Wiadomości

Wrocław powalczy o dostęp do morza?

2023-01-06, Autor: Arkadiusz Franas

No i nie przyjechali… Bo Wrocław bardziej jawi się jako samorządowa Sodoma i Gomora niż pełne nadziei Betlejem, do którego podążali Trzej Królowie. Mówimy o mieście, w którym prezes MPK zwalnia ludzi za krytykę i zdradza tajemnice śledztwa. A może niedługo, w ramach walki politycznej, przybędzie nam statek. Już zafundowała go sobie gmina, która ma za płytką rzekę i brakuje jej portu… Profilem absurdu pasuje do Wrocławia.

Reklama

Trochę już długo młody jestem, ale świat mnie nie przestaje zaskakiwać… Otóż, już w nowym roku uaktywniła się formacja Ruch Samorządowy Tak ! Dla Polski. To taka parapolityczna bojówka działająca w ramach PO. Jej głównym zadaniem, po powrocie Donalda Tuska na fotel lidera tej partii, jest walka o dobre miejsca na listach wyborczych Platformy dla polityków związanych z Grzegorzem Schetyną i Rafałem Trzaskowskim. I w tym tygodniu bojówkarze obwieścili: „Na wniosek Tak! Dla Polski NIK oceni, czy rząd uczciwie finansuje samorządy”. Ok…, proszę bardzo. Mam jednak przed oczami program wyemitowany w okolicach świąt o słynnym baronie samorządowym z Dolnego Śląska i liczne występki wrocławskiego samorządu. Nasunęło mi się więc takie pytanie: a kiedy NIK, może być też prokuratura, nie będę drobiazgowy, zajmie się tematem: czy samorząd lokalny uczciwie finansuje sam siebie i swoich zwolenników?

Zanim przypomnę sprawę barona, który chyba awansował już na admirała, to jeszcze jedna sprawka z ostatnich dni. W całym kraju jest wielkie halo, że Orlen po zmianie stawki VAT na paliwo nie podniósł cen. Że musiał oszukiwać wcześniej na marżach. Z Orlenem, z przyczyn osobistych mi nie po drodze, ale sobą tu się nie zajmuję. Jeśli jednak spojrzeć na sprawę obiektywnie, wychodzi na to, że my tankujący mamy się martwić brakiem podwyżki… Ech ta polityka… I z tej okazji kolejne wcielenie tej bojówki PO, tym razem prezes wrocławskiego MPK, zorganizował wielką akcję i ogłosił, że zgłasza sprawę ubiegłorocznego zawyżania cen paliwa do UOKiK. Podobno przez to MPK w grudniu 2022 roku jest stratne milion złotych. Czyli prawie dokładnie tyle, ile TBS Wrocław przeznaczył na prywatny klub koszykarski, bo kumple tam rządzą. Albo tyle, co nasze zoo dało na piłkarski Śląsk, którego prezes MPK jest wiernym kibicem i zasiada w jego radzie nadzorczej. Nie za darmo zasiada oczywiście. Widać więc że taki milion we Wrocławiu, to żadna kwota, jak się ma chody w ratuszu.

Poza tym, o prezesie ostatnio głośno nie tylko przy okazji „straconego miliona”. Wreszcie wyszło na jaw, że w MPK panuje lekki terror. Jak przeczytałem u mojego redakcyjnego kolegi, motorniczy stracił pracę, ponieważ „zamiast chwalić Krzysztofa Balawejdera za jego wypowiedź w internecie albo przynajmniej się nie odzywać, wyraził inne zdanie niż prezes MPK”.

To teraz artykuł w „Gazecie Wyborczej” : „Śmierć na pętli tramwajowej. Prezes MPK Wrocław zdradzał tajemnice śledztwa, trzeba go było przeganiać z miejsca tragedii”. I podobno nie pierwszy raz naraził się organom ścigania, choć niewykluczone, że w jakiś sposób uzyskiwał od nich informacje, do których nie powinien mieć dostępu… Też dziwne.

Wróćmy do słynnego barona z Dolnego Śląska, o którym w naszym regionie słyszeliśmy już wielokrotnie. Na przykład o tym, że zabrał ze sobą klapki z hotelu w Wietnamie, bo nie wiedział, że nie można… Potem okazało się, że jego zarobki w samorządzie lokalnym przekraczają dochody prezydenta RP czy premiera. I dużo było tych wieści, ale teraz ktoś je zebrał w całość i powstał program telewizyjny o jednej z największych patologii w samorządzie lokalnym.

