Nie przegap

Porywacz z Kos: "Anastazję odebrał jej partner". Mama 27-latki stoi za chłopakiem murem

2023-06-21, Autor: m

32-letni Salahuddin S. z Bangladeszu, wskzywany jako potencjalny zabójca Anastazji Rubińskiej z Wrocławia został dzis formalnie aresztowany. Wciąż nie przedstwiono mu jednak zarzutu zabójstwa, a mężczyzna zmienił dziś swoje zeznania o 180 stopni. Zaprzecza, by współżył z Anastazją, przekonuje też, że po spotkaniu z kobietą odwiózł ją pod sklep, gdzie czekał już na nią jej partner z Polski. To pod jego opieką miał zostawić młodą Polkę. Rodzice Anastazji stają murem w obronie jej chłopaka.

Reklama

AKTUALIZACJA CZWARTEK, 22.06.2023: Salahuddin S. z zarzutem zabójstwa. To nagranie go pogrążyło. Zobacz więcej (link do tekstu)

Salahuddin S. wciąż nie usłyszał zarzutu zabójstwa. Przyznaje, że spotkał 27-letnią Polkę w markecie w Marimar. Zabrał ją na motocyklu do swojego domu, bo - jak twierdzi - Anastazja chciała skorzystać z toalety. Później siedzieli jeszcze razem i wypili kilka piw. To wtedy Anastazja miała wysłać do swojego partnera wiadomość, że czuje się zagrożona i prosi, by zabrał ją do domu.

32-latek z Bangladeszu twierdzi teraz, że do stosunku z wrocławianką nie doszło. Na jej prośbę odwiózł ją przed sklep, gdzie czekał na nią jej partner. Salahuddin S. przekonuje, że nie wie co działo się potem.

ZOBACZ TAKŻE: Mama zamordowanej Anastazji: Kara śmierci to za mało

Partner Anastazji za zgodą greckiej prokuratury opuścił już wyspę Kos. Przed wylotem prokurator wezwał go raz jeszcze, by złożył dodatkowe wyjaśnienia. - Podczas wstępnej analizy telefonu komórkowego Anastazji znaleziono wiadomości, które nadają nowy wymiar relacji między 27-latką i jej partnerem - pisały greckie media. Chodziło m.in. o to, że Polak miał nie zareagować od razu na sygnał od Anastazji o niebezpieczeństwie, a jej zaginięcie oficjalnie zgłosić dopiero rano. Podczas pierwszego przesłuchania nie wspominał o alarmującej wiadomości od 27-latki.

Tymczasem murem za partnerem zamordowanej wrocławianki stanęła jej rodzina. - Chłopak Anastazji nie ma nic wspólnego ze śmiercią mojej córki - napiała na Facebooku matka wrocławianki. - Zadzwonił do mnie od razu po jej zaginięciu i zgłosił to na policję, łącznie ze screenami lokalizacji. Wszystko jest na moim telefonie, sam w nocy jej szukał. Policja to zbagatelizowała, powedzieli żeby z rana zgłosić zaginięcie. Gdyby od razu zadziałali, moja córka by żyła. Kiedy wysłał im screeny, jej numer był dostępny, rano już był niedostępny. Wtedy zgłosił sprawę do ambasady i szukał jej sam - opisuje mama Anastazji.

- Michał nigdy nie mógł jej skrzywdzić. Na pewno nie brał w tym udziału - dodaje tato wrocławianki.

Oceń publikację: + 1 + 67 - 1 - 57

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.