Sport

Pechowa seria Śląska trwa. Wrocławianie przełamią się w meczu z Wisłą Kraków? [ZAPOWIEDŹ]

W ostatnich sezonach Śląsk Wrocław przyzwyczaił kibiców, że muszą mieć do niego naprawdę dużo cierpliwości. W tych rozgrywkach jest podobnie: ledwie się zaczęły, a Śląsk zdążył sprawić kilka niemiłych niespodzianek. A na kolejne zwycięstwo wrocławianie czekają od połowy lipca. Czy przełamią się w najbliższym starciu z Wisłą Kraków?

Reklama

To dopiero siódma kolejka Ekstraklasy i ligowe karty są świeżo przetasowane. Dużo jeszcze w lidze będzie się zmieniać, ale jeden warunek pozostaje niezmienny: marząc o grze w czołowej ósemce, trzeba wygrywać. Z tym zaś Śląsk Wrocław ma - jak na razie - spore problemy. Efekty widać w tabeli: sześć meczów, sześć punktów, tylko jedno zwycięstwo na koncie i 8 pkt. straty do prowadzącej Lechii Gdańsk.

Można powiedzieć, że Śląsk - oczywiście, do pewnego stopnia - stał się ofiarą własnego sukcesu. Bo w wakacje działacze klubu wykonali kilka ciekawych transferów, ściągając do Wrocławia utalentowanych i perspektywicznych graczy, głównie Polaków. A na obranie takiego kierunku transferowego kibice Śląska naciskali od lat. I dostali wreszcie to, co chcieli, ale za transferami nie przyszły jeszcze wyniki. Trener Tadeusz Pawłowski przed sezonem tonował nastroje mówiąc, że ma zespół w budowie, który będzie miał różne momenty, ale przede wszystkim zawsze będzie walczył. I cóż - przewidywania tego doświadczonego szkoleniowca właśnie się sprawdzają.

Śląsk do tej pory wygrał tylko raz, na otwarcie sezonu z Cracovią. A w ostatnim meczu wrocławianie mocno podnieśli ciśnienie swoim kibicom, bo w Sosnowcu mieli już zwycięstwo na widelcu, prowadząc 2:0 do przerwy. Ale kiedy wyszli z szatni, to zagrali bojaźliwie, zbyt defensywnie i dali sobie wbić trzy gole. Niewiele brakowało, aby w Sosnowcu Śląsk przegrał wygrany mecz i dopiero rzut karny w 90. minucie pozwolił mu uratować remis. A rywale nie śpią i Śląsk znowu pakuje się w mało komfortową sytuację, kiedy musi gonić, a nie być tym, który ucieka przed grupą pościgową.

Przed siódmą kolejką spotkań, Śląsk do miejsca nr 8 traci cztery “oczka”. Na ósmym miejscu plasuje się obecnie Legia Warszawa. Przed wrocławianami jest jeszcze Miedź Legnica, która zdołała uciułać do tej pory 7 pkt. Jest więc jasne, że nawet zwycięstwo w tej kolejce nie da Śląskowi awansu do ósemki. Ale przy porażce sytuacja Śląska może zacząć się robić nieciekawa.

Łatwo jednak nie będzie, bo do Wrocławia przyjedzie Wisła Kraków, czyli zespół grający - przynajmniej do tej pory - znacznie lepiej niż sądzono w spekulacjach przed sezonem. Krakowianie mają nowego trenera, którym w lecie został ich były piłkarz, Maciej Stolarczyk. Do sporych zmian doszło także w wiślackiej szatni. “Biała Gwiazda” pożegnała się z aż 11 piłkarzami. W tej grupie są zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie nadawali jej jakość. Strata nr 1 to oczywiście odejście Carlitosa do Legii Warszawa. Karierę zakończył Arkadiusz Głowacki, do Grecji przeniósł się bramkarz Julian Cuesta, do Lecha Poznań Tomasz Cywka, Petar Brlek wyjechał do szwajcarskiego FC Lugano, Pol Llonch gra już w Holandii, a Fran Velez w greckim Arisie Saloniki.

