Wiadomości

Lewica krytykuje urząd, a tam pracuje ich człowiek

2023-05-16, Autor: er

Lewica mówi nie dla polityki Zarządu Województwa PiS-u i Bezpartyjnych – można było usłyszeć podczas wtorkowej pikiety pod urzędem marszałkowskim. Problem w tym, że ich działacz jest dyrektorem w tym urzędzie. I nie chce podać się do dymisji. To nie koniec komplikacji. Doświadczony poseł tej partii popiera zarząd. Rozłam?

Reklama

Polityka Zarządu Województwa Dolnośląskiego prowadzona przez koalicję PiS-u i Bezpartyjnych w wielu obszarach jest fatalna. Dotyczy to złej polityki gospodarki odpadowej, gdzie Dolny Śląsk stał się największym wysypiskiem śmieci w kraju, słabo rozwiniętych połączeń autobusowych między gminami a miastami powiatowymi oraz opóźnień przy budowie szpitala onkologicznego – krytykowali podczas dzisiejszego wystąpienia posłowie Nowej Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Krzysztof Śmiszek oraz współprzewodniczący tej partii na Dolnym Śląsku Arkadiusz Sikora.

Apelowali też do radnych sejmiku: "Nie udzielajcie Zarządowi Województwa Dolnośląskiego absolutorium". Mogą tylko apelować, ponieważ nie mają w tym gronie swojego przedstawiciela.

Mają natomiast swojego działacza w ścisłym kierownictwie urzędu. Dominik Kłosowski, członek Zarządu Dolnośląskiego Nowej Lewicy, pracuje jako dyrektor wydziału mienia wojewódzkiego i często bywa na posiedzeniach zarządu. Podczas pikiety go oczywiście nie było. Czy wobec stanowczego stanowiska swojej partii poda się do dymisji? Nie chciał nam odpowiedzieć na to pytanie, ale nieoficjalnie wiemy, że raczej nie jest skłonny podjąć taką decyzję. Nie można też zapominać, że Kłosowski to także radny miejski Wrocławia należący do klubu Jacka Sutryka. Pojawiły się nawet spekulacje, że ewentualnie podejmie „honorową” decyzję o odejściu z urzędu marszałkowskiego, gdy koledzy partyjni znajdą mu posadę w magistracie.

Takie decyzje o odchodzeniu z urzędu podejmowali na przykład działacze PO, którzy pracowali we wrocławskim ratuszu, gdy przed laty doszło do ostrego konfliktu między ówczesnym prezydentem Wrocławia Rafałem Dutkiewiczem a marszałkiem województwa Rafałem Jurkowlańcem. Konflikt był polityczny, ale opierał się na sprawach merytorycznych. Decyzje o odejściu z ratusza ludzi związanych z PO nie były raczej podejmowane spontanicznie, a po prostu wynikały z nieoficjalnego polecenia Grzegorza Schetyny, lidera Platformy.

Czy władze dolnośląskie władze Nowej Lewicy widzą niestosowność w zachowaniu dyrektora Dominika Kłosowskiego? Niestety, nie kwapili się z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie. Ani też na to, czy jeśli ich działacz pozostanie w krytykowanym przez nich urzędzie marszałkowskim, to usuną go z partii.

Zaskakująca, wobec wczorajszej pikiety, wydaje się natomiast opinia doświadczonego lewicowego działacza, który obecnie jest wiceprzewodniczącym Nowej Lewicy.

- Dzisiejsze wystąpienie to jest opinia wojewódzkich liderów Nowej Lewicy , ale nie zarządu województwa czy rady wojewódzkiej - twierdzi poseł tej partii Marek Dyduch. - Nie podzielam tego stanowiska. Powinno ono być jednak przemyślane i przedyskutowane w szerszym gronie naszego ugrupowania. Ja mam dobra współpracę z obecnym marszałkiem. Gdy byłem radnym sejmiku, przez wiele lat miałem pozytywne doświadczenia we wzajemnej współpracy. Poza tym Lewica nie ma swojego przedstawiciela w sejmiku, wiec to stanowisko niczemu właściwie nie służy, ponieważ opozycja i tak będzie przeciw obecnemu zarządowi z definicji. Natomiast nie udzielenie absolutorium może jedynie wprowadzić chaos albo stagnację w regionie. Ten zarząd powinien dokończyć obecną kadencję, a wybory samorządowe w 2024 roku rozstrzygną kto wygra i kto będzie zarządzał województwem.

Oceń publikację: + 1 + 9 - 1 - 7

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~vikasoskaas 2023-05-16
    22:42:35

    0 0

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.