Kibice Śląska zapowiadają protest!

Stanowiska w tej sprawie są sprzeczne. Policja zatrzymała kilkunastu kibiców, ale większość z nich zostało tego samego dnia zwolnionych. Według funkcjonariuszy kibice Śląska mieli wejść do Biedronki i urządzić sobie "promocję", czyli wynieść towar bez płacenia. Z kolei fani przedstawiają swoją, nieco różniącą się wersję zdarzeń. Kibice Śląska przyjechali na mecz pociągiem specjalnym, a bezpośrednio na stadion musieli dotrzeć autobusami. W drodze powrotnej jeden z pojazdów uległ awarii, a sympatycy wykorzystując chwilę przerwy chcieli w pobliskim markecie dokonać zakupów na drogę powrotną. Policja zakazała wychodzenia z pojazdu, a wszystkich tych, którzy mimo tego zdecydowali się na oddalenie się i wyprawę do Biedronki, policjanci chcieli siłą przyprowadzić do autobusu. Fani Śląska zaczęli uciekać przed agresywnymi funkcjonariuszami, stąd całe zamieszanie.

Władze klubu wydały oświadczenie, które zbulwersowało wrocławskie środowisko kibicowskie. Czytamy w nim m.in, że "Śląsk znajduje się w trudnym okresie, w którym prawdziwy kibic powinien go wspierać. Wśród osób napadających na sklep w Horodnianach nie było kibiców Śląska. Byli tam pseudokibice, którzy interes Klubu, jego dobre imię, mają za nic.".

Przedstawiciele Stowarzyszenia Wielki Śląsk od razu odpowiedzieli. - Oświadczenie klubu na temat zaistniałej sytuacji uważamy za skandaliczne. Dlaczego zarząd nie zajmuje się przedłużeniem kontraktów z większością kluczowych zawodników? [...] Zarząd zamiast zająć się zarządzaniem klubem wydaje oświadczenia, nie mając pojęcia o zaistniałej sytuacji. To złe zarządzanie WKS Śląsk Wrocław SA psuje wizerunek naszego klubu i miasta, a nie propagandowo rozdmuchany incydent z Biedronki - czytamy w oświadczeniu kibiców.

Fani Śląska z Ultras Silesia zapowiedzieli na najbliższym meczu z Piastem Gliwice protest, by pokazać zarządowi klubu siłę kibiców i ich dopingu. - Nie możemy pozostać obojętni na działania klubu, w sprawie wydarzeń w Horodnianach. Bez wyroków, bez dowodów, bez jakiejkolwiek wiarygodnej wersji wydarzeń, klub odwrócił się od wszystkich zatrzymanych kibiców. Większość z nich bez żadnych zarzutów opuściła areszt, ale w klubie nikogo nie zainteresował ten temat - czytamy na fanpage'u Ultras Silesia na Facebooku. - Ludzie którzy byli w Białymstoku, w żadnym wypadku nie pojechali tam w celu odwiedzenia sklepu portugalskiego koncernu. Byli tam dla Śląska Wrocław, przejechali kilkaset kilometrów na drugi koniec Polski, aby wspierać piłkarzy dopingiem. Chociażby z tego powodu, należy im się szacunek i domniemanie niewinności. Nie wymagamy tego od całego świata, ale klub dla którego poświęcamy tak wiele, jest nam to winien - zaznaczają fani.

- Jeżeli klub wypiera się swoich kibiców, to na meczu z Piastem, zobaczymy jak radzi sobie bez nich. W pierwszej połowie meczu, nie będą wisiały flagi, a na gnieździe zostanie zorganizowany happening, związany z brakiem dopingu dla piłkarzy. W drugiej połowie wracamy, aby pokazać różnicę w tym, jak mecze wyglądają bez wsparcia z trybuny B - zapowiada Ultras Silesia.

Jednocześnie kibice wyraźnie podkreślają, że nie chcą negatywnie wpłynąć na frekwencję piątkowego starcia. - Nikogo nie namawiamy do odpuszczenia tego meczu, wszyscy na B! Druga połowa meczu to będzie doping, jakiego ten stadion przez parę lat istnienia jeszcze nie widział, gwarantujemy - zapewniają.

Spotkanie Śląska Wrocław z Piastem Gliwice odbędzie się w piątek, 10 marca o godzinie 18:10 na Stadionie Wrocław.