Mecz Polska – Grecja z wrocławskiej strefy kibica

Do meczu Polska – Grecja pozostawały jeszcze godziny, kiedy w kierunku wrocławskiego Rynku z wszystkich stron zaczęli napływać kibice. Dominowały oczywiście biel i czerwień. Ale byli też fani z Czech, Rosji, Grecji, a także Anglicy (poubierani w koszulki reprezentacji Polski), Włosi i Hiszpanie. We Wrocławiu zrobiło się międzynarodowo i czuć było wyjątkową atmosferę.

 

Przed 18 z Rynku w kierunku Stadionu Miejskiego ruszyli kibice z Czech i Rosji, bo tam o godzinie 20.45 ich reprezentacje miały rozegrać swój pierwszy mecz na Euro. Biało-czerwoni kibice wysiadali z tramwajów, a poubierani na czerwono wsiadali. Było tłocznie, ale bez agresji. Wręcz przeciwnie. Fani wszystkich reprezentacji pozdrawiali się i chętnie robili wspólne zdjęcia.

Tuż przed godziną 18 wolontariusze, a także służby bezpieczeństwa dostali informację – strefa kibica w Rynku zostaje zamknięta. Ale nie dlatego, że coś się złego stało. Po prostu została już zapełniona. 30 tysięcy w środku, a jeszcze kolejne tysiące przy wejściu. – Jedziemy na Lotniczą. Może tam uda nam się dostać – szybko decydowali się niektórzy.

 

Ale były też osoby mniej wyrozumiałe. – Jak to zamknięte? To jakiś skandal. To po co zrobiliście tę strefę kibica? – krzyczał jeden z kibiców. - Nie możemy wpuścić więcej kibiców, bo strefa jest już zapełniona. To byłoby niebezpieczne – tłumaczył ochroniarz.

 

Na pewno spora grupa kibiców wróciła do domu, ale część pozostała i zza płotu oglądała mecz. Nie było to trudne, bo telebimy są ogromne i nie było trudności ze znalezieniem dogodnego miejsca.

 

- Ile będzie? Stawiam, że 2:0 dla Polski – typował pan Grzegorz, który w strefie kibiców był razem z żoną, która dodała: - Najważniejsze, aby Polska wygrała. A ile będzie, zobaczymy.

 

W 17 minucie meczy strefa eksplodowała radością, kiedy Robert Lewandowski trafił do siatki. W pierwszej połowie jeszcze raz wybuchł entuzjazm, kiedy czerwoną kartką został ukarany jeden z zawodników Grecji.

 

W przerwie część kibiców rzuciła się na stoiska z jedzeniem i piciem. Właściwie, to te z piwem miały ruch cały czas. Fani, aby nie krążyć kupowali po cztery piwa na raz. – Po co mam biegać dwa razy - śmiał się jeden z kibiców z szalikiem na szyi i kilkoma piwami w specjalnym do tego przygotowanym przez jednego ze sponsorów koszyczku. Druga połowa była niezwykle emocjonująca.

 

Kiedy Przemysław Tytoń obronił rzut karny kibice cieszyli się, jak po zdobyciu gola. Nawet mocny deszcz nie wygonił fanów spod telebimów. Po końcowym gwizdku strefa zaczęła szybko pustoszeć.

 

- Jak było? Szkoda, że nie wygraliśmy, bo była szansa. Ale zabawa była fantastyczna. We wtorek też będę oglądał Polaków w strefie. To znacznie lepiej niż w domu przed telewizorem – dzielił się swoimi wrażeniami pan Tomek.

 

We wtorek Polska zagra z Rosją. Z Rosją, której kibice jak na razie prowadzą w nieoficjalnych zmaganiach na najbardziej hojnych kibiców. - Sprzedaliśmy jakieś 70, może nawet 80 procent wszystkich gadżetów – można było usłyszeć w oficjalnym sklepie z pamiątkami Euro, który znajduje się w strefie. – Najwięcej kupowali kibice z Rosji. Brali wszystko, co było związane z ich reprezentacją. Gadżety innych drużyn też się sprzedają, ale Rosjanie biją wszystkich na łeb. Szło wszystko i zostały tylko resztki.

 

We wtorek do Wrocławia zawitają kibice z Grecji. I oczywiście nadal będą Czesi. Tym razem wrocławski mecz zacznie się o godzinie 18.