W ich miejsce przyszli głównie piłkarze, których Wisła wcześniej wypożyczyła do innych klubów (Jakub Bartosz, Rafał Pietrzak) albo mieli problem w poprzedniej drużynie, jak Dawid Kort w Pogoni Szczecin. Do podstawowego składu wskoczył też inny nowy nabytek, bramkarz Mateusz Lis ściągnięty z 1-ligowego Rakowa Częstochowa. "Biała Gwiazda" transferowo nie szalała, bo w klubie z pieniędzmi od dawna jest krucho. W wakacje, tuż przed rozpoczęciem sezonu, klub zawisł nawet nad przepaścią. Władze Krakowa, zirytowane rosnącym długiem za wynajem, chciały wyrzucić Wisłę z obiektu przy ul. Reymonta. Ryzyko, że Biała Gwiazda będzie grała mecze domowe np. w Sosnowcu lub w Niecieczy, było realne. Konflikt jednak udało się załagodzić, przy udziale władz Ekstraklasy oraz... Jakuba Błaszczykowskiego, który pożyczył Wiśle ok. 1 mln zł, aby złapała nieco finansowego oddechu.

W tej finansowej biedzie Wisła jakoś się odnalazła pod względem piłkarskim. W sześciu meczach zdobyła 11 pkt. i zajmuje 6. miejsce w tabeli. Wiślacy imponują zwłaszcza grą ofensywną: zdobyli już 11 goli, co obecnie jest drugim najlepszym wynikiem w Ekstraklasie. Spora w tym zasługa Czecha Zdenka Ondraska, który - trochę z braku laku - zaczął grać w Wiśle pierwsze skrzypce i odpłacił się już pięcioma bramkami. W innych formacjach Wisła też wygląda nieźle. Obronę trzyma doświadczony Marcin Wasilewski razem z prezentującym równą formę Maciejem Sadlokiem. W pomocy dobrze wygląda ostatnio Albańczyk Vullnet Basha, który w ostatniej kolejce wbił nawet gola Górnikowi Zabrze, a wspiera go Dawid Kort i Hiszpan Jesus Imaz. Pod ręką trenera Stolarczyka są też weterani: Rafał Boguski oraz Patryk Małecki. Z tej mąki w Krakowie na razie rośnie niezły chleb.

- Goście są pewni siebie, a tę pewność dają im wyniki. One tworzą pozytywną atmosferą wokół klubu, na boisku i poza nim. Przyjedzie do nas zespół, który wierzy w swoje umiejętności i będzie chciał wygrać. Oczywiście będziemy chcieli zneutralizować najgroźniejszą broń Wiślaków, jednak to nie tylko Ondrasek jest zagrożeniem. Wisła gra kombinacyjnie, dużo akcji przeprowadza skrzydłami. Zwłaszcza prawą stroną, którą ostatnio rozmontowali Górnika - zapowiada Tadeusz Pawłowski, trener Śląska Wrocław.

Widać więc, że Wisła ma całkiem ciekawy skład, a trener zdołał zbudować solidny zespół. I Śląsk Wrocław będzie miał z krakowianami ciężką przeprawę. Zwłaszcza, że wystawienie najsilniejszego składu trenerowi Tadeuszowi Pawłowskiemu nie grozi. W Sosnowcu dwie żółte kartki obejrzał Augusto. Nie dość, że wyleciał wtedy z boiska, to jeszcze zaliczył już czwarty żółty kartonik w sezonie i z Wisłą nie zagra. Zastąpi go prawdopodobnie Mateusz Radecki, który stworzy duet środkowych pomocników z Maciejem Pałaszewskim. Rzecz jednak w tym, że w tym sezonie taki wariant w Śląsku nie sprawdza się zbyt dobrze - choćby dlatego, że obaj piłkarze grają razem dopiero od kilku tygodni.

Problemy ze zdrowiem nadal ma zaś Djordje Cotra, więc na lewej obronie wystąpi Mateusz Cholewiak, a jego forma w ostatnich meczach do najwyższych nie należy. Z prawą flanką defensywy jest podobnie: w Sosnowcu Kamil Dankowski sprezentował rywalowi jedną z bramek, ale jego dubler Łukasz Broź też jest po kontuzji i całego meczu jeszcze fizycznie nie wytrzyma.

Personalne problemy to jedno, ale po pechowym remisie w Sosnowcu ważniejsze zadanie przed trenerem to odbudowanie ducha w zespole. Tutaj może leżeć klucz do ugrania dobrego wyniku z “Białą Gwiazdą”.

- Rozmawialiśmy w drużynie po meczu w Sosnowcu o pewności siebie. Analizowaliśmy Wisłę, ale podkreślaliśmy, że pierwszy punkt na drodze do zwycięstwa to pewność i wiara w swoje umiejętności. Musimy mieć przekonanie, że jesteśmy w stanie wygrać z każdym zespołem w Polsce - kończy trener Tadeusz Pawłowski.

7. kolejka Ekstraklasy, Śląsk Wrocław - Wisła Kraków, sobota (1 września), Stadion Wrocław przy Alei Śląskiej, godz. 18.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1277