Lata temu Dariusz Stasiak dał się poznać jako sekretarz gminy Krośnice. Prawie I sekretarz, jak za dawnych czasów, bo wójt był tam mniej istotny. I zaszalał. W niewielkiej gminie, gdzie nie było kasy na oświetlenie, drogi czy świetlice wybudował ekskluzywny basen czy kolejkę wąskotorową objeżdżającą miejscowy park. Do obu inwestycji obecni włodarze rok w rok muszą dopłacać po kilka milionów, bo inwestycje są mocno przestrzelone. Mieszkańcom co prawda udało się doprowadzić do zmiany władz, ale przez lata wyprowadzano tam finanse na prostą. Ponieważ nasze prawo jest tak ciekawie skonstruowane, Stasiak nie poniósł żadnej odpowiedzialności. Potem przeniósł się do równie niewielkiej Ścinawy i zasiadł na dwóch stołkach: sekretarza gminy i dyrektora departamentu. Ma ich więcej, bo jest też radnym wojewódzkim i miał czy ma również kilka innych fuch. I dzięki tej doskonałej podzielności uwagi i stołków, na przykład w roku 2020 zarobił trochę ponad pół miliona złotych. W Ścinawie natomiast pojawiła się Strefa Aktywności Gospodarczej, która kosztowała 15 milionów złotych, a nie ma w niej żadnej firmy. W mieście, którym jedyne korki jakie tam znają to te od szampana jest też parking typu park&ride. Pusty, ale zrobiony na bogato, bo za blisko 10 milionów złotych. No i mój ulubiony pomysł, statek za jedyne 5 milionów. Problem w tym, że w Ścinawie Odra za płytka, by tam pływał i nie ma portu, gdzie mógłby cumować. Więc zaprezentowano go w Ścinawie Polskiej, położonej ponad 120 kilometrów dalej. Szwejk by tego nie wymyślił…

Niewdzięczni mieszkańcy coraz głośniej mówią, że potrzebują innych inwestycji. Prawo jest takie, że muszą czekać do wyborów. Poza tym, niech uważają, bo Stasiaka Wrocław ukradnie. Proszę pamiętać, że jest on radnym sejmikowym. Tam od lat na czele opozycyjnego klubu KO, który jest do dawna już tylko z złożony z polityków PO, stoi niejaki Marek Łapiński. Ów, co rusz, odgraża się, że przejmie władzę. Zbiera szabelki, zbiera, liczy i liczy, chwali się, że już ma, a tu przy głosowaniu niespodzianka. Gdzieś się rozeszły. Złośliwi koledzy z PO twierdzą, że nawet gdyby dostał do dowodzenia siły specjalne Delta Force, to przegrałby w wojnę na podwórku z dzieciakami uzbrojonymi w kije. Ale cały czas liczy i już ma apetyt na głos Stasiaka. A ponieważ Łapiński to frakcja schetynowo-sutrykowa, więc radnemu, z doświadczeniem żeglugowym i umiejącemu dorobić, co w mieście zaangażowanym w samorządową sieć rad nadzorczych i programowych bardzo się liczy, mogą zaproponować stołek doradcy czy pełnomocnika prezydenta Wrocławia do spraw żeglugi wielkiej. Radny jeszcze weźmie się do roboty, w przeciwieństwie do pozostałych doradców i pełnomocników, i na pewno załatwi nam transatlantyk. Oczywiście będzie się nazywał MS Sutryk, a spece od siermiężnej propagandy w mediach reżimowo-ratuszowych wytłumaczą, że to doskonała promocja miasta.

Wygłupiam się? Nierealne? W mieście, gdzie w ramach planu tramwajowego przewidziano autobus na Jagodno wszystko jest możliwe.

Więc naprawdę nie ma co się dziwić, że nie zawitali tu Trzej Królowie zwani też Trzema Magami. Mamy większych. Wielkości tych przybyszów nawet by nikt nie dostrzegł przy blasku cudów miejscowych.

 

Oceń publikację: + 1 + 21 - 1 - 13

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~maimbmasse 2023-01-10
    16:09:24

    0 0

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.