Rodzina Krzywdów kontratakuje prawnym kruczkiem

O sprawie pisze Gazeta Wyborcza. - W północnej stronie stadionu" oznacza, że chodzi o inwestycję w obrębie obiektu. A działka Krzywdów jest poza nim. "Po północnej stronie" też jest nieprecyzyjne. Bo czy to oznacza, że miasto może budować wszędzie we Wrocławiu na północ od stadionu? - dopytuje się mecenas Miłosz Śliwiński, pełnomocnik rodziny.
Urzędnicy wojewody jeszcze nie wiedzą co zrobić. Na razie analizują sprawę.



Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że  wywłaszczenie rodziny Krzywdów to kwestia miesiąca. Wojewoda rozpoczął procedurę lokalizacyjną, która pozwoli urzędnikom dysponować spornym gruntem pod koniec miesiąca.
Wrocławskie Inwestycje wystąpiły do nas z wnioskiem lokalizacyjnym dla obsługi komunikacyjnej stadionu od północy. Jeżeli weszłaby ona w życie na mocy nowego prawa spółka od razu miałaby prawo do dysponowania gruntem. W takim przypadku urzędnicy mogą zacząć budować na tej działce, a potem niezależna wycena ustali, ile trzeba będzie oddać rodzinie Krzywdów.

Dziś okazuje się, że nie jest to wcale takie proste i jasne. Bo prawnicy rodziny znaleźli rozbieżność w dokumentach miejskich. Na szczęście już jakiś czas temu urzędnicy zaplanowali jak dojechać do stadionu nie wykupując działki rodziny Krzywdów (patrz mapka).

W tej chwili nie wiadomo co postanowią prawnicy wojewody. Przypomnijmy tylko, że nawet jeśli Wrocławskim Inwestycjom uda się przejąć grunt, to żeby eksmitować Krzywdów z domu trzeba nakazu sądowego, a tego łatwo się nie uzyskuje.

Niemniej jest to kolejna pozytywna informacja na temat tych gruntów z ostatnich tygodni. Przypomnijmy, że  w połowie czerwca wyrok korzystny dla magistratu wydał Naczelny Sąd Administracyjny.