Wiadomości

Pierwsza sesja po rozpadzie. Decyzja ws. muzeum poczty i awantura o reasumpcję

2021-04-15, Autor: Bartosz Senderek

Sejmik Województwa Dolnośląskiego przyjął stanowisko, w którym sprzeciwia się przeniesieniu Muzeum Poczty i Telekomunikacji z Wrocławia do Lubina. Z tym że placówka powinna mieścić się na terenie Wrocławia, zgodzili się zarówno radni opozycji, jak i koalicyjnego PiS. Choć była to pierwsza zwyczajna sesja sejmiku po rozpadzie w klubie Bezpartyjnych, większość uchwał została podjęta w zgodzie. Wyjątkiem było ustalanie porządku obrad.

Reklama

W czwartek sejmiku gorąco było właściwie tylko na samym początku. Głosowania nad harmonogramem i propozycjami dodania do niego kolejnych punktów trwały blisko godzinę i zakończyły się odrzuceniem dwóch propozycji koalicji rządzącej.

Awantura o reasumpcję

Rządzący tłumaczyli, że odrzucenie tych propozycji było związane z problemami komunikacyjnymi. Z uwagi na trwającą pandemię koronawirusa, sesja była zorganizowana w sposób zdalny. Na problemy z komunikacją skarżył się m.in. radny Jacek Baczyński z PiS, który twierdził, że pomylił się przy jednym z głosowań i wnioskował o reasumpcję, jednak miał problemy z połączeniem, przez co nie był słyszany przez przewodniczącego i innych radnych. Na wniosek o reasumpcję z kolei nie chciała zgodzić opozycja, która tłumaczyła, że takowy został złożony zbyt późno.

Wtedy o interwencję poproszeni zostali prawnik kancelarii sejmiku oraz prof. Jerzy Korczak z Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii UWr. Obaj potwierdzali, że wniosek o reasumpcję należy składać przed ogłoszeniem wyniku głosowania, jednak zwracali też uwagę na specyficzną sytuację, w ramach której na podstawie specustawy covidowej, sesja sejmiku odbywa się w trybie zdalnym. Ostatecznie wniosek przegłosowano, jednak został odrzucony w wyniku braku rozstrzygnięcia (18 radnych było za i 18 było przeciw).

Na jakich punktach zależało Marszałkowi i PiS?

– PiS i BiS stracili większość w Sejmiku Dolnośląskiego, na sesji nie wprowadził nawet punktów porządku obrad, na którym Marszałkowi i PiS zależało – komentował na Twitterze tuż po tych głosowaniach Marek Łapiński z opozycyjnej do zarządu Koalicji Obywatelskiej.

O jakie punkty chodziło? Pierwsza z odrzuconych propozycji zakładała przegłosowanie przez sejmik apelu, o to by Komisja Europejska włączyła obszar Zagłębia Turoszowskiego do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Marszałek proponował w nim by w przypadku zamknięcia kompleksu górniczo-energetycznego w Turowie, rejon ten mógł korzystać z unijnego programu, z do którego obecnie z naszego województwa został zakwalifikowany jedynie subregion wałbrzyski.

Radni odrzucili też projekt uchwały, w ramach której stanowisko wiceprzewodniczącego Rady Nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu miał stracić radny wojewódzki Dariusz Stasiak.

Mazowiecki, DCF i konopie…

Później sesja przebiegała już w umiarkowanie spokojnej atmosferze. Nieco emocji pojawiło się przy okazji głosowania nad przeznaczeniem pieniędzy z budżetu na nagrodę w XXIV edycji konkursu Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego 2021. Postać patrona nagrody skrytykował radny Tytus Czartoryski, co spotkało się ze sprzeciwem części innych radnych. Ostatecznie jednak uchwała została przegłosowana zdecydowaną większością głosów.

Radni w czwartek zdecydowali też m.in. o połączeniu Dolnośląskiego Centrum Filmowego ze Strefą Kultury Wrocław oraz połączeniu Dolnośląskiego Centrum Transplantacji Komórkowych z Dolnośląskim Centrum Onkologii, a także określili jakie powierzchnie województwa dolnośląskiego w 2021 roku mogą zostać przeznaczone pod uprawy maku i konopi włóknistych. W czwartek zapadły też decyzje dotyczące edukacji czy projektów infrastrukturalnych.

Zarząd województwa nie miał również większego problemu ze znalezieniem większości dla modyfikacji Wieloletniej Prognozy Finansowej oraz zaproponowanych poprawek budżetowych na 2021 rok. Pierwszą uchwałę poparło 22 radnych (przy 2 głosach przeciw i 10 wstrzymujących się), drugą poparło 24 radnych (0 przeciw 12 wstrzymało się).

Nie tylko opozycje chce, żeby Muzeum Poczty i Telekomunikacji zostało we Wrocławiu

Z punktu widzenia opozycji najważniejsza w czwartek miała być zapowiadana od dawna przez Koalicję Obywatelską uchwała w sprawie wyrażenia stanowiska dotyczącego przeniesienia Muzeum Poczty i Telekomunikacji z Wrocławia do Lubina. Miał to być swoisty test większości dla strony opozycyjnej, która po konflikcie wewnątrz Bezpartyjnych Samorządowców (z których później wydzielili się Bezpartyjni i Samorządowcy) liczy na powrót do władzy na Dolnym Śląsku.

