Wywiady

Wrocławianie nie muszą bać się nowej elektrociepłowni

Izabela Van den Bossche, dyrektor ds. komunikacji w fińskim koncernie energetycznym Fortum opowiada o rywalizacji z Kogeneracją i wyjaśnia, dlaczego Wrocław potrzebuje nowej elektrociepłowni i czy ta inwestycja spowoduje wzrost cen ciepła w naszym mieście.

Tomasz Matejuk: Kogeneracja przedstawiła niedawno ekspertyzy, z których wynika, że budowa przez Fortum nowej elektrociepłowni we Wrocławiu spowoduje, że ceny ciepła w naszym mieście wzrosną o około 30 procent. Rzeczywiście tak będzie?

Izabela Van den Bossche: Naszą elektrociepłownię planujemy oddać do użytku w 2016 r. i bardzo ciężko jest w tym momencie określić jakie będą wtedy ceny ciepła. W tej chwili gaz, który będzie przez nas wykorzystywany jest droższy od węgla, ale nie wiemy ile będzie kosztował za kilka lat. To zależy m.in. od sytuacji rynkowej w Europie i na świecie, a także poziomu potencjalnych zasobów gazu łupkowego w Polsce i możliwości jego wydobycia. Węgiel jest obecnie najtańszym paliwem, ale na przykład pod koniec zeszłego roku jego cena wzrosła o 25% w ciągu jednego tylko miesiąca. Jeśli za kilka lat dodatkowo trzeba będzie płacić również za uprawnienia do emisji dwutlenku węgla, to cena tego paliwa może również znacznie wzrosnąć.

A poza tym, w Polsce ceny ciepła są regulowane i nikt nie może ich dowolnie podnosić. Poziom cen jest ustalany przez URE (Urzędu Regulacji Energetyki), na podstawie wniosku składanego przez producenta i dystrybutora. Będąc czwartym na świecie producentem ciepła na świecie dobrze wiemy, że nieuzasadniona czy nagła podwyżka cen prowadzi zwykle do utraty klienta, który wybiera inne tańsze opcje ogrzewania, a na to nie możemy sobie pozwolić, zwłaszcza jeśli chcemy rozwijać produkcję.

Zdaniem przedstawicieli Kogeneracji ten wzrost cen ma być spowodowanym spadkiem zapotrzebowania na ciepło we Wrocławiu, a co za tym idzie powstaniem nadwyżki mocy w systemie, za którą będą musieli zapłacić podatnicy.

Rzeczywiście w latach 1995 - 2005 zapotrzebowanie na ciepło spadało – głównym powodem był upadek dużego energochłonnego przemysłu. Potem przyszła powódź – odbudowywane obiekty były już bardziej energooszczędne, co też miało wpływ na zmniejszone zapotrzebowanie na ciepło. Kolejne spadki to efekt procesu termomodernizacji budynków – jest to proces, który rozpoczął się w latach 90tych nie tylko we Wrocławiu, ale w całej Polsce - spółdzielnie mieszkaniowe zainwestowały znaczne środki w ocieplanie budynków, wymianę okien itp. Teraz te prace są na ukończeniu.

Instytut Badania Opinii Publicznej Homo Homini zrobił dla nas badanie wśród prezesów największych wrocławskich spółdzielni. Wynika z niego, że 57 proc. spółdzielni całkowicie zakończyło już proces termomodernizacji budynków, a w pozostałych zakończy się on w najbliższym czasie. Dlatego też nie ma obiektywnych powodów, dla których zapotrzebowanie na ciepło miałoby nadal spadać.

Widzimy za to bardzo wyraźnie, że od 2006r. zapotrzebowanie na ciepło zaczęło rosnąć. To nie są wzrosty o kilkaset megawatów, ale regularnie co roku podłączaliśmy około 30-40 MW, a w ubiegłym roku nawet 68 MW. Mamy już poskładane wnioski o przyłączenie do sieci do 2014 r., na podstawie których widać, że ta tendencja będzie się utrzymywać. W sumie w latach 2006-2011 przyłączyliśmy 205 MW i zbudowaliśmy 29 km nowych sieci. I to nie są analizy tylko fakty!

Czyli kolejna elektrociepłownia jest potrzebna?

Aglomeracja wrocławska rozrasta się i co za tym idzie rozrasta się sieć ciepłownicza. Zakładając minimalny poziom wzrostu zapotrzebowania na ciepło z ostatnich lat, czyli 30 MW w skali roku już w 2014 r., czyli jeszcze zanim powstanie nasza elektrociepłownia będziemy mieli do czynienia z niedoborem mocy a nie z nadwyżką. Kogeneracja produkuje obecnie 1059MW.

