Wielkie emocje w Orbicie. Impel Gwardia grała z Atomem.

Mimo dużych problemów finansowych nękających Atom, to jednak naszpikowany gwiazdami zespół z Sopotu był zdecydowanym faworytem pojedynku. Wrocławianki nie przestraszyły się jednak rywalek i od początku toczyły wyrównany pojedynek. W pierwszym secie żadnej z drużyn nie udało się uzyskać zdecydowanej przewagi i na tablicy najczęściej widaniał remis. Pierwszą setową piłkę miał Atom, ale Monika Czypiruk popisała się skuteczną obroną i był remis 24:24. Nasz zespół lepiej wytrzymał nerwowo wymianę ostatnich piłek i ostatecznie wygrał 27:25. Już w tym momencie była to sensacja, bowiem przed spotkaniem wiele osób nie dawało wrocławiankom nie tylko szans na wygranie całego meczu, ale nawet jednego seta.

 

Druga odsłona była równie emocjonująca. Ponownie na punkt jednej drużyny, druga odpowiadała punktem. I tak aż do stanu 24:24. Tym razem jednak wzięło doświadczenie Atomu i zespół z Sopotu zwyciężył tę odsłonę spotkania 26:24.

W trzecim secie w pewnym momencie Gwardia prowadziła już 12:8. Niestety, kolejne osiem punktów zdobył Trefl i teraz Impel musiał gonić. Czynił to na tyle skutecznie, że na tablicy szybko ponownie pojawił się remis (23:23). Końcówka należała jednak do Atomu, który wyszedł na prowadzenie 2:1. Czwarta odsłona spotkania była równie wyrównana, ale można było odnieść wrażenie, że z minuty na minutę wrocławianki opadają z sił. Doświadczony Trefl idealnie to wykorzystał i wygrał tego seta do 22, a całe spotkanie 3:1.

 

Gwardia przegrała, ale pozostawiła po sobie bardzo pozytywne wrażenie. Jeżeli wrocławianki będą się tak prezentowały w meczach spoza ścisłej ligowej czołówki, nie powinny mieć problemy z wygrywaniem. Widać też, że ze spotkania na spotkanie forma Gwardii rośnie. To dobra prognoza na dalszą fazę rozgrywek.

 

Impel Gwardia Wrocław - Atom Trefl Sopot 1:3 (27:25, 24:26, 23:25, 22:25)

 

Gwardia: Wilson, Mroczkowska, Haładyn, Czypiruk, Rosner, Efimienko, Krzos (libero) oraz Medyńska, Folta, Sobolska