– Kierujemy się przede wszystkim troską o dziedzictwo naszego regionu – tłumaczyła Monika Włodarczyk, która w imieniu KO przekonywała, że nie powinno przenosić się muzeum z Wrocławia do Lubina. Radna zauważyła, że przenosinom muzeum sprzeciwiają się pracownicy placówki, edukatorzy, a także spora część samych mieszkańców Wrocławia. Mówiła też m.in., że nie ma żadnych gwarancji, że przenosiny muzeum do innego miasta pozwolą utrzymać dotychczasowy, wysoki poziom merytoryczny placówki. Proponowała, by w przypadku niemożności kontynuowania działalności placówki w obecnym obiekcie, znaleźć dla niej inną lokalizację na terenie Wrocławia.

Małgorzata Calińska-Mayer przemawiająca w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości, w trakcie dyskusji zaznaczała, że PiS od początku był sceptyczny wobec propozycji przeniesienia muzeum zaproponowanym jakiś czas temu przez Bezpartyjnych Samorządowców. – Jesteśmy za tym, aby zrobić wszystko, żeby to muzeum pozostało we Wrocławiu, tylko trzeba poszukiwać środków – komentowała Calińska-Mayer, która zdradziła, że samorządowcy PiS prowadzą rozmowy z władzami Poczty Polskiej i Ministerstwem Kultury na temat wypracowania rozwiązania, które pozwoliłoby na dalsze utrzymywanie muzeum w stolicy Dolnego Śląska.

Radna koalicji rządzącej na Dolnym Śląsku tłumaczyła też, że poza wypowiedziami medialnymi na ten temat zarząd województwa, ani samorząd nie podjął żadnych formalnych działań, które miałby prowadzić do zmiany lokalizacji muzeum. Calińska-Mayer przekonywała, że wniosek w sprawie muzeum, jak i wcześniejsze odrzucenie wpisania do harmonogramu obrad apelu o pomoc dla Zagłębia Turoszowskiego, to działania polityczne opozycji, która walczy z zarządem, dlatego jej klub wstrzyma się od głosu. – Propozycje ze strony Koalicji Obywatelskiej są w większości sprawą polityczną, a nie propozycją rozwiązania problemu – komentowała.

– Bardzo cieszę się ze stanowiska klubu PiS – odpowiadał Marek Łapiński z Koalicji Obywatelskiej, który sugerował jednak, że PiS zajmując takie stanowisko w sprawie muzeum, chce by Bezpartyjni i Samorządowcy oddali tej partii członka zarządu nadzorującego kulturę (wcześniej był to Michał Bobowiec, a obecnie sprawy kultury podlegają bezpośrednio marszałkowi Przybylskiemu).

Głos w dyskusji zabrał też sam marszałek Cezary Przybylski, który tłumaczył, że pomysł zmiany lokalizacji muzeum narodził się, gdy Poczta Polska (właściciel budynku) zażądał od samorządu sfinansowania przebudowy budynku. – Dla nas jest niedopuszczalne i niezrozumiałe, żeby ta instytucja brała haracz za swoją siedzibę, kazała remontować i wydawać pieniądze z samorządu województwa na nie swój obiekt, bez gwarancji, że po wykonaniu tych robót to muzeum będzie tam mogło dalej funkcjonować – wyjaśniał marszałek. Przybylski tłumaczył też, że samorząd województwa prosił wrocławski samorząd oraz Muzeum Narodowe we Wrocławiu o pomoc w znalezieniu nowego miejsca dla muzeum, jednak te instytucje nie były zainteresowane współpracą, stąd rozważana jest propozycja prezydenta Lubina, który jest gotowy sfinansować prowadzenie muzeum w swoim mieście.

Andrzej Kredkowski z PiS apelował do radnych wojewódzkich Koalicji Obywatelskiej o to, by chcąc zatrzymać muzeum w naszym mieście, zabiegali o pomoc prezydenta Wrocławia, który wywodzi się z ich środowiska politycznego. Patryk Wild z Bezpartyjnych Samorządowców mówił z kolei o pogardzie instytucji państwowych do swojego dziedzictwa. – To jest skandal, że tego muzeum nie prowadzi, albo nie współprowadzi państwowa poczta – komentował.

Ostatecznie za przyjęciem stanowiska ws. sprzeciwu wobec planów przenoszenia Muzeum Poczty i Telekomunikacji z Wrocławia do Lubina opowiedziało się 16 radnych, 17 wstrzymało się od głosu, przeciw byli tylko marszałek Cezary Przybylski i członek zarządu Tymoteusz Myrda. Ten ostatni przekonywał, że przeniesienie muzeum do Lubina byłoby nie tylko sposobem na zapewnienie finansowania przez prezydenta tego miasta, ale też dobrym przykładem deglomeracji i dodawał, że muzea z Dusznik-Zdroju czy Karpacza, mimo że znajdują się poza stolicą województwa, są odwiedzane przez większą liczbę osób, niż wrocławskie muzeum poczty.

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.