Wiadomości

Grzegorz Ślak: „Pozwałem miasto do sądu. Chcę od nich 11 milionów” [ROZMOWA]

2019-02-08, Autor: Marcin Torz

Grzegorz Ślak, który miał zostać właścicielem Śląska Wrocław, domaga się od miasta 11 milionów złotych! Biznesmen złożył już w sądzie pozew przeciwko gminie. Ślak żąda pieniędzy jako zadośćuczynienia, bo – jak twierdzi – to co urzędnicy o nim wygadują, godzi w jego dobre imię oraz jego spółek.

Reklama

Do tej pory o pozwie słyszeliśmy, ale z ust urzędników wrocławskiego magistratu. Informowali, że podadzą Ślaka do sądu za to, że ten nie przejął Śląska, choć wygrał przetarg na zakup klubu. Nie przejął, a przez to klub musiał dostać dofinansowanie z miejskich pieniędzy w kwocie 10 milionów złotych. I takich właśnie pieniędzy domaga się od Ślaka miasto. Choć słowo „domaga” należy ubrać w cudzysłów, bo jak na razie to słyszeliśmy tylko zapowiedzi złożenia pozwu. Ostatnia padła z ust Przemysława Gałeckiego, ratuszowego rzecznika. Stwierdził on niedawno, że jeśli Grzegorz Ślak nie dojdzie z gminą do porozumienia (np. w kwestii sponsoringu klubu – przyp. red.) do 10 lutego, to sprawa trafi do sądu. I w tym przekazie urząd występował jako strona szukająca pojednania i dająca Ślakowi kolejną szansę. Bo, jak twierdził publicznie Gałecki, początkowo termin ultimatum upływał wraz z końcem stycznia, ale na prośbę pełnomocników Grzegorza Ślaka, deadline przedłużono do 10 lutego.

Tymczasem…

– W zasadzie to nigdy nie było żadnych negocjacji w tej sprawie. A już na pewno nigdy nie prosiłem miasta o przedłużenie jakiegoś terminu! – zapewnia nas Ślak. – Za to już chyba sześć razy słyszałem o tym, że mnie do sądu podadzą i nigdy nie podali. Nie wiem o co im chodzi.

Biznesmen uważa, że takie działania ratusza godzą w jego dobre imię, co skutkuje stratami wizerunkowymi firm, którym szefuje. Dlatego domaga się 11 milionów złotych zadośćuczynienia. Sprawa została złożona już w sądzie. – W biznesie nie opowiada się o tym, że się złoży pozew, tylko się go składa – mówi Ślak. - Wycofam go jednak w ciągu pięciu minut, ale pod warunkiem. Albo miasto wprost powie „nie chcemy ci sprzedać klubu”, albo po prostu umożliwi mi przejęcie Śląska. Chcę zostać właścicielem WKS, to jest priorytet – dodaje biznesmen.

Zapraszamy do obejrzenia wywiadu z Grzegorzem Ślakiem, w którym opowiada również, jak wyglądały rozmowy z miastem i dlaczego – z jego perspektywy - nie zostały sfinalizowane. Z tego co mówi, wyłania się obraz niewykorzystanej szansy na prywatyzację klubu. Szansy, którą zaprzepaścił prezydent Rafał Dutkiewicz. Dokumentacja z okresu przetargu również, jak podkreśla biznesmen, została złożona w sądzie. Jego zdaniem znajdują się tam bezsprzeczne dowody na to, że chciał zostać właścicielem klubu, ale gmina nie podołała zadaniu.

Ślak opowiada także o wielu ciekawych kwestiach związanych z klubem i magistratem. Z jego słów wynika też, że obecny prezydent Jacek Sutryk również wykonuje ruchy, którym daleko jest do prób załatwienia sprawy ugodowo, a już na pewno jest daleko do chęci sprywatyzowania Śląska.

Kilka tygodni temu Ślak poprosił jednego z radnych (który blisko współpracuje z prezydentem) o spotkanie z Jackiem Sutrykiem, żeby poszukać rozwiązania sytuacji, z naciskiem na przejęcie Śląska. Radny prośbę miał spełnić. Biznesmen spodziewał się więc, że Jacek Sutryk potraktuje go poważnie, wszak miasto chce sprzedać klub. Wrocławski włodarz nie odezwał się jednak.

Stało się za to coś innego. Niebawem po tym, jak radny porozmawiał z prezydentem, urząd kolejny raz zagroził, że pójdzie z biznesmenem do sądu. – Nie rozumiem tego. Nie rozumiem, o co im chodzi. Chcą sprzedać klub, czy nie? Ja jestem gotowy go przejąć. I uzdrowić – dodaje Ślak.

Chcieliśmy zapytać Przemysława Gałeckiego o sprawę, jednak od dwóch dni ani razu nie odebrał od nas telefonu. Dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej wrocławskiego magistratu zadzwonił do nas tuż po ukazaniu się artykułu. Urzędnik podkreśla, że gmina nigdy nie straszyła Grzegorza Ślaka sądem. – Mówiłem tylko, że czekamy na zakończenie negocjacji do 10 lutego, a po tym terminie zobaczymy co dalej – zaznacza Gałecki.

Zobacz też: Wódka i biopaliwa – jakie interesy we Wrocławiu prowadzi Grzegorz Ślak?

Oceń publikację: + 1 + 31 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~Janusz Stodulski 2019-02-08
    08:33:17

    20 2

    No to wszystko jasne. Pan Ślak wyłożył karty na stół. Po tym wywiadzie jestem przekonany, że wina za nieudany przetarg leży po stronie miasta. Komu zależy na tym aby taka sytuacja trwała. Jeżeli dojdzie do procesu sądowego i miasto przegra to sprawą powinna zająć się prokuratura. Dość prowizorki.

  • ~keiler 2019-02-08
    08:48:20

    14 1

    Wrrr... sesję mi wycięło zanim posłałem co wcześniej wklepałem :-(
    Pokrótce zatem wrzucę streszczenie poniżej.

    Jak to zatem jest. Miasto chce sprzedać klub, czy też tylko udaje, iż chce? A może siedzący w spółkach chcieliby nadal odcinać kupony?

    Niestety na to wygląda. Jak wspomniał pan Ślak, żaden poważny biznesmen nie weźmie tego w układzie, jaki jest w tej chwili. Nie dziwi zatem, iż od kilku lat nie można zakończyć skutecznie takiej transakcji.


    Ciekawie wygląda sprawa tym razem złożonego pozwu. Czy jeżeli dojdzie do rozprawy i wyroku na niekorzyść miasta to zapłaci urzędnik występujący jako straszak, czy też pośrednio wszyscy mieszkańcy? To drugie wskazywałoby na niegospodarność.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.