Sport

Pierwszy poważniejszy test. Śląsk zagra z Wisłą Kraków [ZAPOWIEDŹ]

2019-02-18, Autor: Łukasz Maślanka

Śląsk Wrocław zaczął wiosenne granie w Ekstraklasie tak, jak chciał i jak powinien, czyli od zwycięstwa z Zagłębiem Sosnowiec. Teraz przyszedł czas na mecz z poważniejszym rywalem, na tle którego będzie widać lepiej realną siłę wrocławskiej drużyny. Tym rywalem będzie Wisła Kraków, prowadzona przez Jakuba Błaszczykowskiego.

Reklama

W meczu otwarcia piłkarskiej wiosny we Wrocławiu, Zagłębie Sosnowiec nie miało wiele do powiedzenia i Śląsk wygrał zasłużenie 2:0. Myliłby się jednak ten, kto powie, że ta wygrana przyszła głasko. Goście przez godzinę grali we Wrocławiu w dziesiątkę, a mimo to mieli takie momenty, kiedy potrafili zakręcić obroną Śląska. Piłkarze trenera Vitezslava Lavicki pokazali też, że nastawianie celowników pod bramką rywala nadal przed nimi. Mniejsza o dwa gole, których Śląskowi nie uznał sędzia - sam Arkadiusz Piech miał w tym meczu tyle “setek”, że powinien samodzielnie rozmontować rywala i wrócić do domu z hat-trickiem. Ostatecznie, ze słabym Zagłębiem Sosnowiec obyło się bez wysokiego rachunku za brak skuteczności. Ale lepszy rywal może przykładnie ukarać wrocławian za tę słabość.

Wisła Kraków wydaje się być nieco poważniejszym przeciwnikiem. I to nawet pomimo dramatycznych momentami kłopotów, które “Biała Gwiazda” miała w przerwie zimowej. Tę historię śledziła cała piłkarska Polska: najpierw z wypiekami na twarzy, później z rosnącym poczuciem zażenowania, na końcu jednak z dużą ulgą. W Krakowie na jaw wyszło wiele informacji, które dowodziły patologii trawiącej zasłużoną Wisłę od dłuższego czasu. To nieudolne zarządzanie przez poprzednie szefostwo, faktyczne oddanie klubu we władanie kiboli (z wątkami czysto gangsterskimi w tle), życie ponad stan, brak pieniędzy na pensje dla piłkarzy i solidne przelewy dla niedawnego szefostwa…

Tych problemów było tyle, że nawet połowa z nich mogłaby powalić na kolana niejeden klub. Wisła też była bliska upadłości, kiedy po fiasku procesu przejęcia klubu przez zagadkowy duet biznesmenów straciła licencję na grę w Ekstraklasie. Wtedy zanosiło się na to, że “Biała Gwiazda” spadnie z hukiem na ziemię, a klub nie podniesie się przez lata.  Na szczęście dla Wisły, jej sprawy w swoje ręce wzięli pasjonaci. Lokalny biznesmen Jarosław Królewski wyłożył trochę grosza z własnej kieszeni, namówił do tego samego kolegę po fachu, klub wyemitował akcje i zyskał dodatkowe pieniądze… Na ratunek Wiśle przyszedł też Jakub Błaszczykowski.

“Błaszczu” to zawodnik - legenda w polskiej piłce, który wrócił do Krakowa po ponad 10 latach przerwy. W klubie tym Błaszczykowski stawiał pierwsze kroki, w nim wypromował się na tyle, że zapracował na transfer do Borussi Dortmund, w której później zrobił wielką karierę. Wrócił do swojej ukochanej Wisły, i to nie tylko sportowo, ale też biznesowo. Wzmocnił drużynę jako piłkarz, został jej kapitanem, a przy okazji pożyczył Wiśle ponad mln zł, aby przywrócić mu równowagę. Namówił też na przenosiny do Krakowa byłego kolegę z reprezentacji Polski, Sławomira Peszkę. A jakby tego było mało, zgodził się grać w Wiśle za… 500 zł miesięcznie, za które będzie kupował bilety na mecze dla podopiecznych domów dziecka. W dzisiejszych czasach takie poświęcenie piłkarza dla swojego klubu sprzed lat to naprawdę unikalny gest.

