Sport

Przełamać klątwę z Leszna na złotej ścieżce. Betard Sparta Wrocław na ostatnich wirażach drogi po marzenia [ANALIZA]

2021-09-04, Autor: Bartosz Królikowski

Piętnaście długich lat. Tyle czeka Wrocław na złoto Drużynowych Mistrzostw Polski na żużlu. Chyba żaden inny klub w PGE Ekstralidze nie jest go tak spragniony, bowiem kilka razy było blisko, ale zawsze ktoś stawał na drodze. Najczęściej była to Unia Leszno, ich rywal w tegorocznych półfinałach, prawdziwa zmora wrocławian w ostatnich latach. Jednak tym razem sytuacja przed ich rywalizacją jest nieco inna. Dlaczego tak jest? Jak wyglądają szanse Spartan w tej rywalizacji? Spójrzmy.

Reklama

Leszno, czyli rywal wysłany prosto z piekła

Unia Leszno to w ostatnich latach absolutny koszmar Betard Sparty Wrocław. Demon który regularnie powracał, by niszczyć ich marzenia. Historia jest tu okrutna. Od 2015 roku, czyli w przeciągu 3 ostatnich sezonów, Sparta oraz Unia NIE mierzyły się w fazie play-off zaledwie dwukrotnie, w 2016 i 2020 roku. Aż trzy razy spotykały się w finale (2015, 2017, 2019), za każdym razem wrocławianie kończyli ze srebrem. Mało tego, w żadnym z czterech dwumeczów w tym okresie, WTS nie wygrał ani jednego starcia, czy to u siebie czy na wyjeździe. Bilans to 6 zwycięstw Unii oraz 2 remisy. Jeśli weźmiemy zaś pod uwagę wszystkie ich pojedynki na przestrzeni tych 6 sezonów, to mamy bilans 11 triumfów Unii, 3 remisów i 6 zwycięstw Sparty. Czyli w fazach zasadniczych minimalnie lepsza była Sparta (6 zw. 1 rem. 5 por.).

Ten rok jednak różni się od zdecydowanej większości. Od 2015 roku Spartanie tylko dwukrotnie kończyli fazę zasadniczą wyżej od Unii. W 2017, gdy WTS skończył drugi, a Unia czwarta. Oraz w 2016, gdy wrocławianie zajęli czwarte miejsce, a lesznian w play-off w ogóle nie było. Jednak w żadnym z tych sezonów, różnica punktowa między jednymi a drugimi, nie wypadła tak bardzo na korzyść Betard Sparty (8 pkt). Sparta nigdy nie miała ich zresztą aż tak wiele jak w tym roku (30). Nawet w swoim ostatnim sezonie mistrzowskim (2006) mieli o jeden mniej. Ogólnie to był ostatni raz, gdy wrocławianie (wtedy jeszcze Atlas Wrocław) wygrali fazę zasadniczą.

Tak więc w tym sezonie po raz pierwszy od lat to Betard Sparta Wrocław jest faworytem do zwycięstwa w dwumeczu z Unią. A co więcej, są ku temu powody, nie tylko oparte na statystyce punktów, czy ich bezpośrednich starciach w fazie zasadniczej (wrocławianie wygrali oba). Lesznianie są jeśli chodzi o budowę zespołu w gruncie rzeczy dość podobni do Spartan. Trzy człony: trójka liderów, dwójka odpowiedzialna za ich wsparcie i niespecjalni juniorzy. Jak wypadają w porównaniu?

Tercety zniszczenia: Łaguta, Janowski oraz Woffinden vs Sajfudtinow, Kołodziej i Doyle

Zarówno w Sparta, jak i Unia większość punktów w tym sezonie zdobyły dzięki bardzo silnym tercetom żużlowców należących do czołówki. W gruncie rzeczy te trójce są nawet do siebie podobne. Po jednym zawodniku z indywidualnym mistrzostwem świata na koncie (Woffinden oraz Doyle), po jednym znakomitym Rosjaninie (Łaguta oraz Sajfudtinow) i po jednym czołowym Polaku (Janowski oraz Kołodziej). Niemniej jednak w bezpośrednim porównaniu tych zabójczych „trójzębów”, to broń Sparty jawi się jako bardziej śmiercionośna.

