nadszedł odpowiedni czas, by pomóc.

 

– A jak nie Facebook, to może myślicie o sprowadzeniu innej firmy z tej branży?

 

– Będzie, będzie, już wkrótce ogłosimy jej nazwę – póki co nie możemy jej podać. W tamtym roku łącznie zamknęliśmy 17 inwestycji, z tego zdążyliśmy ujawnić 9 z nich. Zostało kilka inwestycji, które są mniej znane, więc pewnie nie będzie wokół nich tyle szumu medialnego. Ale o dwóch – trzech na pewno będzie głośno. A dosłownie kilka dni temu jeszcze jedna firma wybrała Wrocław – na razie co prawda wstępnie, ale wszystko jest na dobrej drodze do sfinalizowania inwestycji.

Czy Wrocław będzie polską Doliną Krzemową?

Ja bym chciał, żeby Wrocław był Wrocławiem i żeby w USA mówili, że chcą mieć u siebie drugi Wrocław, a nie że my chcemy mieć drugą Dolinę Krzemową.

 

– Do niedawna we Wrocławiu jak grzyby po deszczu wyrastały nowe centra wiedzy czy centra usług wspólnych. Czy ten rynek jest już u nas nasycony?

 

– Jest jeszcze miejsce, ale ważne, żeby robić to z głową. Kluczowe jest to, żebyśmy stawiali na coraz bardziej zaawansowane procesy, stąd potrzebne jest całe otoczenie biznesowe, potrzebny jest Kampus Pracze i Wrocławskie Centrum Badań, potrzebne są działania, jakie prowadzi Wrocławskie Centrum Akademickie czy ARAW. Model wrocławski, czyli ułożenie tych trzech instytucji na rogach trójkąta wiedzy (przy biznesie, nauce i uczelniach) otrzymał nagrodę Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.

Warto powiedzieć, że wśród deklarowanych przez firmy blisko 4000 nowych miejsc pracy we Wrocławiu , około 900 będzie przy produkcji, 2000 w usługach, a około 850 w centrach badawczo-rozwojowych. Będą to centra bardzo wysokiej klasy i bardzo dużego zaawansowania – część z nich zajmie się mechaniką, część informatyką, a cześć elektroniką. Będą ruszyły stopniowo na przestrzeni najbliższych lat.

 

– Porównujecie się z innymi miastami, jeśli chodzi skuteczność w sprowadzaniu inwestycji zagranicznych? Jak Wrocław wypada na tle całego kraju?

 

– Jest raport ABSL, stowarzyszenia liderów sektora usług, który analizuje rozwój poszczególnych miast. Jeśli chodzi o zatrudnienie w szeroko pojętym sektorze centrów usług jesteśmy trzeci w Polsce, pierwszy jest Kraków, a my plasujemy się tuż za Warszawą. Natomiast pod względem dynamiki wzrostu nowych miejsc pracy w tym sektorze, jesteśmy numerem jeden. Ale jest też w nim pokazane, jakie są specjalizacje poszczególnych miast – Wrocław jest zdecydowanym liderem pod względem centrów badawczo-rozwojowych. U nas jest w nich zatrudnionych ponad 30 proc. wszystkich osób pracujących w tym sektorze.


– Wrocław rywalizuje z Gdańskiem o kolejne takie centrum, konkretnie centrum finansowo-księgowe firmy Bayer. Jakie szanse na pozyskanie tej inwestycji ma nasze miasto i kiedy poznamy ostateczną decyzję?

 

– Myślę, że potrwa to jeszcze z miesiąc, góra dwa. Szanse oceniam oczywiście na 50 procent.

 

– Z Wrocławia planuje wycofać się Microsoft. Czy jest to zupełna likwidacja wrocławskiej placówki czy tylko części?

 

– Microsoft ma u nas dwa rodzaje miejsc pracy: poprzez kontrahentów, czyli polskie firmy takie jak SMT, które tworzą dla nich oprogramowanie i mają też swoje tzw. full-time employment. Wrocławski oddział zajmował się tzw. częścią shopping w wyszukiwarce Bing - Microsoft wycofuje się z tej części i chce sprzedać Ciao (serwis zakupowy), dlatego likwiduje część miejsc pracy. Mowa o etatowych pracownikach Microsoft. Ale walczymy o to, żeby kompetencje naszych pracowników zostały uznane w innych działach i może uda się coś uratować.

 

– Dobiega końca budowa Centrum Biznesu Grafit. Jak idzie komercjalizacja powierzchni kupieckiej i biurowej?