I tu zgadzam się z Kogeneracją, że w tym momencie mamy 15 proc. nadwyżki czy też właściwie rezerwy, która powinna być utrzymywana na wypadek awarii i nowa elektrociepłownia jest niepotrzebna. Ale nasza instalacja ma powstać dopiero za pięć lat i ma funkcjonować przez kolejne kilkadziesiąt. I nawet jeżeli Wrocław powiedzmy za kilka lat przestanie się rozwijać w tempie około 30 MW rocznie (co moim zdaniem jest mało prawdopodobne), to i tak za pięć lat będziemy mówili o niedoborze mocy.

Ten spadek zapotrzebowania miałby być też spowodowany, zgodnie z analizami zleconymi przez Kogenerację, spadkiem liczby mieszkańców w naszym mieście do około 530 tys. mieszkańców do 2025 r.

My posiadamy inne dane. Bazujemy na planach rozwoju aglomeracji wrocławskiej, jakimi dysponuje magistrat, bo to miasto wydaje wszelkie pozwolenia, licencje i koncesje na budowę nowych obiektów mieszkalnych, handlowych czy rozbudowę infrastruktury. I to miasto jest dla nas partnerem w dyskusji na temat przyszłego zapotrzebowania na ciepło.

Czy po uruchomieniu elektrociepłowni zmonopolizujecie rynek?

W tym momencie to Kogeneracja jest monopolistą – jako jedyny producent ciepła we Wrocławiu. Każdy, kto chce kupić ciepło, musi kupować je od Kogeneracji. Dystrybutor jest zawsze jeden, bo główna sieć ciepłownicza ma zazwyczaj jednego właściciela. Natomiast jeśli chodzi o produkcję, to dobrze jest mieć wybór. W tej chwili we Wrocławiu takiego wyboru nie ma. A konkurencja zaczyna się, gdy na rynku działa dwóch lub więcej producentów - co mobilizuje do rywalizacji o klienta i zwykle wpływa na polepszenie jakości usług.

Czy jeśli wybudujecie swoją elektrociepłownię, zupełnie przestaniecie korzystać z usług Kogeneracji?

Absolutnie nie. Moc naszej elektrociepłowni to w sumie 750 MW, ale będziemy produkować tylko 290 MW ciepła, a Wrocław potrzebuje obecnie ponad 900 MW. Pozostałe 490 MW naszej produkcji to energia elektryczna. Będziemy więc produkowali znacznie więcej energii elektrycznej niż ciepła, bo zapotrzebowanie na nią rośnie jeszcze szybciej, a ceny również są dużo wyższe.

Czyli zamierzacie więcej zarabiać na energii niż na cieple?

To jest pewne. W elektrociepłowniach zawsze dąży do produkcji jak największej produkcji ilości energii elektrycznej, bo jej sprzedaż jest bardziej opłacalna. Co więcej, będziemy mogli pozwolić sobie na bardziej elastyczne ceny ciepła, ponieważ szacujemy, że w przypadku tego projektu ze sprzedaży ciepła będziemy uzyskiwać 20% zysku, a pozostałe 80% będzie pochodziło ze sprzedaży energii elektrycznej.

Nie mamy się czego bać?

Wręcz przeciwnie - według mnie mieszkańcy Wrocławia powinni być zadowoleni z nowej inwestycji, bo poprawi ona bezpieczeństwo dostaw ciepła do ich domów. Część kotłów Kogeneracji ma już dziś ponad 50 lat, czyli przekroczyło średni okres, na jaki obliczane są takie instalacje tj. 30-40 lat. Zdecydowanie potrzebne są więc nowe moce, nawet jeśli zapotrzebowanie na ciepło miałoby nie wzrastać, co jak już mówiłam jest według nas mało prawdopodobne.

Jeżeli my nie zbudujemy nowej elektrociepłowni, to w najbliższym czasie będzie to musiała zrobić Kogeneracja, albo ktoś inny. Nowa instalacja musi powstać. Po pierwsze, ze względu na rosnące zapotrzebowanie, a po drugie ze względu na to, że istniejące bloki są stare i nie spełniają norm środowiskowych. Nasza elektrociepłownia będzie oparta na gazie czyli w porównaniu z węglową jest o wiele mniej szkodliwa dla środowiska.

Wasza elektrociepłownia powstanie na Obornickiej. To dobre miejsce?

Z badań Homo Homini wynika też, że mimo że mieszkańcy Wrocławia mają elektrociepłownię w centrum miasta i mogłoby się wydawać, że są do niej przyzwyczajeni, woleliby żeby tak atrakcyjny teren przy rzece był wykorzystany w inny sposób. Magistrat może myśleć podobnie - patrząc perspektywicznie działka, na której obecnie stoi elektrociepłownia ma ogromny potencjał i może być wykorzystana pod różnego rodzaju obiekty mieszkaniowe, biurowce czy tereny rekreacyjne, podobnie jak dzieje się to w innych nowoczesnych miastach w Europie i na świecie. Dlatego bloki produkcyjne powinny być lokalizowane na obrzeżach miasta lub na terenach poprzemysłowych.