Przede wszystkim wrocławianie mają w tym roku dwóch zawodników w Top 3 najlepiej punktujących żużlowców lidze. Janowski oraz Łaguta ustępują tylko Bartoszowi Zmarzlikowi, przy czym „Magic” jest w gruncie rzeczy na tej samej półce. Półce która wystrzeliła w kosmos, bo od czasów Nickiego Pedersena w 2012 roku nie znalazł się nikt, kto miałby średnią pkt na bieg powyżej 2.6, a w tym sezonie mamy takowych aż dwóch. Wracając do duetu Janowski-Łaguta, to po raz ostatni dwoje zawodników wśród trzech najlepiej punktujących w lidze miała Unia Tarnów w 2014 roku (Greg Hancock i Martin Vaculik). Im to do złota nie wystarczyło (brąz), ale jak wiadomo, play-off rządzi się swoimi prawami. Tu wygrywają ci którzy są w lepszej formie w danym momencie, a nie przez cały sezon.

Jednak oceniając oba tercety poprzez pryzmat całej fazy zasadniczej, reprezentanci Sparty Wrocław byli po prostu nieco lepsi. Punktowo łącznie wygrywają 427:406. Mimo że Woffinden w trzech meczach nie jechał przez kontuzję w ogóle, a z Grudziądzem doznał tego urazu już w pierwszym biegu i ma zdecydowanie najmniej startów z całego grona. Janowski oraz Łaguta mają łącznie 3 występy, w których nie przywozili dwucyfrówki, przy czym jeden się w sumie nie liczy, bo było to w przerwanym po 12 biegach meczu ze Stalą Gorzów, gdzie obaj pojechali tylko po 3 razy. W Unii zaś tylko Doyle (co ciekawe najlepiej punktujący z lesznian) ma podobne statystyki, bo dorobki mniejsze niż 10, miał tylko dwa razy. Tak więc biorąc pod uwagę statystyki, formę na przestrzeni całego sezonu i ogólny poziom dominacji, w rywalizacji tercetów mamy punkt dla Sparty.

Przewaga: Sparta

Języczki u wagi: Czugunow i Bewley vs Pawlicki i Lidsey

Zawodnicy moim zdaniem nie mniej ważni niż liderzy. Ba! Nawet w niektórych meczach ważniejsi. Rolą Bewleya oraz Czugunowa w Sparcie, a także Pawlickiego i Lidseya w Unii, było zdobywanie tych punktów, które nierzadko decydowały o losach spotkania. Biorąc pod uwagę że zarówno Unia, jak i Sparta mają raczej przeciętnych juniorów, ich forma była szczególnie ważna. Na dodatek w sytuacjach w których jeden z liderów miał gorszy dzień, to właśnie ci z drugiego szeregu byli odpowiedzialni za uzupełnienie tej punktowej luki. Nie ma drużyny w tym sezonie, która dobitniej pokazała jak ważna jest dobra forma ogółu, co Sparta Wrocław.

Wówczas gdy kontuzjowany był Woffinden, 3 mecze wrocławianie pojechali z ZZ. Zastępstwem zawodnika. Wiadomo było że można liczyć na Janowskiego oraz Łagutę, no ale oni dwaj „jako Woffinden” to maksymalnie 6 pkt. Czyli mniej niż „Tajski” z reguły daje. To od Bewleya oraz Czugunowa zależały wówczas te jakże kluczowe punkty. Efekt? Sparta jeden mecz przegrała (ale w Lublinie prawie każdy przegrywa), zaś Włókniarza Częstochowa oraz Stal Gorzów pokonali bardzo wysoko. Właśnie m.in. dzięki postawie tej dwójki, która stanęła na wysokości zadania i sprawiła, że brak Taia nie zabolał. Łącznie w tamtych dwóch meczach Polak oraz Brytyjczyk zdobyli aż 39 pkt.

