Wiadomości

Feminizm zamiast wojen. Przez Wrocław przejdzie Manifa

2016-03-06, Autor: jg/tm
Jak co roku, Inicjatywa 8 Marca organizuje we Wrocławiu demonstrację z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. W tym roku marsz odbędzie się pod hasłem „Feminizm zamiast wojen”. Wyruszy w niedzielę spod pomnika hrabiego Aleksandra Fredry w Rynku o godzinie 14.

Reklama

8 marca w Dzień Kobiet, organizatorzy razem z Amnesty International Wrocław, zapraszają również na pokaz filmu „Przełamując ciszę” w reżyserii Ewy Pytki oraz debatę pod hasłem „Aborcja prawem nie towarem”. Te wydarzenia zaplanowano w Księgarni Tajne Komplety w Przejściu Garncarskim 2.

 

W godzinach od 14 do 16 na trasie przemarszu mogą wystąpić utrudnienia w ruchu. Trasa manifestacji ma wieść następująco: Rynek (fontanna) – ul. Wita Stwosza – ul. św. Katarzyny – ul. Oławska – ul. Świdnicka – pomnik Bolesława Chrobrego. Według urzędników z wrocławskiego magistratu, przewidywana liczba uczestników to około 200 osób.

 

Oto tegoroczny manifest: „Jako kobieta nie mam ojczyzny. Jako kobieta nie chcę ojczyzny. Moją ojczyzną jest cały świat” – napisała w „Trzech gwineach” Virginia Woolf. W tym eseju wyraziła nie tylko swój stosunek do wojny, ale przede wszystkim wskazała na związki między nacjonalizmem, militaryzmem i wojną, a społeczeństwem i państwem opartym na nierównościach i hierarchiach. Dzisiaj wymowa tego tekstu nadal jest aktualna – wojny toczą się nieustannie i na wielu frontach. Żadna z nich nie toczy się w naszym imieniu, na każdej z nich to my najbardziej cierpimy.

 

 

W wielu regionach świata mają miejsce konflikty zbrojne. Ich ofiarami staje się ludność cywilna, zaś najbardziej cierpią kobiety i dzieci, doświadczając przemocy seksualnej, w tym gwałtów, które są standardową strategią wojenną, czy przeżywając wszystkie bolączki uchodźstwa. Mimo oficjalnej propagandy niesienia pokoju wiele państw czerpie realne korzyści z konfliktów zbrojnych w różnych częściach świata, sprzedając broń lub utrzymując kontrolę nad cennymi surowcami.

 

Większość krajów na świecie pielęgnuje patriarchalny militaryzm, przeznaczając coraz więcej środków na armię i przemysł zbrojeniowy kosztem wydatków na opiekę, edukację, służbę zdrowia i inne usługi społeczne. Patriarchalny militaryzm to nie tylko cięcia budżetowe na potrzeby społeczne, ale to też wizja społeczeństwa zorganizowanego w sposób hierarchiczny – z rządzącą elitą oraz podporządkowanym jej zwykłymi ludźmi. To wizja państwa narodowego opartego na nierównościach społecznych i wyzysku. Patriarchalny militaryzm wspiera również mitologizacja wojen i zbrodni wojennych: kult żołnierzy wyklętych czy festynowe rekonstrukcje wojenne powtarzające gesty przemocy.

 

Wojna została wydana także kobietom. Dominująca prawicowa polityka widzi w nas zakładniczki narodu. Odbiera się nam kolejne prawa do samostanowienia, a nasze prawa reprodukcyjne zostają coraz bardziej ograniczane: mamy coraz mniej do powiedzenia, czy, kiedy i jak chcemy mieć dzieci. Wszystko w imię nacjonalistycznej narracji o budowaniu potęgi za pomocą wskaźników demograficznych, ale ze znikomym wsparciem socjalnym ze strony państwa. Państwo narzuca nam jeden prawidłowy model życia – heteroseksualnej, prawnie usankcjonowanej rodziny posiadającej dzieci. Pary jednopłciowe, związki bezdzietne, samodzielne matki, singielki... nie pasują do tego modelu.

 

Nasze polityczne siostry z Global Women’s Strike na początku XXI wieku wołały: „Inwestujmy w opiekę, nie w zabijanie!”. Domagały się, aby pieniądze z budżetów na zbrojenia powróciły do społeczności, w pierwszej kolejności do kobiet, które są głównymi opiekunkami ludzi i planety. My powtarzamy dzisiaj ten feministyczny postulat. Ale formułując krytykę wojny, nie chcemy postulować po prostu pacyfizmu. Jak trafnie ujęła to Emma Goldman, „nie jest wystarczającym dołączyć do burżuazyjnych pacyfistów, którzy głoszą pokój między narodami, jednocześnie przyczyniając się do utrwalenia wojny między klasami, wojny, która w rzeczywistości jest podstawą wszystkich innych wojen”. Patriarchalna przemoc i wojna stanowią nierozerwalne połączenie z kapitalistyczną przemocą i doświadczanym przez nas codziennie wyzyskiem. Oba wymiary represji wzajemnie się wzmacniają.

 

Nasze siostry z różnych stron świata powtarzają to od wielu lat. I według nas rację mają te, które wskazują, że odpowiedzią na wojnę powinien być feminizm zakorzeniony w określonych strategiach politycznego upodmiotowienia i organizowania się. Hierarchii, przemocy, nierówności i reprezentacji przeciwstawiamy feministyczne postulaty: politycznej i społecznej samoorganizacji, zwłaszcza kobiet, w imię równości, sprawiedliwości, pokoju, wolności i przede wszystkim solidarności. Dlatego z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet powracamy do antywojennych korzeni ruchu feministycznego. Szczególnie w obecnych czasach zbrojenia się państw, kryminalizacji migrantów_ek oraz rasistowskiej selekcji na granicach, chcemy pokazać naszą niezgodę na militarne interwencje państw na zewnątrz i wojnę ze społeczeństwem wewnątrz.

 

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 32

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~wrocławianiN 2016-03-06
    13:08:40

    0 21

    cyt.:\"Trasa manifestacji ma wieść następująco: Rynek (fontanna) – ul. Wita Stwosza – ul. św. Katarzyny – ul. Oławska – ul. Świdnicka – pomnik Bolesława Chrobrego\"
    ------------
    Drogie Panie, jak wejdziecie z Wita Stwosza w św. Katarzyny to nie dojdziecie do Oławskiej. Z ulicy Wita Stwosza musicie koniecznie skręcić w prawo w ulicę Błogosławionego Czesława , następnie w prawo w Oławską. A poza tym to w pełni popieram. Powodzenia w walce.

  • ~wrocławianiN 2016-03-06
    13:15:27

    0 15

    Na planach miasta ul Błogosławionego Czesława istnieje od 1946 roku, wcześniej była to ul. Pocztowa. Powszechnie dzisiaj ten rejon aż po skrzyżowanie z \"nieszczęsną trasą WZ\" nazywany jest placem Dominikańskim, pomimo że plac Dominikański formalnie to taki mały placyk miedzy Galeria a kościołem św. Wojciecha.

  • ~romuś 2016-03-06
    19:44:29

    17 0

    Maks Paradys kiedyś postawił już Wam diagnozę, drogie Panie.

  • ~wprxceo1265 2021-03-06
    01:01:05

    29 0

    Pięć lat temu 'wściekłe macice' nie mówiły o wojnie, ale już w 2021 - ich hasłami są: wojna i rewolucja. Zapewne to taka kobieca 'stałość' w zmienności.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.