Macie już wszystkie niezbędne zezwolenia?

Zmieniono już plan zagospodarowania przestrzennego, mamy decyzję środowiskową i pozwolenie na budowę. Nasza inwestycja znajduje się też na liście projektów Ministerstwa Gospodarki zgłoszonych do Komisji Europejskiej w ramach derogacji dotyczących emisji dwutlenku węgla.

A czy budowa elektrociepłowni oznacza nowe miejsca pracy dla wrocławian?

Przy samej budowie na pewno zatrudnimy kilkaset osób i to na kilka lat. Natomiast później elektrociepłownia będzie zautomatyzowana, ale i tak do jej obsługi zostanie stworzonych kilkadziesiąt nowych miejsc pracy.

Były już podgrzewane ławki, były elektryczne samochody, była też stacja rowerów miejskich. Planujecie kolejne tego typu inicjatywy?

Fortum zajmuje czołowe pozycje w wielu międzynarodowych rankingach jako firma odpowiedzialna społecznie, ponieważ nasza działalność wiąże się zawsze z realizacją projektów, które dają dodatkowe korzyści społeczności lokalnej. Ławki we Wrocławiu przyjęły się tak dobrze, że zaczęliśmy je instalować również w innych miastach, m.in. w Petersburgu, Sztokholmie i Helsinkach. Samochody elektryczne też pojawiły się w innych lokalizacjach, w których działamy. Mamy kolejne pomysły, ale póki co ich nie zdradzimy.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (7):
  • ~edek56 2012-02-16
    15:57:11

    0 0

    Miła dziewczyna (na oko) ale dyrdymały wygaduje. Jak Fortum wybuduje swoją elektrociepłownię, to wyciśnie z głównych dostaw Kogenerację (po prostu będzie kupowało u siebie ciepłą wodę). To co zostanie do obsłużenia będzie na tyle małe, że kogeneracja będzie musiała podnieść cenę, żeby wyjść na swoje. To samo jest z kwestią rezerwy: dziś Kogeneracja odpowiada za cały rynek i musi zapewnić strosowną rezerwę, jak wejdzie Fortum to ze swoimi 290 MW zapewni zaopatrzenie w cieplejsze miesiące. Kogeneracja będzie miała ochłapy rynku w zime. Część instalacji zamknie, a rezerwa? Kto będzie trzymał obowiązkową rezerwę na mrozy? Fortum? Nie. Kogeneracja? Tak, ale za oddzielne i zupełnie inne niż dziś pieniądze. Tak czy inaczej dostaniemy po d... Fortum zarobi, Kogeneracja straci, a władze miasta dalej będą uważały, że to ich nie dotyczy. Ładna perspektywa nie ma co...

  • ~ 2012-02-16
    17:44:17

    0 0

    Sam wstęp do wywiadu mówi wszystko - Rywalizacja z Kogeneracją :( W interesie mieszkańców jest daleko idąca współpraca, a nie naparzanie się koncernów. Muszę przyznać, że to kogeneracja próbuje rozmawiać, a Fortum idzie do przodu z projektem pod rękę z miastem. A to już trochę podejrzane...

  • ~bazyl 2012-02-16
    22:44:06

    0 0

    Wystarczy wybudować spalarnię śmieci w okolicy Wrocławia. Można spalać śmieci zamiast gazu. Śmieci będzie zawsze pod dostatkiem, i ich cena znacząco nie wzrośnie. A dym z komina i tak będzie leciał-czy spala się gaz czy węgiel. Energię powstałą przy spalaniu można zamienić na prąd lub podgrzewać wodę i ogrzewać budynki. W Niemczech w każdym większym mieście jest jedna lub więcej spalarni. Oszczędza się w ten sposób miejsce na wysypiskach, i nie trzeba sortować odpadów.

  • ~wilq 2012-02-17
    07:40:06

    0 0

    Coś jej wilkiem z oczu patrzy !

  • ~Wrockanin 2012-02-17
    13:24:26

    0 0

    Spojrzenie Hipnotyczne w stylu "jesteś dzikiem". Tak mi się skojarzyło z animowanym Asterixem.

  • ~zdziwiony 2012-02-20
    15:36:04

    0 0

    Skoro jest tak dobrze i do tego Fortum tak dba o dobro mieszkańców Wrocka, to dlaczego ja mieszkając przy Pomorskiej - na przeciwko szpitala (400m od płotu Kogeneracji) nie mogę (tzn. wspólnota nie może) doprosić się Fortum o podłączenie kamienicy do rury CO biegnącej przez park? Fortum twierdzi, że nie da się i już. Po wybudowaniu nowej elektrociepłowni da się?

  • ~loi 2012-02-22
    18:53:40

    0 0

    A ile osób straci prace w kogeneracji i ile to będzie kosztować?

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.