Efektowny początek Impel Gwardii Wrocław

- Gdy jednemu zespołowi wychodzi wszystko, a drugi nie działa w żadnym z elementów gry, nie można marzyć o zwycięstwie - narzekał po meczu trener Organiki Budowlanych Mauro Massaci. Kapitan jego drużyny Joanna Mirek dodała tylko: - Przepraszam kibiców i sponsorów naszego zespołu za tak słaby wynik, nic więcej nie mogę powiedzieć. Rozczarowaniu przedstawicieli łódzkiej ekipy trudno się dziwić. Organika Budowlani w tym sezonie mierzy w miejsce na ligowym podium, a we Wrocławiu pokazała się z takiej strony, że chyba nikt w hali Orbita takich zapowiedzi nie potraktowałby poważnie. I Impel Gwardia Wrocław odprawiła łódzkie rywalki z kwitkiem bez większych problemów.

Początek meczu nie zapowiadał, że łodzianki wyjadą z Wrocławia bez choćby jednego seta. Drużyna włoskiego trenera Mauro Massaciego szła łeb w łeb z wrocławiankami, nie dając im zbudować minimalnej nawet przewagi. To, co miłe w tym meczu skończyło się dla Organiki Budowlanych tuż przed drugą przerwą techniczną w pierwszym secie. Wtedy po akcjach debiutującej w Impel Gwardii Amerykanki Arielle Wilson wrocławianki prowadziły już 16:12. I przewagi nie oddały już do końca seta, wygrywając go ostatecznie 25:20.

O drugiej partii tego spotkania nie ma nawet co pisać. Wrocławianki nie musiały bowiem zanadto się wysilać, a i tak były o klasę lepsze od rywalek z Łodzi. Siatkarki Organiki Budowlanych popełniały masę błędów, nie miały pomysłu na ominięcie wrocławskiego bloku, a i w przyjęciu nie były w tej części meczu zbyt pewne. Efekt? Gdyby nie dwa błędy gwardzistek, łodzianki nie przekroczyłyby w tej partii granicy dziesięciu zdobytych punktów. Na koniec seta kropkę nad i, a po prawdzie to i dwie kropki - kończąc dwie akcje z rzędu - postawiła znów Arielle Wilson.

Dwa stracone sety nieco zmobilizowały łodzianki do walki. I przez kilka wymian to one były górą. Ba, prowadziły nawet, choć skromnie, bo 5:3. Ale gwardzistki szybko wybiły rywalkom z głowy myśl, że we Wrocławiu dadzą sobie tego wieczora wyrwać choćby pół seta. Asem serwisowym popisała się Monika Czypiruk i z przewagi łodzianek zostało tylko wspomnienie. To zupełnie wybiło rywalki z uderzenia. A gwardzistki spokojnie punktowały i zakończyły trzeciego seta wynikiem 25:15, a cały mecz 3:0.

Spory był we Wrocławiu głód siatkówki na wysokim poziomie, bo w hali Orbita pojawił się niemal komplet widzów. Ogonek do kas biletowych tuż przed meczem wił się aż pod filary “ślimaków” wiodących na Most Millenijny. Co ciekawe, na trybunach zasiadła też Katarzyna Skowrońska - Dolata, niegdyś siatkarka reprezentacji Polski, z którą w 2003 i 2005 r. sięgnęła po Mistrzostwo Europy. Wrocławianki tak licznie zgromadzonych w hali fanów nie zawiodły i zaliczyły dobre zawody. Warto przy tym podkreślić, że trener Impel Gwardii Rafał Błaszczyk nie miał do dyspozycji najmocniejszego składu, bo kontuzje wyłączyły z gry Bogumiłę Pyziołek (do niedawna Barańską) i Annę Witczak, a krótko grała pozyskana kilka dni temu była mistrzyni Europy Milena Rosner. We wtorek gwardzistki były jednak na tyle mocne, że nawet młodziutka debiutantka Aleksandra Folta mogła się pokusić o ustrzelenie swojego pierwszego punktu na boiskach ekstraklasy, do tego asem serwisowym.

Impel Gwardia Wrocław - Organika Budowlani Łódź 3:0 (25:20, 25:11,25:15 )

Impel Gwardia: Wilson, Mroczkowska, Czypiruk, Jaszewska, Haładyn, Efimienko, Krzos (libero) oraz Folta, Matyjaszek, Medyńska, Rosner, Sobolska.
Organika Budowlani:Rousseaux, Kosek, Kwiatkowska, Mróz, De Paula, Grbac, Ciesielska (libero) oraz Mikołajewska, Golec, Bryda, Wójcik, Mirek.

Najlepsza zawodniczka meczu: Katarzyna Mroczkowska (Impel Gwardia Wrocław)
Najlepiej punktujące zawodniczki: Impel Gwardia - Mroczkowska 14 pkt., Wilson 14 pkt., Czypiruk 10 pkt. - Mirek 9 pkt., Kosek 8 pkt., De Paula 5 pkt.