 

– Sprzedaż przestrzeni kupieckiej bardzo przyspieszyła – zazwyczaj tak się dzieje, gdy projekt jest już na ukończeniu. Wszystko przebiega zgodnie z umową z bankiem, bo jest to inwestycja kredytowana. Wcześniej włożyliśmy dużo wysiłku w promocję, teraz to się zwraca i zaczyna obowiązywać zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Jeśli chodzi o przestrzeń biurową, sprzedaż też idzie bardzo dobrze, ale jest jeszcze miejsce. Planujemy wystartować pod koniec kwietnia.

 

– Pojawiają się jednak głosy, że CB Grafit ma słabą lokalizację, że jest schowany i że w związku z tym mało kto będzie tam przyjeżdżał.

 

– Jak spojrzymy na inne hale o zasięgu lokalnym, takie jak chociażby Arena, to one też nie są specjalnie eksponowane. Dla nas ważne jest, żeby to mieszkańcy tej okolicy, którzy znają ten teren chcieli tam przychodzić, bo to dla nich głównie będzie to centrum. Jest parking podziemny, czyli można spokojnie zaparkować, a najbliższe podobne centrum handlowe jest dopiero w Koronie, więc liczymy, że będą chętni na zakupy w Graficie.

 

– Do grona uczestników programu „Polscy czempioni” dołączyła właśnie firma KRUK. Czy wkrótce jej śladem pójdą inne firmy?

 

– Na razie „polskich czempionów” jest jedenastu i chcemy się na nich skupić. Ale jeśli oczywiście zgłoszą się kolejne firmy, które spełnią wymóg multilokalności (czyli posiadania min. dwóch firm zależnych w innych krajach), nie zamykamy przed nimi drzwi.

 

– Co się teraz dzieje w ramach programu?

 

– Pentor prowadzi dla nas badania, tworzone są raporty i analizy firm (m.in. przez Zachodnią Izbę Gospodarczą). Trwają prace nad stroną internetową, mamy już zaakceptowany logotyp i całą księgę znaków. Pod koniec lutego będziemy mogli pokazać już całą cześć informacyjną projektu, a także analizę tego, co trzeba dokładnie zrobić. Przygotowujemy odpowiedni grunt, bo żeby dobrze te firmy promować, musimy zebrać o nich jak najwięcej informacji. Kluczowa będzie dla nas strona internetowa, a promocję chcemy oprzeć właśnie na mediach elektronicznych. Patronat nad programem objęło Ministerstwo Gospodarki, udało nam się mocno zaangażować w inicjatywę firmę PwC. Zgłosiły się do nas Łódź, Poznań i Szczecin, które chcą u siebie uruchomić podobne programy.

 

– Pod koniec ubiegłego roku wystartował program Creativro. Jakie działania podejmie w najbliższym czasie miasto, by Wrocław rzeczywiście stał się polską stolicą branży kreatywnej?

 

– Powstało bardzo dużo pomysłów, potrzebujemy jeszcze kilku tygodni by to wszystko zebrać w spójną całość. Musimy ustalić priorytety działania, przygotować budżet. Zaprosiliśmy dodatkowo do programu czternaście wrocławskich firm – to trochę mniejsze firmy niż pierwsze cztery zaproszone do programu i nie musiały spełnić warunku tzw. break even point, czyli progu rentowności (momentu w którym firma zaczyna zarabiać).

 

– Jaki był największy sukces i największa porażka ARAW-u w ubiegłym roku?

 

– Sukces to na pewno rekordowy rok pod względem inwestycji w historii działania ARAW-u. Natomiast chcielibyśmy przyciągnąć do Wrocławia trochę więcej produkcji, trudno to nazwać porażką, ale przydałoby się trochę więcej miejsc pracy właśnie w produkcji.

 

– A najważniejszy cel na 2012 rok?

 

– Utrzymać ten poziom inwestycji i rozwinąć projekty wspierające polski biznes.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~o 2012-02-13
    14:15:23

    0 0

    Największym sukcesem ARAW jest zatrudnienie Jasia Ż.

  • ~krol 2012-02-15
    11:31:39

    0 0

    Dajcie już spokój JŻ, o całej tej sprawie wiecie tyle ile wygrzebał red. Knapik. A wygrzebał tyle ile chcieli żeby wygrzebał. JŻ poza całą tą sprawą ma doświadczenie w pracy przy prezydencie, którego można nie lubić, ale trudno odmówić mu pewnych sukcesów. Mało kto w wieku JŻ ma taki bagaż doświadczeń, także z brudnej strony polityki.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.