Wiadomości

Jak powstrzymać epidemię we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku? [RAPORT, REKOMENDACJE]

2020-04-26, Autor: mgo/mat.pras.

Wrocławscy naukowcy wzięli się ostro za analizę epidemii w naszym regionie. Właśnie zaprezentowali raport, który pozwala ocenić, w jakim punkcie sytuacji epidemicznej we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku jesteśmy aktualnie i co możemy zrobić, by zahamować tempo zachorowań. MOCOS rekomenduje jak najwyższą dyscyplinę, dzięki której zagrożenie minie szybciej. 

Reklama

Grupa MOCOS Wrocław to inicjator międzynarodowego projektu badawczego MOCOS International. Zespół zajmuje się analizą ryzyka, tworzy prognozy na kolejne dni i tygodnie, a także rekomendacje, jak zwalczyć COVID-19. Grupę MOCOS założył 12 lutego prof. Tyll Krüger z Politechniki Wrocławskiej, zajmujący się modelowaniem matematycznym w medycynie i biologii. Zespół tworzą naukowcy z Politechniki Wrocławskiej, Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu oraz eksperci z Nokia Wrocław, EY GDS Poland oraz MicroscopeIT. Grupa wspierana jest przez Urząd Miejski Wrocławia. 

Ten interdyscyplinarny zespół naukowców zajmuje się modelowaniem epidemii COVID-19. MOCOS opracowała zaawansowany model mikrosymulacyjny, który symuluje zachowania indywidualnych agentów (jednostek). Pozwala on ocenić aktualny poziom reprodukcji wirusa i etap rozwoju epidemii, skalę osiągniętego ograniczenia kontaktów międzyludzkich, poziom wykrywalności zakażonych wirusem, u których choroba przebiega z łagodnymi objawami i wpływ rekomendowanych działań na możliwość ograniczenia rozwoju epidemii.

Epidemię można opisać za pomocą krzywej krytycznej, tzn. takiej krzywej, kiedy epidemia utrzymuje się na pewnym poziomie (stan endemiczny). Obszar ponad krzywą krytyczną nazywany jest obszarem nadkrytycznym i jest to obszar wskazujący wzrost liczby zakażeń. Natomiast, obszar pod krzywą krytyczną nazywany jest obszarem podkrytycznym - jest to obszar gdzie epidemia słabnie i wygasa.

Na Dolnym Śląsku lepiej niż w skali kraju

Modelowanie MOCOS na 19 kwietnia wskazuje, że na Dolnym Śląsku znajdujemy się prawdopodobnie w pobliżu linii krytycznej epidemii, od początku kwarantanny udało się ograniczyć kontakty niezwiązane z pracą o ok. 60-78 proc., a spośród osób zakażonych wirusem, ale przechodzących chorobę z łagodnymi, niewymagającymi hospitalizacji objawami, wykrywane jest ok. 20-50 proc. przypadków. Do analizy użyto danych dotyczących mobilności od Apple i Google, danych z GUS i z Państwowego Zakładu Higieny oraz naukowych analiz dotyczących progresji choroby. 

Choć analiza pokazuje trend przesuwania się epidemii w kierunku stanu wygasania, jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie na rezygnację z ograniczenia kontaktów. W dalszym ciągu najbardziej prawdopodobne pary parametrów wskazują, że epidemia w Polsce jest wciąż daleka od stanu wygasania, aczkolwiek najprawdopodobniej na Dolnym Śląsku udało się wyjść ze stanu nadkrytycznego. Nie można tego samego powiedzieć o całej Polsce, która dalej znajduje się w stanie nadkrytycznym.

Kiedy można cofać ograniczenia?

Celem tych analiz jest oszacowanie, kiedy naprawdę mija zagrożenie ponownego wybuchu epidemii i kiedy można zredukować ograniczenia kontaktów społecznych. Obecne dane dla Dolnego Śląska pokazują, że epidemia będzie rozwijać się bez gwałtownego wzrostu zachorowań, ale też bez spadków. Jeśli wyraźnie zwiększymy liczbę wykrywanych chorych z lekkimi objawami (do 50 proc., np. poprzez zwiększone testowanie chorych oraz szybkie, w ciągu 1–2 dni, testowanie także osób, z którymi chorzy mieli kontakt), to ograniczymy też średnią liczbę nowych zakażeń. Jeśli te nowe działania zostaną efektywnie wdrożone i utrzymamy ograniczenia kontaktów społecznych, wówczas epidemia skończy się szybciej i zminimalizujemy straty ponoszone przez gospodarkę.

