Wiadomości

Jacek Sutryk szefem MSZ Wschowy czy wykidajłą? Wrocław miastem wykluczeń

2022-03-11, Autor: Arkadiusz Franas

W 12. dniu agresji Rosji na Ukrainę w 15-tysięcznej Wschowie burmistrz tej miejscowości z prezydentem Jackiem Sutrykiem radzili o bezpieczeństwie … w Unii Europejskiej. Też w to nie mogłem uwierzyć. Wszyscy czekają na reakcję Kremla, a tam milczą.

Reklama

Znowu o Jacku Sutryku? To pytanie słyszałem ostatnio już kilka razy. Pierwsza odpowiedź jest oczywista i dotyczy każdego prezydenta miasta: portal miejski zajmuje się miastem, jego władzami, a władzę niepodzielną sprawuje prezydent. We Wrocławiu coraz bardziej niepodzielną. W przypadku obecnego szefa ratusza pojawia się jeszcze jedna odpowiedź. Czasami nawet bardzo bym chciał zmienić temat czyli bohatera, ale to tak jakby pytać piłkarza dlaczego strzela gole, gdy mu obrońca drużyny przeciwnej metr przed bramką poda piłkę…

Co więcej, przyznaję to z ręką na sercu i bijąc się w piersi, nawet nie jestem w stanie wykorzystać wszystkich podań. Ale po kolei. Wiadomo, że od 24 lutego wiele się zmieniło, a zwłaszcza niektóre priorytety. Szczególnie w Polsce, kraju sąsiadującym z napadniętą przez Rosję Ukrainą. Prezydent Wrocławia początkowo postawił na gesty, słał wyrazy poparcia, przytulał słownie czy w realu i tym podobne. Okazało się szybko, że pieszczoty to za mało i po początkowym chaosie, na pewno informacyjnym, widać było konkretne działania. Choć w pierwszych dniach aktywność pana prezydenta jeszcze dominowała na innych polach.

W 8. dniu wojny oficer polityczny Jacka Sutryka, czyli Bartłomiej Ciążyński, sprawujący funkcję doradcy społecznego prezydenta Wrocławia ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii ogłosił: „Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk podpisał dziś EUROPEJSKĄ KARTĘ RÓWNOŚCI KOBIET I MĘŻCZYZN W ŻYCIU LOKALNYM. Władze Wrocławia w swoich decyzjach będą się kierować zasadą równouprawnienia. Karta zobowiązuje do opracowania w ciągu dwóch lat Równościowego Planu Działania”. Czyli do tej pory, przez trzy lata, się nie kierowały? Pomijając istotę sprawy, bo to temat na inny czas, to raczej widać. Po strukturze zatrudnienia na kierowniczych stanowiskach w samym ratuszu i instytucjach podległych. Ale panowie sobie pojeździli, podyskutowali w różnych gremiach i są już „europejscy”, czyli wykonali kolejny gest mający pokazać jacy to dobrzy są. No misie przytulanki. Na papierze.

W 12. dniu wojny, gdy ludzie dobrej woli w pocie czoła i z pełnym zaangażowaniem pomagali Ukraińcom, Jacek Sutryk udał się do Wschowy, by tam wziąć udział w kolejnej naradzie mającej istotne znaczenie dla przyszłości świata, czyli pewnie i Wrocławia. Razem z burmistrzem tego uroczego miasteczka, a także zdalnie udzielającym się prezydentem Sopotu i dwójką polityków z lubuskiego debatowali na następujący temat: „Bezpieczeństwo w Unii Europejskiej w kontekście agresji Rosji na Ukrainę”. Gdy przejrzałem tamtejsze media lokalne, to zarówno zapowiedź spotkania, jak i relacje z niego, były opatrzone dość licznymi komentarzami internautów. Raczej nieprzychylnymi. Istotę wszystkich oddaje ten jeden, dość lapidarny: „Od razu czuję się bezpieczniej...”. Ale kompletnie znokautował mnie pytaniem zaprzyjaźniony dziennikarz z lubuskiego: „Czy wasz prezydent chce zostać ministrem spraw zagranicznych Wschowy?”. Drogi kolego, w przypadku naszego prezydenta niczego już nie można wykluczyć. Obrona narodowa, sprawy zagraniczne, zdrowie, edukacja, parapsychologia, myrmekologia… „the sky is the limit”.

W 14. dniu wojny prezydent już całkowicie zaangażował się w sprawy pomocy Ukraińcom. Cały czas tylko komunikował decyzje „ja zleciłem, ja kazałem, ja wydałem…”. Ot, najzwyklejszy, klasyczny król słońce, czyli „Wrocław to ja”. Ale ludzie nie rozumieją tego poświęcenia i czasami zadają głupie pytania. Na przykład podczas codziennego czatu prezydenta z mieszkańcami, jakaś nierozważna kobieta podzieliła się uwagą, że Polacy nie mogą być dyskryminowani we własnym kraju. Prezydent błyskawicznie zareagował: „Jeśli to nie jest fake, to jest to osoba mało inteligentna. I z takimi też osobami mamy w naszym otoczeniu do czynienia(…). Takie osoby musimy wykluczać z naszej wspólnoty”. No proszę, Wrocław zaczyna być miastem wykluczeń… A podobno jesteśmy rajem jeśli chodzi o równość, wolność i poszanowanie praw każdego człowieka. Tak na przykład twierdzi wspomniany oficer polityczny prezydenta. Coś w tym raju zgrzyta. No i bardzo intryguje mnie jak będziemy wyławiać te osoby mało inteligentne. Jakiś klucz? Pocałujesz prezydencki pierścień, znaczy geniusz. Nie potrafisz uszanować poświęcenia prezydenta, toś kiep bezrozumny.

Ale szczyt formy prezydent uzyskał wspomnianego 14. dnia wojny wieczorem. Gdy udał się oglądać miejsca noclegowe dla uchodźców, których adresu służby ratusza nie chciały nam przez kilka dni ujawnić ze względu na bezpieczeństwo przybyszów. Nawet to rozumiemy. Prezydent nie. Natychmiast pokazał nam, że jest przy ul. Gwarnej. I gdy tak robił relację na żywo ze swojej wizytacji, jakiś pan w Internecie zapytał czy prezydent musi robić relacje z każdej takiej wizyty to usłyszał: „Pan nie musi tego oglądać, nawet dobrze jakby pan tego nie oglądał i w ogóle pan nie jest przez mnie tu mile widziany, tak że żegnam pana. A jeśli pan stąd nie wyjdzie, to ja panu pomogę”. No nie musi. A gdy byłem trochę młodszy, to o takich ludziach co „pomagali” wyjść mówiono bramkarz lub wykidajło.

To wracając do pierwszego pytania. Znowu o Jacku Sutryku? Wobec powyższych przykładów, da się nie pisać? Czy jest lepszy bohater? Tylko proszę mi nie wspominać o pewnym prezesie, który ma na sumieniu przeróżne wykolejenia czy rozjechania…

 

Oceń publikację: + 1 + 412 - 1 - 136

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.