Sport

Lider Ekstraklasy pokonany we Wrocławiu, świetny mecz Śląska! [RELACJA]

2017-09-23, Autor: ŁM

Śląsk Wrocław zaczyna być postrachem faworytów w Lotto Ekstraklasie. Jego kolejną ofiarą został Lech Poznań, który we Wrocławiu przegrał 0:2 i nie miał wiele do powiedzenia. To był ósmy mecz Śląska bez porażki.

Reklama

Przed napisaniem relacji z meczu Śląska z Lechem Poznań zajrzeliśmy do kalendarza, aby sprawdzić, kiedy wrocławianie przegrali po raz ostatni w Ekstraklasie. Było to 24 lipca br., a więc niemal równo dwa miesiące temu. Wtedy Śląsk przegrał w Lubinie 0:1 z Zagłębiem i była to porażka pechowa, bo jedyny gol meczu padł w ostatniej minucie gry. Ale od tamtej pory Śląsk ani razu nie zaznał gorzkiego smaku porażki. 

Mało tego, w ostatnich trzech meczach na wrocławian czekali silni rywale: Legia Warszawa, Górnik Zabrze i Lech Poznań. Przed sezonem choćby jedno zwycięstwo w takiej serii meczów kibice Śląska braliby w ciemno. Stało się jednak inaczej: zespół trenera Jana Urbana w tych potyczkach “wyjął” aż 7 pkt., co jest świetnym wynikiem.

Efekt jest taki, że po 10. kolejkach Śląsk ma 16 pkt., zajmuje piąte miejsce w tabeli i do prowadzącego Lecha traci tylko 2 “oczka”. Nic więc dziwnego, że wrocławian coraz częściej dopisuje się do grona drużyn, które w tym sezonie Ekstraklasy mogą namieszać. Tak po prawdzie, po meczu z poznańskim “Kolejorzem” nic a nic nas to nie dziwi.

Śląsk miał w tym meczu nieco więcej kłopotów w sumie może przez kwadrans. Tuż po rozpoczęciu gry wrocławianie wydawali się nieco przygaszeni, co Lech próbował wykorzystać, aby narzucić warunki gry. Po ok. 5 minutach gry siły jednak wyrównały się, a Śląsk zaczął odważniej atakować i prowadzić grę bardziej płynnie. Mnóstwo pracy fizycznej w środku pola wykonywał Michał Chrapek, wspierany przez Sito Rierę i Arkadiusza Piecha, który harował w linii środkowej, a kiedy było trzeba, grał ważną rolę w akcjach ofensywnych. Łatwo Śląskowi nie było, bo lechici próbowali mocnej, fizycznej gry, a sędzia Paweł Gil przymykał oko na ich faule, za to spoglądał uważnie na zagrania wrocławskich piłkarzy. W efekcie, jeszcze przed przerwą i Chrapek, i Sito Riera mieli na koncie żółtą kartkę, co wymusiło na nich bardziej ostrożną grę.

Dobra, ofensywna, pełna zaangażowania gra Śląska przyniosła efekty. W 25. minucie meczu piłkę przed polem karnym rywala mądrze rozegrał Jakub Kosecki z… Mariuszem Pawelcem, który przecież demonem gry ofensywnej nie jest. “Mario” jednak zaliczył precyzyjne dośrodkowanie na Arkadiusza Piecha, ten ugrzązł przyblokowany przez obrońców Lecha, a do bezpańskiej piłki dopadł Robert Pich. I stało się - Śląsk objął prowadzenie w meczu z liderem Ekstraklasy.

Stracony gol w teorii powinien zmotywować piłkarzy Lecha, w praktyce jednak wyszło tylko tyle, że poznaniacy chcieli, ale nie bardzo mogli. Faulowali sporo, a starć na łokcie nie zabrakło, o czym wie np. Kosecki, który mecz skończył z okazałą “śliwą” pod okiem. W “Kolejorzu” zresztą pojawiło się spore ciśnienie, jak się okazało, odbierające zdrowy rozsądek. Trener Lecha Nenad Bjelica tak się zirytował na sędziego, bo ten nie ukarał Marcina Robaka drugą żółtą kartką, że aż wdał się w pyskówki z arbitrem. Sędzia Paweł Gil uspokajał trenera Lecha raz, za drugim razem odesłał go na trybuny stadionu we Wrocławiu.

I właśnie z pozycji widza poznański szkoleniowiec obejrzał, jak jego zespół traci drugiego gola. Tuż przed przerwą prowadzenie Śląska podwyższył Marcin Robak, strzelając z rzutu karnego. Wypracował go wrocławianom Kosecki, który w dość aktorski sposób padł w polu karnym po starciu z Mario Situmem.

W tym momencie Śląsk miał Lecha na widelcu. W drugiej połowie poznaniacy próbowali różnych pomysłów. Z szatni na drugą połowę nie wyszedł Christian Gytkjaer, zmieniony przez Nickiego Bille Nielsena. Z kolei po godzinie gry Lech zdecydował się zrezygnować z jednego obrońcy, zastępując go kolejnym pomocnikiem. Zamysł był taki, aby posłać w bój jeszcze jednego człowieka do rozgrywania piłki, próbując przytłoczyć wrocławian i zmusić ich do błędu. Obrona Śląska jednak tego wieczoru grała bardzo pewnie. W bramce zaś dobrą robotę wykonywał Jakub Wrąbel, który zaliczył pierwszy w swojej ekstraklasowej karierze mecz bez puszczonego gola. Lech bowiem próbował ukąsić, ale jak nie obrońcy Śląska, to Wrąbel wybijał poznaniakom z głowy marzenia o choćby bramce kontaktowej.

“Kolejorz” był momentami aż zaskakująco nieporadny, bo do Wrocławia przyjechał jako lider Ekstraklasy, a prezentował się jak bojaźliwy i niepewny siebie beniaminek. Efekt był taki, że w drugiej połowie kibice na Stadionie Wrocław więcej bramek nie obejrzeli, ale powodów do radości mieli mnóstwo, bo Śląsk pokonał kolejnego w tym sezonie - po Legii Warszawa - ligowego faworyta.

Było to czwarte w tym sezonie zwycięstwo Śląska Wrocław w Ekstraklasie. Zespół trenera Jana Urbana z meczu na mecz prezentuje się coraz bardziej dojrzale, gra ładny dla oka futbol i przede wszystkim wygrywa. W rezultacie, do podium brakuje mu obecnie tylko 2 pkt. Patrząc na obecną - i, co najważniejsze, ciągle rosnącą - formę wrocławian, to można się spodziewać, że wkrótce wskoczą oni do czołowej trójki Ekstraklasy. 

Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2:0 (2:0)
Bramki: Pich (25.), Robak (45. - karny).

Śląsk Wrocław: Wrąbel - Pawelec, Celeban, Tarasovs, Cotra - Kosecki, Sito Riera, Chrapek (79. Srnić), Piech (69. Vacek), Pich - Robak (89. Madej).
Lech Poznań: Putnocky - Dilaver, Nielsen (61. Barkroth), Janicki, Situm - Makuszewski, Trałka, Aziz Tetteh, Majewski, Jevtić (77. Radut) - Gytkjaer (46. Bille Nielsen).

Żółte kartki: Robak, Sito Riera, Chrapek, Kosecki - Situm, Dilaver, Makuszewski.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: ok. 22 tys.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1302