– Epidemię uznaje się za skończoną, gdy przez co najmniej dwa tygodnie będzie dokładnie zero nowych przypadków zachorowań. Jak długo to potrwa, zależy od nas. Przy silnych ograniczeniach kontaktów, szerzej dostępnych testach i skutecznym śledzeniu kontaktów zajmie to kilka miesięcy i będzie dużo kosztować. Im mniej środków z trzech wymienionych powyżej zastosujemy, tym dłużej będzie to trwało i kosztowało dużo więcej. Jeśli nie zrobimy nic lub tylko trochę, to nigdy się nie skończy, a koszt będzie astronomiczny – komentuje założyciel grupy MOCOS, profesor Tyll Krüger z PWr.

Celem rekomendacji grupy MOCOS jest przede wszystkim sprowadzenie epidemii do stanu wygasania (podkrytycznego) i utrzymania epidemii w tym stanie, aż do jej całkowitego wygaśnięcia, aby obniżyć ryzyko zapaści służby zdrowia oraz zredukować liczbę zachorowań i zgonów spowodowanych wirusem.

GŁÓWNE REKOMENDACJE GRUPY MOCOS

● Utrzymanie ograniczenia kontaktów społecznych
● Skuteczniejsze i szybsze niż obecnie wyszukiwanie historii kontaktów osób zakażonych
● Zwiększenie poziomu testowania i wykrywalności wirusa u osób z łagodnymi objawami
  
Oprócz dalszej izolacji, badacze z Wrocławia rekomendują tzw. śledzenie kontaktów. "Optymalnie jest rozpocząć procedurę śledzenia kontaktów już w momencie wystąpienia podejrzanych objawów, jeszcze zanim osoba otrzyma wynik testu. Można dzięki temu skrócić czas, w którym osoby nieświadome, że były w kontakcie z zakażonym, rozprzestrzeniają wirusa, a tym samym usprawnić efektywność tej procedury. Dlatego tak ważne jest badanie również chorych z łagodnymi objawami i jak najszybsze sprawdzenie ich kontaktów. Pozwala to zwiększyć pulę osób, od których ponownie należy rozpocząć śledzenie kontaktów - czytamy w raporcie grupy.

MOCOS REKOMENDUJE OBYWATELOM

● Pozostań w domu i ogranicz kontakty poza domem do minimum, niezależnie od poziomu restrykcji narzuconych odgórnie
● Jeżeli masz gorączkę lub suchy kaszel, poddaj się dobrowolnie kwarantannie, poinformuj bliskich i znajomych
● Stosuj się do zaleceń Głównego Inspektoratu Sanitarnego, dotyczących higieny
 
MOCOS REKOMENDUJE ADMINISTRACJI PUBLICZNEJ

● Usprawnienie procedur pozwalających na skuteczne i szybkie wyszukiwanie kontaktów osób zakażonych (już od momentu podejrzenia o zakażenie)
● Testowanie osób z łagodnymi objawami, niezależnie od ich historii kontaktów z chorymi

CZYTAJ TEŻ: ZA TAKĄ WIOSNĄ TĘSKNIMY. TAK BYŁO ROK TEMU [ZDJĘCIA]

Oceń publikację: + 1 + 29 - 1 - 18

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (6):
  • ~Kamil Palka 2020-04-26
    20:15:20

    7 9

    Jeśli ludzie potraktują to serio.
    Od poniedziałku sklepy pełne ludzi, nie ma już kolejek przed, bo wszyscy tłoczą się w środku. Spotkania znajomych, odwiedziny, grupki z browarkami nad rzeką, gimbaza gromadnie i bez masek (bo obciach?)... A najbardziej po tyle oberwią lekarze i przedsiębiorcy w usługach, bo z taką głupotą mieszkańców Wrocławia (pewnie w innych miastach jest to samo) raczej trudno spodziewać się dobrych skutków.

