Sport
Śląsk inauguruje walkę o Totolotek Puchar Polski. Trudne zadanie na początek
Czy piłkarze Śląska Wrocław powalczą w rozgrywkach Totolotek Pucharu Polski tak, jak robią to w PKO Ekstraklasie? Odpowiedź na to pytanie poznamy we wtorkowy wieczór, po meczu pierwszej rundy rozgrywek pucharowych, w którym Śląsk zmierzy się z drugoligowym Widzewem Łódź.
Ten sezon PKO Ekstraklasy to póki co dobry czas dla piłkarzy wrocławskiego Śląska. Drużyna gra bardzo dobrze, imponuje walecznością i poukładanym stylem gry. To przekłada się na wyniki, bo wrocławianie są wiceliderem rozgrywek, a także działa jak magnes na kibiców. Poprzedni mecz ligowy Śląska z Zagłębiem Lubin oglądało ponad 20 tys. ludzi i był to już kolejny raz, kiedy na Stadionie Wrocław pojawił się taki tłum. Piłkarze podziękowali, tworząc wyśmienite widowisko - Śląsk zremisował z “Miedziowymi” 4:4, a gola na wagę remisu strzelił w ostatniej minucie gry.
Zobacz także
To zrozumiałe, że po tak udanym początku sezonu, w Śląsku Wrocław rośnie apetyt na sukces. W PKO Ekstraklasie idzie nieźle, teraz przyszedł czas na pokazanie klasy w rozgrywkach o Puchar Polski. Pierwszym rywalem wrocławian na drodze po trofeum będzie Widzew Łódź, obecnie drużyna drugoligowa.
Są eksperci, którzy próbują ustawiać to spotkanie jako starcie Śląska Wrocław z byłym kapitanem wrocławskiej ekipy, a dziś gwiazdorem Widzewa właśnie, Marcinem Robakiem. Takie podejście nie dziwi, bo przecież Robak przez ostatnie dwa sezony był ważnym piłkarzem Śląska, a w poprzednich rozgrywkach dał od siebie naprawdę dużo, aby uratować wrocławski klub przed spadkiem z Ekstraklasy. Futbol to jednak przede wszystkim biznes. Śląsk rozważał przedłużenie umowy z Robakiem, ale w ramach umowy na rok z opcją przedłużenia o kolejny sezon i jednocześnie obniżając bardzo wysoką pensję piłkarza dość wiekowego, bo już 37-letniego. Robak się na to nie zgodził, rozstał się ze Śląskiem, później wykonał dziwne tango na transferowym parkiecie. Był bliski związania się z Miedzią Legnica, ale po ustaleniu warunków umowy zaczął kluczyć, aż wreszcie okazało się, że przeszedł do Widzewa Łódź. Wrócił więc do miasta i klubu, w którym po raz pierwszy grał ponad 10 lat temu i zapracował na duży szacunek kibiców.
Powiedzmy jednak wprost - dziś Śląsk i Widzew dzielą piłkarskie lata świetlne. Wrocławianie są wiceliderem PKO Ekstraklasy, a łodzianie zajmują dopiero 4. miejsce w drugiej lidze. Zespół trenera Marcina Kaczmarka w 10 meczach zebrał 18 pkt., do przewodzącego stawce Górnika Łęczna tracą 3 “oczka”, a do wicelidera Resovii 2. Marcin Robak, co zresztą można było łatwo przewidzieć, jest liderem strzelców w tej lidze i zaliczył do tej pory 7 trafień. Nie ma jednak żadnego sensu ustawianie pucharowego meczu Śląska z Widzewem w kategoriach starcia byłego klubu i Robaka właśnie, bo piłka nożna to sport zespołowy, a różnica poziomów między wtorkowymi rywalami jest na dziś bardzo duża.
Oczywiście, łodzian nie warto lekceważyć, bo w Widzewie obok Robaka po boisku biega całkiem liczna gromada zawodników porządnie ogranych w Ekstraklasie. W kadrze łódzkiego klubu znajdziemy m.in. znanego z gry w Koronie Kielce Łukasza Kosakiewicza (ze Śląskiem nie zagra, bo leczy kontuzję), ex-Portowca z Pogoni Szczecin Sebastiana Rudola (130 meczów w Ekstraklasie), pomocnika Mateusza Możdżenia (262 mecze w Ekstraklasie, kiedyś cieszącego się opinią bardzo utalentowanego zawodnika), napastnika Przemysława Kitę (32 mecze w Ekstraklasie z ŁKS-em Łódź i Cracovią) lub innego snajpera, Rafała Wolsztyńskiego (ogrywał się w Ekstraklasie jako piłkarz Górnika Zabrze).
Widać więc, że w Widzewie mają ludzi do grania, ale wyników (jeszcze?) brakuje. W poprzednim sezonie było podobnie - łodzianie mieli mocny skład i budżet bardzo wysoki jak na 2. ligę, ale zawalili rundę wiosenną i nie wywalczyli awansu na zaplecze Ekstraklasy. Ten sezon ma skończyć się inaczej, lepiej. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że od jutra Widzew będzie mógł się skupić tylko na rozgrywkach w 2. lidze, bo Śląsk Wrocław wyleczy go z marzeń o zdobyciu Pucharu Polski. Zwłaszcza, że wrocławianie na pewno nie odpuszczą rywalowi.
- Jesteśmy równie mocno skoncentrowani przed Pucharem Polski, jak przed meczami w ekstraklasie. Przygotowujemy się tak samo, mieliśmy analizę gry Widzewa, dziś wyjeżdżamy na mecz i jutro chcemy zagrać z takim samym pragnieniem zwycięstwa jak w lidze - zapowiada Vitezslav Lavicka, trener Śląska Wrocław.
W piątek Wojskowi zagrają kolejny mecz ligowy, w Kielcach z Koroną. Po meczu z Widzewem nie wrócą więc do domu, ale przejdą mini obóz treningowy w Gutowie Małym pod Łodzią. To oznacza, że w Łodzi swoje szanse na grę dostaną piłkarze dotychczas rezerwowi, a liderzy odpoczną. Dlatego spodziewamy się, że w pierwszym składzie zagra m.in. bramkarz Daniel Kajzer, na lewej obronie Mateusz Hołownia, w środku pola Damian Gąska i Diego Żivulić, a w ataku swoje minuty może dostać Daniel Szczepan. Nie wykluczamy, że także Filip Marković dostanie więcej czasu na boisku, aby odbudować formę i nabrać ogrania po dłuższym rozbracie z meczami na wysokim poziomie. Na pewno zaś nie zagra Krzysztof Mączyński i Mateusz Radecki. Obaj leczą kontuzję kolana.
1. runda Totolotek Pucharu Polski, Widzew Łódź - Śląsk Wrocław, wtorek (24 września), godz. 20:30.
Tagi: Ślask Wroćław, piłka nożna, pko ekstraklasa, piłka nożna we wrocławiu, sport, wrocław, vitezslav lavicka, widzew łódź
Zobacz także
Komentarze (0):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Alert TuWrocław
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera www.tuwroclaw.com i napisz nam o tym!
Wyślij alert