NIK: miasto nie mogło ratować Śląska

NIK kontrolowała funkcjonowanie wybranych spółek z udziałem samorządu gminnego na terenie Dolnego Śląska m.in. wrocławskie. Najpoważniejsze zarzuty względem naszego miasta dotyczyły zaangażowania władz w piłkarski klub Śląsk Wrocław.

„Działalność ta nie tylko wykraczała poza sferę użyteczności publicznej, ale, zdaniem NIK nie była związana z realizacją ustawowych zadań gminy, choć w wypadku Wrocławia, po zakończeniu kontroli doszło do zmiany ustawy o gospodarce komunalnej, która zezwala obecnie samorządom angażować się w sport zawodowy, w formie spółki kapitałowej” - czytamy w informacji Najwyższej Izby Kontroli.

- NIK jest tu absolutnie w błędzie. Nie dość, że wszyscy eksperci przyznali nam rację, to sam ustawodawca zorientował się, że dawne przepisy były błędne i wprowadził nowe. Wreszcie w tej sprawie rację przyznał nam już sąd administracyjny – mówi Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego urzędu miasta. - NIK nie ma prawa kwestionować wyroków niezawisłych sądów – dodaje.

NIK zarzuca władzom miasta niegospodarność także dlatego, że powołały spółkę Wrocławskie Inwestycje, której zleciło realizację usług z zakresu zastępstwa inwestorskiego.
- Zanim zdecydowaliśmy o utworzeniu tej spółki sprawa także była analizowana pod różnymi kątami. Nie wiem jak NIK może nam robić zarzut niegospodarności, skoro dzięki istnieniu Wrocławskich Inwestycji zaoszczędzamy przy każdej z inwestycji na tym, że nie musimy wyłaniać inwestora zastępczego, co kosztuje, a przy okazji oszczędzamy czas, który byłby potrzebny na każdy przetarg by takiego inwestora wyłonić – mówi Paweł Czuma.