  • ~~~Zet 2020-04-26
    22:52:54

    40 5

    Główny ekonomista Ministerstwa Finansów Łukasz Czernicki: Polska gospodarka nie wystrzeli do góry w tempie, w jakim spadała!
    Czernicki w rozmowie z PAP ocenił, że wartość polskiej tarczy antykryzysowej plasuje nas pomiędzy tym, co robią kraje naszego regionu a najbardziej rozwinięte. Jego zdaniem gdyby wydatki z nią związane były ponad nasze siły, to widzielibyśmy wzrost rentowności obligacji i większe osłabienie złotego, co nie nastąpiło.
    Główny ekonomista MF uważa ponadto, że efektem "koronakryzysu" nie będzie odwrót od globalizacji, natomiast państwa będą odgrywać większą rolę w "makrosterowaniu" gospodarką, będą ingerować w łańcuchy dostaw. Czernicki zaznaczył, że nie jest zwolennikiem likwidacji np. stabilizującej reguły wydatkowej, ale uważa, że należy ją zmienić; trzeba szukać rozwiązań, które z jednej strony będą stały na straży stabilnych finansów publicznych, a z drugiej - dawały przestrzeń fiskalną na rozsądne inwestycje publiczne.
    Pytany o prognozy makroekonomiczne dla Polski, Czernicki poinformował, że znajdą się one w Aktualizacji Programu Konwergencji, która do końca kwietnia zostanie przekazana Komisji Europejskiej. Zaznaczył, że w 2020 spodziewa się recesji w Polsce.
    "Dla mnie najbardziej miarodajne są teraz wyliczenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego mówiące o recesji w okolicach 4-4,5% w 2020. Wg MFW w przypadku polskiej gospodarki recesja będzie dość płytka w porównaniu z innymi krajami, choć oczywiście najgłębsza od czasów transformacji" - powiedział.
    "Tak naprawdę ciągle nie wiemy, jak będzie kształtowała się sytuacja epidemiologiczna, jak będzie wyglądać najbliższa przyszłość. Kolejne miesiące będą kluczowe dla polskiej gospodarki" - ocenił. Czernicki zaznaczył, że otwierając gospodarkę trzeba pamiętać, iż epidemia może się wymknąć spod kontroli.
    Jego zdaniem obecna próba hibernacji gospodarki, zatrzymania przy życiu jak największej liczby firm i utrzymania jak najniższego bezrobocia, będzie procentować w momencie odmrożenia gospodarki.
    Przyznał, że branże najmocniej dotknięte przez kryzys, czyli turystyczna czy gastronomiczna, będą zapewne najdłużej czekać na powrót do normalności.
    Czernicki nie spodziewa się przy tym, że polska gospodarka po ustąpieniu epidemii wystrzeli do góry w takim samym tempie, jak ostatnio spadała.
    "Część przedsiębiorstw może tego kryzysu nie przetrwać, część pracowników może stracić zatrudnienie. W ostateczności ścieżka powrotu gospodarki na normalne tory będzie w dużej części zależała od tego, jaką politykę gospodarczą będzie prowadził rząd. Jeśli będzie to polityka odważna, aktywna, to wydaje się, że możemy dość szybko wrócić do normalnego wzrostu gospodarczego" - powiedział.
    Czernicki nie podziela opinii, że wskutek np. suszy i wysokich cen żywności grozi nam wzrost inflacji. "Moim zdaniem spowolnienie w polskiej gospodarce było takie silne, że czynniki +inflacjogenne+ nie przebiją tych, które wpływają na obniżenie inflacji, spowodowanych przez kryzys. Nawet jeżeli będziemy mieli suszę i wyższe niż w poprzednich latach ceny warzyw czy owoców, to i tak możemy raczej mówić o spadku inflacji a nie o poziomach, których moglibyśmy się bać" - powiedział.

  • ~~~Zet 2020-04-26
    22:55:02

    38 7

    Jeśli nie pojawią się regularne opady deszczu to latem czeka nas jedna z największych susz w historii Polski - alarmuje hydrolog, wiceprezes PAN prof. Paweł Rowiński. Do takiej sytuacji przyczyniły się niskie opady spowodowane zmianami klimatu i nieodpowiednie zarządzanie dostępnymi, ograniczonymi zasobami wody.
    Jak informuje IMGW-PIB marzec 2020 był miesiącem bardzo suchym. Na większości stacji synoptycznych odnotowane miesięczne sumy opadów były zdecydowanie poniżej normy wieloletniej. O ile jeszcze w pierwszej połowie miesiąca występowały opady, to już w drugiej połowie były one minimalne lub ich praktycznie nie było. Kwiecień wygląda pod tym względem podobnie.
    "W tej chwili mamy znacznie gorszą sytuację hydrologiczną, niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku. Zeszłoroczna susza była dotkliwa. Jeżeli w najbliższych tygodniach nie pojawią się regularne opady deszczu tegoroczna susza może być jeszcze gorsza, być może jedna z najgorszych w historii naszego kraju" - alarmuje w rozmowie z PAP hydrolog, wiceprezes PAN prof. Paweł Rowiński.
    W ocenie Rowińskiego mamy już teraz symptomy najgorszego rodzaju suszy określanej mianem suszy hydrologicznej. Jej wyznacznikiem jest bardzo niski stan wód w rzekach oraz obniżanie lustra wód gruntowych. "Stan wody na Wiśle jest nawet niższy niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku" - dodaje. Z reguły na wiosnę stan wód był wyższy - wraz z podniesieniem się temperatur topniały śniegi w górach. Tylko że tegoroczna zima była bardzo ciepła i spadło bardzo niewiele śniegu; głównie w najwyższych partiach gór, a na pozostałym obszarze Polski w ogóle. Nie ma co się więc topić i spływać rzekami - rozkłada ręce prof. Rowiński.
    Nie tylko stan rzek jest alarmujący. Prof. Rowiński wskazuje również na wilgotność gleby na terenie Polski. "Sytuacja wygląda już dziś dramatycznie" - podkreśla. W skali wilgotności gleb od 0 do 100%, gdzie 100 to największe nasycenie gleby wodą, obecnie w Polsce w wielu miejscach spadło ono do poniżej 30%. "Tymczasem 30-40% wskazuje na deficyty wody w strefie korzennej roślin" - zaznacza.

