Wiadomości

Radni przy Dutkiewiczu z obawy o wypłaty?

2018-06-26, Autor: Marcin Torz

Na wczorajszym spotkaniu inicjującym ruch Samorządowcy Rafała Dutkiewicza (SRD) obecnych było kilku aktywnych członków Dolnośląskiego Ruchu Samorządowego (DRS). Dwóch z nich pobiera sowite wynagrodzenia poprzez zasiadanie w radach nadzorczych miejskich spółek. Czy to powód, dla którego pojawili się u boku Dutkiewicza?

Reklama

Mowa o dwóch radnych wojewódzkich DRS: Januszu MarszałkuMarku Obrębalskim. Zarówno jeden, jak i drugi miesięcznie inkasuje niezłą sumkę za zasiadanie w radach nadzorczych miejskich spółek.

Janusz Marszałek dostaje 4 tysiące miesięcznie za nadzorowanie wrocławskiego Aquaparku, a Marek Obrębalski otrzymuje aż 5,6 tysiąca złotych miesięcznie za pracę na rzecz MPWiK.

Nasi rozmówcy z DRS podkreślają, że radni pojawili się na spotkaniu komitetu Dutkiewicza w obawie przed wyrzuceniem ich z rad nadzorczych. – To nie jest prawda – mówi nam Janusz Marszałek. – Zasiadam w radzie od trzech lat. Natomiast z prezydentem Dutkiewiczem jestem związany od lat ośmiu. Przyszedłem na spotkanie, ponieważ wierzę, że uda się scalić oba środowiska. W radzie nadzorczej zasiadam, ponieważ mam spore doświadczenia, a także ukończone wymagane kursy – mówi nam Janusz Marszałek.

Do Marka Obrębalskiego nie udało nam się dodzwonić.

Tymczasem najnowsza historia pokazuje, że samorządowcy, którzy byli w obozie Dutkiewicza, a później go opuścili, nie mogą liczyć na zmiłowanie. Kilka lat temu z funkcji wiceprezesa MPK wyleciał Patryk Wild. Dawniej był bliskim współpracownikiem prezydenta Wrocławia, ale później związał się z prezydentem Lubina Robertem Raczyńskim. Niedługo po tym stracił intratną posadę w MPK. Nowszy przykład dotyczy Michała Bobowca z DRS.

Ten, gdy jeszcze nie było konfliktu tego ruchu z Dutkiewiczem, piastował funkcję prezesa piłkarskiego Śląska. Bobowcowi szło różnie, miał swoje wzloty i upadki, ale z pracą pożegnał się z powodów politycznych. Stało się to po tym, jak poparł Jerzego Michalaka, jako kandydata DRS na prezydenta Wrocławia. Choć nie zgadzał się na to Dutkiewicz, Bobowiec to zignorował.

Jak się słyszy, sam Michalak ma być kolejną osobą do odstrzału. Członek zarządu województwa zasiada w radzie nadzorczej MPK. W trakcie prowadzenia kampanii wielokrotnie zwracał uwagę, na fatalny stan torowisk. Winą za to obarczał oczywiście obecne władze miasta, które – jak wiadomo – nie znoszą krytyki. No ale przede wszystkim chce wystartować w wyborach prezydenckich, jako jeden z konkurentów dla Jacka Sutryka, faworyta Dutkiewicza. Zapytaliśmy Michalaka, czy słyszał o tym, że ma zostać odwołany. Nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć. – Liczę się ze wszystkimi konsekwencjami – ucina Jerzy Michalak.

Marcin Garcarz, prawa ręka Rafała Dutkiewicza jest oburzony takimi sugestiami. - To obrzydliwe pomówienia. Dlaczego osoby, które w ten sposób obrażają nas i radnych, nie zdecydują się wygłosić oskarżeń pod nazwiskiem? Przecież to zwykłe tchórzostwo. Podkreślam, że prezydent Rafał Dutkiewicz nigdy w taki sposób nie działał. Mimo, że polityczne drogi się rozchodzą, to nikt nie zamierza odwoływać marszałka Cezarego Przybylskiego z rady nadzorczej, należącej do miasta, Hali Stulecia. Na teraz nie ma też planów, aby pożegnać się z Jerzym Michalakiem w MPK. Choć warto wiedzieć, że jest on odpowiedzialny za tę spółkę – także za jej porażki, które tak skrzętnie wykorzystuje w kampanii.Co do Michała Bobowca, sprawa jest jasna. Śląsk, którym zarządzał, dostał ogromne środki finansowe. A efekty były takie, że klub sportowo prezentował się fatalnie. Bobowiec po prostu sobie nie poradził i dlatego musiał pożegnać się ze stanowiskiem.

Na koniec warto dodać, że finansowo związany z miastem, jest również Paweł Wróblewski. Pracuje bowiem, jako szef Sanepidu – a ten kontroluje ratusz. Wróblewski otwarcie krytykuje Dutkiewicza i trzyma z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Jak można usłyszeć, jest pogodzony z tym, że prędzej czy później starci pracę w Sanepidzie. Na otarcie łez pozostanie mu zarobkowanie jako członek rady nadzorczej MPWiK w… Lubinie. Miesięcznie dostaje za to prawie 4 tysiące złotych brutto. 

Oceń publikację: + 1 + 8 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~paulsen 2018-06-27
    10:27:38

    4 1

    Załoga G broni się nieudolnie :) W sprawie Śląska wiemy jak było - wszystkie decyzje klepane przez ratusz, trener i sztab szkoleniowy zakontraktowani przez ratusz i poprzedniego prezesa, kasa była wirtualna, a traktujące WKS raz jak zabawkę, a raz jak gorący kartofel miasto zrobiło sobie jeszcze prywatyzacyjny show za nasze pieniądze. Teraz załoga G będzie przypinać łatkę każdemu kto nie po linii za awarie tramwajów, za dziurawe drogi, za stadion, za parki i trawniki... Czy oni mają nas, normalnych ludzi za idiotów? Jesienią proszę ratusza to my bierzemy miotły i robimy wielkie sprzątanie przy urnach. Załoga G to jest stara bajka i koniec sentymentów.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.