Ogólnie mówiąc wsparcie Sparty również oceniam wyżej. Tutaj wyznacznikiem są przede wszystkim porażki, bo w żużlu ci najrówniejsi przegrywają najrzadziej. Unia w tym sezonie poniosła ich 5, Sparta zaledwie 2, przy czym ta jedna w Grudziądzu była spowodowana, i nie jest to przesada, tylko urazem Taia już w pierwszym biegu. Bewley oraz Czugunow choć obaj mieli wahania formy, częściej stanowili realne wsparcie dla zespołu niż Pawlicki czy Lidsey. Zwłaszcza Lidsey, który ma w tym sezonie średnią zaledwie 1,491 (36 miejsce w lidze). Doświadczenie jest po stronie Unii, to na pewno. Pawlicki się w życiu o te medale najeździł co niemiara, Lidsey w zeszłym sezonie poznał smak złota. Dla Czugunowa to pierwsze play-off gdy nie jest juniorem, Bewley już pojedzie po raz pierwszy już od półfinałów. Ale punktowo i stabilizacyjnie, kolejny punkt zgarnia Sparta.

Przewaga: Sparta

Juniorska przeciętność: Curzytek i Liszka vs Pludra i Ratajczak

Unia Leszno od wielu lat słynie ze znakomitych juniorów. Jeszcze w zeszłym sezonie byli pod tym kątem świetnie, głównie dzięki Dominikowi Kuberze. Niemalże zawsze mieli przynajmniej jednego znakomitego juniora w składzie. Ten sezon to z kolei zmiana pokoleniowa. Kacper Pludra oraz Damian Ratajczak to bez wątpienia ogromne talenty. Za rok/dwa znów Leszno będzie miało potężnych juniorów. Ale ten sezon to jeszcze frycowe za bycie niedoświadczonym. Obaj nie należą jeszcze do czołówki juniorskiej, tylko Ratajczak ma średnią ledwo ponad punkt na bieg i to z pewnością była pięta Achillesa Unii.

Ale Sparta wypada tu bardzo podobnie. Dla Przemysława Liszki to ostatni sezon jako junior i na 99% ostatni w Sparcie, bo jego rozwój nie przebiega pomyślnie. O ile można mówić o rozwoju, gdyż jeśli w swym ostatnim młodzieżowym sezonie masz średnią 1,116, no to jest źle. Po prostu źle. Michał Curzytek to z kolei tak jak Ratajczak z Pludrą. Talent? Bez wątpienia. Obecnie? Nauka, nauka, nauka.

Juniorzy Unii oraz Sparty punktowali w tym sezonie dobrze głównie z jeszcze słabszymi juniorami np. Falubazu Zielona Góra czy Apatora Toruń. W bezpośrednich pojedynkach lepsi byli wrocławianie. Ale biorąc pod uwagę ostatnią formę jednych i drugich, daję tu delikatne wskazanie na Unię. Choć zapewne będzie po prostu tak, że w obu meczach lepiej wypadną juniorzy gospodarzy.

Przewaga: Unia

Podsumowując, na papierze, w statystykach oraz w tym co było wcześniej w sezonie, lepiej wypada Sparta. To WTS będzie tym razem faworytem, niewykluczone że nie tylko u siebie. Ale play-off mają to do siebie, że może się okazać, iż wszystkie wcześniejsze przewidywania i analizy, będzie można sobie po meczu wsadzić wiadomo gdzie, bo nie będą miały krzty wspólnego z tym co się wydarzyło naprawdę. Liczy się forma tu i teraz. Betard Spartę czeka trudna przeprawa. Jeśli pojadą na swoim poziomie, wygrają bowiem potencjał mają na ten moment większy. Ale to będzie piekło. Piekło z demonem z Leszna. Szansa na jego przegnanie zdaje się większa niż kiedykolwiek, więc emocje również takie będą.

Pierwsze starcie Betard Sparty z Unią Leszno już w niedzielę 5 września o 19:15 w Lesznie.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1320