Sport

Śląsk walczy z Zagłębiem w derbach regionu [ZAPOWIEDŹ]

Na ten mecz czekają niemal wszyscy kibice piłki nożnej z Dolnego Śląska. Wielkie derby regionu wyłonią ekipę, która co najmniej do kolejnego spotkania będzie mogła się tytułować mianem najlepszej na Dolnym Śląsku. W niedzielę (5 listopada) Śląsk Wrocław podejmie Zagłębie Lubin i będzie to mecz odwiecznych rywali, którzy ostatnio mają sobie sporo do udowodnienia.

Reklama

Od dłuższego czasu w Śląsku Wrocław patrzą z lekką zazdrością na to, co dzieje się w Zagłębiu Lubin. Największy lokalny rywal Śląska notuje bowiem sportowe sukcesy, grał w eliminacjach Ligi Europy, jest też poukładany organizacyjnie i względnie spokojny, jeśli chodzi o finanse. Ma więc wszystko to, czego coraz bardziej brakuje w klubie z Wrocławia.

Nawet problemy polityczne w obu piłkarskich firmach zdarzały się dość podobne. Wiosną pracę stracił świetnie oceniany prezes Tomasz Dębicki. Musiał odejść, bo kandydat rządzącego PiS miał ochotę na to stanowisko. A że własnością państwa jest koncern KGHM, który finansuje Zagłębie, dobrej zmianie nie dało się oprzeć. Problemy Śląska Wrocław z polityką w tle są zaś znane od lat i wiele razy opisywaliśmy je na naszych łamach. Taki to już trudny los klubu, w którym od kilku lat bardzo dużo do powiedzenia ma wrocławski magistrat...

Efekt? W poprzednim sezonie Ekstraklasy Zagłębie, które było ówczesnym beniaminkiem, wywalczyło brązowy medal. Niewiele zaś brakowało, aby Śląsk z ligi spadł - i to z hukiem. W nowych rozgrywkach “Miedziowi” też radzą sobie przyzwoicie. Do meczu we Wrocławiu przystąpią jako trzeci zespół Ekstraklasy, mający w dorobku 24 pkt. - pięć mniej niż lider z Gdańska, ale aż sześć więcej od wrocławskiego Śląska.

Lubinianie mogą też się pochwalić drugą najbardziej szczelną defensywą w lidze (tylko 13 straconych goli w 14 meczach) i świetną formą na wyjazdach: poza swoim stadionem jeszcze nie przegrali, a wygrali aż cztery razy! W tym ostatnim aspekcie zresztą Śląsk też radzi sobie świetnie i nieco żartem można dodać, że gdyby mecz odbywał się w Lubinie, to wrocławianie mieliby znacznie większą szansę na wygraną. U siebie bowiem jeszcze nie zwyciężyli, a o pierwszy triumf na Stadionie Wrocław przyjdzie im powalczyć z drużyną, która na obcych boiskach czuje się wyśmienicie.

W Śląsku też zazdroszczą tego, jak Zagłębie Lubin szkoli młodzież. Jarosław Kubicki, Jarosław Jach, Filip Jagiełlo - to piłkarze, którzy już stanowią o sile zespołu trenera Piotra Stokowca lub niebawem staną się jego kluczowymi ogniwami. Szkółka talentów w Lubinie pracuje pełną parą i wypuszcza kolejnych zdolnych młodzieżowców. W Śląsku zaś dopiero niedawno miejsce w składzie wywalczył sobie Kamil Dankowski, ale inni młodzi piłkarze, którzy mieli być wielkimi talentami (jak Michał Bartkowiak lub Maciej Pałaszewski), przepadli i już ich w klubie nie ma. Dlatego wrocławski klub często nazywany jest mieszanką przeciętnych graczy ściąganych z całej Europy, na czym traci jego tożsamość.

Widać więc, jak dużo dzieli oba dolnośląskie kluby i jak wiele jest pól, na których Śląsk rywalizuje z Zagłębiem. Póki co, to “Miedziowi” wypadają jako firma lepsza sportowo i bardziej sprawnie organizacyjnie. Ale o tytuł najlepszej ekipy Dolnego Śląska walczy się głównie na boisku. A tutaj Śląsk pokazywał ostatnio, że jego forma rośnie. Najpierw pechowo zremisował u siebie z Cracovią 2:2, choć prowadził już 2:0. W Łęcznej zaś zmiótł Górnika 3:0, wszystkie gole strzelając w ciągu 30 minut. Lubinianie zaś grają w kratkę. Potrafili pokonać na wyjeździe mocną w tym sezonie Jagiellonię, by w ostatniej kolejce tylko zremisować u siebie z Wisłą Kraków, która niedawno wykaraskała się ze strefy spadkowej.

Lubinian nie wolno jednak lekceważyć, bo to zespół tak mocny personalnie, że bez problemu może powtórzyć wynik z marca tego roku, gdy we Wrocławiu wygrało 2:0, fundując Śląskowi bolesne upokorzenie. W każdej formacji trener Piotr Stokowiec może liczyć na solidnych graczy. W bramce formą imponuje Martin Polacek, o sile obrony stanowi m.in. Aleksander Todorovski, Lubomir GuldanDaniel Dziwniel, w pomocy do pełni formy wraca reprezentant Polski Filip Starzyński wspierany m.in. przez Jarosława Kubickiego oraz Łukasza Piątka. W ataku zaś o gole dla “Miedziowych” stara się Martin Nespor do spółki z Michalem Papadopulosem.

Pewnym pocieszeniem dla Śląska może być fakt, że we Wrocławiu nie zagra - zawieszony za kartki - Krzysztof Janus. To bardzo ważny zawodnik Zagłębia, mający na swoim koncie już cztery gole i aż sześć asyst. Ale pewne jest, że trener Stokowiec tak poukłada swoją drużynę, by Śląsk nie mógł jej uderzyć w słabszy punkt. I ma pod ręką dublerów gwarantujących odpowiednią jakość piłkarską.

W Śląsku bardzo liczą na zwycięstwo nad Zagłębiem. Wygrana będzie bowiem pierwszą w tym sezonie na własnym stadionie, a trzy punkty mogą dać Śląskowi upragniony awans do pierwszej ósemki tabeli. Trener Mariusz Rumak ma zaś ten komfort, że żaden z kluczowych piłkarzy nie wypadł mu z talii na mecz z lubinianami. I na regionalne derby szkoleniowiec Śląska będzie mógł rzucić to, co aktualnie Śląsk ma najlepszego.

15. kolejka Lotto Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin, niedziela (6 listopada), Stadion Wrocław przy Alei Śląskiej, godz. 15:30.

Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1613