Sutrykowi bliżej do Derpienski czy do PiS?

Przyznam się Państwu, że dopiero ostatnio dowiedziałem się, że na świecie istnieje ktoś taki jak pani Caroline Derpienski. Jej rola społeczna to influencerka. Najkrócej mówiąc ktoś, kto ma wiele polubień w mediach społecznościowych. I tylko z tego powodu jest ważną postacią. Jeszcze bardzo dobrze na tym zarabia. No cóż… W czasach przedinterentowych o kimś takim mówiono „niebieski ptak”. To takie określenie z Biblii zaczerpnięte. Tam bowiem zapisano : „Spojrzyjcie na ptaki niebieskie, iż nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a wżdy Ojciec wasz niebieski żywi je”. Otóż o tej pani Caroline (boję się spolszczać, bo ta oryginalna forma chyba ważna jest w życiu influencerki) zrobiło się głośno za sprawą parodii, o którą pokusiła niejaka Katarzyna Nosowska, słynna wokalistka, w reklamie jakiegoś mlecznego produktu. Choć do końca to tak naprawdę nie wiadomo kogo dokładnie parodiuje była wokalistka zespołu Hey, bo takich „zamerykanizowanych” Polek to już chyba trochę było. Ale „uderz w stół, a nożyce się odezwą” i Derpienski się odezwała. Urażona.

Zostawmy jednak spór tych pań, ponieważ ja w tym momencie doznałem archimedesowego objawienia i chciałem zakrzyknąć, jak ten grecki filozof i matematyk, gdy odkrył swoje prawo, Heureka! Od czterech lat wielu wrocławian, zresztą już nie tylko wrocławian, zastanawia się, kto rządzi stolicą Dolnego Śląska? Infuencer!

Najświeższy dowód. Wczoraj radni przegłosowali kolejne miliony dla piłkarskiego Śląska Wrocław. Owe 20 milionów, bo o takiej kwocie mowa, to pożyczka gminy dla klubu. Mają one pójść na spłatę zobowiązań wobec zawodników i sztabów sportowych, uregulowanie zaległości wobec kontrahentów spółki i bieżące zobowiązania. Przypomnijmy, że klub w 100 procentach jest własnością gminy, więc to trochę wygląda tak, jakbym ja pożyczył kasę żonie… Upomnisz się? Kto żonaty, ten wie.

Tylko ja się pytam, jak nie żona to się nie boję, na co poszło pozostałe ponad 100 milionów, które podczas kadencji Jacka Sutryka przekazano na ten klub? Tak policzyli radni opozycyjni. A teraz nawet nie ma na bieżące utrzymanie? Przecież tam przez kilka lat działał zarząd w składzie Piotr Waśniewski i Wojciech Bochnak, ulubieńcy Grzegorza Schetyny. Tak, wiem, ostatnio ich zwolniono i tylko tyle. Co ciekawe, zwolniono ich chyba nie za niegospodarność, ale jak napisał organ propagandowy Jacka Sutryka: „Decyzja RN (rady nadzorczej -red.) motywowana jest trwającym procesem prywatyzacyjnym wrocławskiego klubu”. Żadnej odpowiedzialności? Ja wiem, to pieniądze z kasy gminnej, czyli „niczyje” w rozumieniu polityków opcji rządzącej miastem.

O sprawie napisały nie tylko media lokalne, ale i ogólnopolskie. A słowo „skandal” pojawia się dość często. Piszący o tym dla portalu interia.pl zechcieli poznać opinię prezydenta. Co się okazało? - O planowanej pożyczce chcieliśmy porozmawiać z prezydentem Jackiem Sutrykiem. Ten co prawda odebrał od nas telefon, ale za rozmowę podziękował – napisali autorzy tekstu.

Gdyby zadzwonili do prawdziwego prezydenta, to by wiedział o co chodzi i rzeczowo sprawę skomentował. Ale influencer nie może. On musi dbać o swoje „polubienia”. Gdyby Państwo z ogólnopolskich mediów chcieli czegoś dowiedzieć się o kolorze szelek prezydenta, czy trampeczkach - może godzinami. Albo o doborze żwirku dla kota.

I teraz przechodzimy do kolejnej części. Od pewnego czasu „trudnymi” sprawami zaczął się zajmować wiceprezydent Jakub Mazur, który przez większość kadencji był niewidoczny. Przez ostatnie tygodnie o życiu miasta opowiadał tylko ten zastępca Jacka Sutryka. Podobno koncepcja była taka, że Mazur wystartuje do Sejmu z list PO, a prezydent postara się o drugą kadencję. W dolnośląskiej Platformie robią wielkie oczy i mówią, że nic o tym nie słyszeli, ale może „ogłuchli”, gdy zobaczyli jak w ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawiła się infografika o silnych powiązaniach Mazura z ludźmi z PiS. Mimo tych powiązań nie spodziewałbym się, aby wystartował z list układanych przez Jarosława Kaczyńskiego. Nie zapominajmy jednak, że duże luzy są na pewno w układankach PSL - „Hołownia”.

A co do powiązań Sutryka z PiS, to przecież żadne odkrycie Ameryki, choć czynniki sprzyjające ekipie Sutryk-PO wolały je wielokrotnie przemilczeć. Ale przecież nawet jakiś czas temu można było przeczytać w mediach sprzyjających tej ekipie: „Newsweek opisał kulisy działania Collegium Humanum. Z informacji tygodnika wynika, że to uczelnia, która pozwala osobom związanym z Prawem i Sprawiedliwością zdobyć dyplom wymagany do otrzymania państwowych posad. Absolwentami uczelni są m.in. brat Daniela Obajtka czy stryj Andrzeja Dudy”. I Jacek Sutryk.

Wracając do tej infografiki o powiązaniach wiceprezydenta Jakuba Mazura i dużej części ratuszowego establishmentu, to przyznam, że mniej mnie zaciekawiły te znane wątki styku z PiS, a zupełnie coś innego. Tam oprócz relacji podwładny - szef widać w wielu miejscach i takie zależności: szef i szwagier, podwładna i szwagierka, szef i siostra… Klasyczna rodzina na swoim! Nie ma co się dziwić, że Jackowi Sutrykowi tak dobrze w ratuszu. Tam dosłownie panuje rodzinna atmosfera. I przepchnie się o wiele więcej niż jakieś 20 milionów.

Szwagrowi odmówisz?! No jak? Każdy wie, że lepszego influencera niż szwagier, to ze świecą szukać… U teściowej się za tobą wstawi i… w ratuszu.

Wrocław - miasto spotkań szwagrów! Albo Wrocławska Rzeczpospolita Szwagrowska. To brzmi, to się przyjmie. I nic nie chcę za pomysł.