Felieton Przyjaciół Kota Wrocka - odc. 17

Powiedział Krzysztof Balawejder do wojewody (za "Gazetą Wrocławską").

Po cytacie wsiadł zapewne do swojej limuzyny i odjechał w bliżej nieokreślonym kierunku. Raczej nie pojechał karmić zwierząt - to robił na niedługo przed tą spektakularną wypowiedzią. Może ruszył w kierunku Urzędu Marszałkowskiego? Lubi tam ostatnio wpadać na kawkę - koniecznie swoją limuzyną wieziony przez szofera. 

Jesteśmy z mieszkańcami w mediach społecznościowych. Ale tymi, którzy nie narzekają. 

Ta ekipa jest niepodrabialna.

---

MPK zaczęło wypraszać matki z dziećmi w wózkach ze swoich pojazdów. Ale co tam, to pierdoła - prezesa Balawejdera z jego limuzyny nikt nie wywali. W końcu może być blisko mieszkańców, razem w korku czy tam w mediach społecznościowych, siedząc wygodnie z tyłu limuzyny, którą to przecież jeżdżą też inni.

Natomiast co do wypraszania rodziców z dziećmi z pojazdów MPK to fajnie, że prezes będzie mieć wygodnie w swojej skodzie. Gorzej, że ta nie będzie się w stanie przemieszczać, bo przecież to miasto stoi w korkach na niespotykaną dotychczas skalę.

Ojcowie z dziećmi w wózkach niech marzną na przystankach. Panie Areczku, lipton to jest dla członków zarządu, dla pana to jest jedna torebka sagi na trzy parzenia. 

---

Ale pan, panie Areczku, to ma czytać fanpage MPK Wrocław, na którym dowie się pan np. że wojewoda za wolno rozpatruje wnioski. I pan nie pyta, co wnioski wojewody mają do komunikacji miejskiej w Polsce. Pan lajkuje, zostawi Pan serduszko, skomentuje pan, że celnie kujemy.

To zmniejszymy liczbę parzeń na jednej torebce sagi do dwóch. 

"My naprawdę mamy w głowie poukładane" - powiedział Balawejder w wywiadzie dla Faktu. 

Słownik Języka Polskiego idzie z tłumaczeniem słowa "poukładane" w jednej ze swych wersji: wejść w układy z wieloma osobami. Jeden taki to nawet mieszkanie sprzeda jednemu prezesowi, którego żonę - kompletnym zbiegiem okoliczności - mianuje prezesem ZOO, by kupić dom od gościa, któremu dał miliony dotacji z publicznych pieniędzy.

Wreszcie rozumiemy, co miał na myśli prezes Balawejder. Wszystko we Wrocławiu jest "poukładane". 

---

Nowa Nadzieja organizuje kongres, trzeci nawet. Fajna to ekipa, naprawdę darzymy ich sympatią i cenimy ich kompetencje.

Ale zaprosili Maję Staśko. 

Generalnie, jak nie wiecie, kto to jest, to nie googlajcie. Będziecie zdrowsi. 

I tylko z racji szacunku do organizatorów tego konwentu w tym miejscu skończymy wywód. Mała rzecz, a w naszych głowach rozwaliła całe pozytywne postrzeganie tego wydarzenia. 

---

Kamila Wojtyńska i Małgorzata Giełda - które opowiadały o patologiach w spółdzielni SM Piast w jednym z odcinków podcastu Przyjaciele Kota Wrocka, dopięły swego: zarząd został zmieniony. Cyrki na Walnym były niesamowite, na szczęście wszystko zakończyło się pozytywnie. W sensie: stara ekipa została wywalona. 

Jakbyście chcieli zobaczyć twarze tej usuniętej ekipy, która przejdzie do historii tej spółdzielni, to możecie wpaść do restauracji Lawendowy Kosmos, gdzie na ścianach znajdują się... freski z ich wizerunkami. Ówczesny zarząd spółdzielni podpisał umowę ze stowarzyszeniem Eximus na prowadzenie restauracji. W ramach jej renowacji na ścianach pojawiły się... wizerunki członków tego stowarzyszenia oraz zarządu SM Piast. Koszt remontu wyniósł 800 tys. zł.

Restauracja Lawendowy Kosmos znajduje się na wrocławskim Gądowie, zapraszamy Was tam serdecznie. W końcu w XXI wieku robienie fresków "władców" na ścianach to jednak rzadko spotykana praktyka. 

---

Na koniec apel: Panie Przemysławie, jak Pan już sonduje pewne opcje, to robi Pan to ciszej, bo pół miasta już gada. My tam za Pana osobiście trzymamy kciuki, były czasy, gdy ceniliśmy Pański warsztat. Zresztą, nie tylko my, ponoć i sam tzw. Naczelnik Państwa. 

Wrocław to otwarte miasto, mamy nadzieję, że znajdzie Pan coś dla siebie w mniej stresującym miejscu. Życzymy tego nie tylko Panu, ale wszystkim wrocławianom (i wrocławiankom!):

Trzymajcie się ciepło w tym szalonym mieście.