Wiosną to właśnie duet Błaszczykowski-Peszko, wspierany przez weteranów: Macieja Sadloka, Marcina WasilewskiegoPawła Brożka, ma ciągnąć “Białą Gwiazdę”. Nie ma jednak co się oszukiwać: to będzie trudna runda dla krakowskiej drużyny. W zimie z Wisły odeszło wielu solidnych piłkarzy, zniechęconych zawieruchą organizacyjną. Nowy klub znalazł sobie Zdenek Ondrasek, Jesus Imaz, Zoran Arsenić, Dawid Kort, Jakub Bartkowski, Martin KostalTibor Halilović. Każdy z nich dawał drużynie jakość, a obecnie Wisła nie ma pieniędzy na transfery graczy o porównywalnym poziomie sportowym. Sam Błaszczykowski i Peszko (któremu pensję płaci sponsor) to za mało.

Efekty transferowego tornada w Wiśle było widać w jej składzie na pierwszy wiosenny mecz, w którym przegrała z Górnikiem Zabrze 0:2. W wyjściowej jedenastce trenera Macieja Stolarczyka znalazł się m.in. 19-letni Patryk Plewka i grywający do niedawna na wypożyczeniach w 1. lidze Krzysztof Drzazga. Jakby pod Wawelem kłopotów było mało, poważnego urazu barku nabawił się Paweł Brożek, który wiosnę spędzi w większości na leczeniu kontuzji.  

Wisła, nawet poturbowana i z przetrzebionym składem, nadal może być groźnym przeciwnikiem. Ma w składzie ludzi z charakterem i sercem do walki, trener Stolarczyk potrzebuje też czasu, aby po zimowej zawierusze poukładać zespół na nowo. Mecz z Górnikiem Zabrze Wiśle nie wyszedł, ale to nie oznacza, że w Krakowie siądą na leżakach, wyjmą drinki i ze stoickim spokojem będą czekać na kolejne porażki.

- Wiemy, że Błaszczykowski wraca do Ekstraklasy, jest doświadczonym zawodnikiem, pomógł Wiśle, ale nasz rywal to nie tylko Błaszczykowski i musimy przygotować się na cały zespół z Krakowa. Wisła ma wielu doświadczonych zawodników, widzieliśmy ich sparingi i będziemy na nich gotowi. Wiemy z jakimi problemami się zmagają, ale my oczekujemy tylko dobrego meczu - podkreśla Vitezslav Lavicka, trener Śląska Wrocław.

Śląskowi na stadionie przy Reymonta w Krakowie nie będzie łatwo. Ale to nie oznacza, że wrocławianie będą tam bez szans. Na ich korzyść przemawiają m.in. widoczne postępy w grze, które pokazali w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Widać, że trener Lavicka w zimie mocno pracował z drużyną nad dyscypliną taktyczną i stałymi fragmentami gry. W tym obszarze czas pracuje na korzyść wrocławskiej drużyny. Także nowi zawodnicy, czyli Lubambo MusondaKrzysztof Mączyński, zapowiadają się na solidne wzmocnienia. Choć tutaj warto zaznaczyć, że “Mąka” w Krakowie zagra pod dużą presją. Bo kiedy był wiślakiem i odchodził z klubu do znienawidzonej przez fanów Wisły Legii Warszawa, emocji negatywnych przy tym transferze było mnóstwo. Teraz Mączyńskiego może czekać w Krakowie gorące powitanie…

W składzie Śląska na mecz z Wisłą Kraków może dojść do zmian w linii defensywy. Z Zagłębiem nie zagrał Łukasz Broź, wówczas zawieszony za kartki. Teraz może wrócić do pierwszego składu na prawą obronę, a wtedy do środka, do duetu z Wojciechem Gollą, może przejść Piotr Celeban, tym samym sadzając Igorsa Tarasovsa na ławce rezerwowych. Miejsca w składzie nie może być też pewny strzelec gola w meczu z Zagłębiem, Arkadiusz Piech. Etatowy snajper Śląska i jego kapitan Marcin Robak wraca do zdrowia po kontuzji, a jego pozycja w zespole jest bezdyskusyjna. Z kolei do meczowej 18 może się załapać po raz pierwszy Mateusz Hołownia, lewy obrońca wypożyczony niedawno z Legii Warszawa.

22. kolejka Ekstraklasy, Wisła Kraków - Śląsk Wrocław, poniedziałek (18 lutego), godz. 18.

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Najczęściej czytane

Alert TuWrocław

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Na które polskie owoce czekasz najbardziej?







Oddanych głosów: 1405