  • ~~~Zet 2020-04-26
    22:58:08

    39 5

    Elżbieta Witek jest marszałkiem Sejmu, a Jarosław Gowin aktualnie szeregowym posłem. Jeżeli ktoś w tzw. Porozumieniu uważa, że dla czyichś chorych ambicji PiS zgodzi się na jakiekolwiek zmiany, to się myli - oświadczył w sobotę na Twitterze szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
    Portal wpolityce.pl podał w sobotę, że wg jego informacji wśród polityków krążą "ciekawe plotki dotyczące próby przeprowadzenia zmiany na stanowisku marszałka Sejmu". „Opozycja w poniedziałek chce zgłosić do laski marszałkowskiej kandydaturę Gowina” - podał portal powołując się na anonimowego polityka. Jak dodano rozmówca portalu zasugerował, że akcja opozycji ma mieć na celu choćby chwilowe przejęcie inicjatywy na scenie politycznej.
    Z kolei w piątek senator PSL Jan Filip Libicki napisał na Twitterze: "Hej członkowie i fani PiS! Chyba jednak jest w Sejmie nowa większość. Do obronienia rezultatu procedowania +ustawy pocztowej+ przez Senat i do wyboru nowego marszałka niższej izby parlamentu". Do wpisu Libickiego odniósł się wcześniej w sobotę poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk. "Nie mam wątpliwości, że Jarosław Gowin byłby świetnym Marszałkiem Sejmu. Jednak polityka to nie zabawa, a Rzeczpospolita to nie zabawka, aby w tak trudnym czasie bawić się w rozgrywki personalne, Panie senatorze Libicki" - napisał Bortniczuk na Twitterze.

  • ~~~Zet 2020-04-26
    23:01:22

    39 5

    (P)rezydent Adrian Chanukowycz - ma silną motywację!
    Prezydent Andrzej Duda kupił dom w Krakowie. Ma do spłacenia pół miliona złotych kredytu - wynika z ustaleń dziennika "Fakt".
    Prezydent zdecydował się na zakup 150 m willi w malowniczej dzielnicy Krakowa - zrobił to pod koniec 2018. Dom ma dwie łazienki, trzy sypialnie, salon i garaż. Hipoteka nieruchomości jest obciążona kwotą 994 tys. zł, jednak prezydent do spłaty ma mniej więcej połowę. Kredyt został zaciągnięty w Banku Pekao. Duda szczegóły dotyczące tego zobowiązania zdradził redakcji "Faktu".
    Kwota kredytu to 497 tys. zł, a do spłaty pozostało 460 tys. zł. Małżeństwo Dudów nie pozbyło się natomiast mieszkania, które mają w planach pozostawić córce.
    "Ekspert od kredytów wyliczył dla nas wysokość raty, jaką mogą spłacać Dudowie. Przy obliczeniach wziął pod uwagę bank i termin zaciągnięcia kredytu oraz czas trwania zobowiązania. (...) Okazuje się, że miesięczna rata może wynosić nawet ponad 5600 zł, czyli dwukrotność minimalnej pensji w Polsce" - czytamy w "Fakcie".

  • ~~~Zet 2020-04-26
    23:05:53

    40 5

    Koronawirus a geny. Dlaczego epidemia przebiega inaczej w różnych państwach?
    - Pandemia COVID-19 przebiega różnie w różnych krajach - mówi alergolog i immunolog, prof. dr hab. Marcin Moniuszko. Co wpływa na przebieg epidemii? Zauważmy, że zakażenie wirusem i przebieg choroby inaczej przebiega w Polsce, inaczej w USA, Wielkiej Brytanii, Francji czy we Włoszech.
    Dlaczego tak się dzieje? Naukowcy cały czas zadają sobie to pytanie. Na pewno trzeba wziąć pod uwagę względy społeczne, kulturowe, geograficzne, klimatyczne, czasem także polityczne.
    - Nie da się jednak wykluczyć, że w grę wchodzę także geny. Nie muszą to być dramatyczne różnice, ale niuanse w profilu genomowym - wyjaśnia ekspert. Oczywiście nie tylko geny determinują przebieg zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 oraz jego śmiertelność, jednak naukowcy mają dowody na to, że to oddziaływanie jest znaczące.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.