Wiadomości

Wrocławska porodówka tylko dla pacjentek z koronawirusem. Są protesty

2020-09-16, Autor: Marta Gołębiowska

Od połowy września Klinika Ginekologii i Położnictwa oraz Oddział Kliniczny Neonatologiczny Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ul. Chałubińskiego 3 są dedykowane wyłącznie pacjentkom z podejrzeniem COVID-19 lub pozytywnym testem na  SARS-CoV-2 oraz ich nowo narodzonym dzieciom. Decyzja wojewody spotkała się z falą sprzeciwu.

Reklama

Wojewoda dolnośląski na mocy rozporządzenia z 3 września nałożył na Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu obowiązek realizacji świadczeń opieki zdrowotnej na rzecz pacjentek i pacjentów z potwierdzonym zakażeniem SARS-CoV-2 w zakresie neonatologii oraz ginekologii i położnictwa. W rezultacie od 15 września inne aktywności kliniki zostały wyłączone, ponieważ warunki lokalowe nie pozwalają tam na rozdzielenie pacjentek zakażonych i zdrowych. 

- Odwołaliśmy się od tej decyzji, ponieważ może ona prowadzić do istotnego ograniczenia dostępności do świadczeń z zakresu położnictwa, ginekologii i neonatologii na terenie Wrocławia i województwa - informuje Monika Kowalska, rzeczniczka USK.

Rozporządzenie to spotkało się z ostrą reakcją lokalnych środowisk prokobiecych. Działaczki Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet oraz posłanka Małgorzata Tracz wysłały wojewodzie dolnośląskiemu pisma z apelem o wycofanie się z tej kontrowersyjnej decyzji. W sieci pojawiła się również petycja w tej sprawie, którą w krótkim czasie podpisało ok. 2,5 tysiąca osób.

- Ważna dla zdrowia kobiet placówka zostanie wyłączona z przyjmowania pacjentek i realizowania licznych operacji oraz zabiegów. Dla utworzenia sześciu miejsc dla pacjentek zakaźnych trzeba poświęcić wiele wolnych łóżek i aż pięć poradni, w tym onkologiczną i dla dzieci. Wyrażamy oburzenie, że nie uwzględniono głosu dr hab. Lidii Hirnle, kierowniczki Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa, która wskazuje na fakt, że obiekt jest nieprzystosowany do tego typu potrzeb, dysponuje tylko jedną windą i znajduje się pod opieką konserwatora zabytków - mówi Jolanta Niezgodzka, wiceprezeska Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet.

I dodaje, że Uniwersytecki Szpital Kliniczny jest ważnym, podnadregionalnym ośrodkiem naukowym, szkolącym przyszłą i obecną kadrę medyczną. - Przeznaczenie obiektu na cele pacjentek z koronawirusem powoduje zawieszenie ćwiczeń dla studentów i szkoleń dla lekarzy - zauważa Niezgodzka

- Na Dolnym Śląsku funkcjonują mniejsze niż wyłączona klinika placówki, które mogłyby bezpiecznie pełnić funkcje szpitala dla pacjentek z koronawirusem - komentuje decyzję wojewody posłanka Małgorzata Tracz z Partii Zieloni.

Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski, tłumaczy, że postanowił odciążyć szpital przy ul. Kamieńskiego, który obsługiwał rodzące pacjentki z koronawirusem przez pierwsze pół roku epidemii i "wywiązał się z roli bardzo dobrze". 

- W zastępstwie szukałem szpitala, który wykonuje najmniej zabiegów, a w porównaniu do szpitala przy Kamieńskiego przy Chałubińskiego przyjmuje się trzykrotnie mniej porodów naturalnych. Mamy do czynienia ze świetnie zarządzanym kompleksem szpitali, który ma dwa oddziały położnicze, przy Chałubińskiego i Borowskiej, dlatego myślę, że zarząd USK po pół roku funkcjonowania w warunkach epidemii poradzi sobie z nowym wyzwaniem - mówi Obremski.

W środę o godz. 15.30 wojewoda dolnośląski zorganizował konferencję prasową w tej sprawie, podczas której publicznie odniósł się do wątpliwości i zarzutów, kierowanych pod jego adresem. Tłumaczył, że świadomie zdecydował się na placówkę o wąskiej specjalizacji, po to, by przypadki koronawirusa nie paraliżowały pracy wieloodziałowego szpitala. 

- Decyzja nie była łatwa, ale epidemia zakłóca nasze życie oraz pracę służby zdrowia i tego nie unikniemy. Klinika przy Chałubińskiego miała dwa tygodnie, by przygotować się do tej zmiany - powiedział Obremski

Wicewojewoda Marcin Krzyżanowski i dyrektor USK Piotr Pobrotyn uspokajali, że wrocławianki i Dolnoślązaczki będą miały gdzie rodzić, a towarzyszące zmianie emocje wkrótce ostygną i sytuacja się ustabilizuje. 

W piątek w samo południe planowana jest pikieta przed urzędem wojewódzkim. Natomiast jeszcze w środę, przez konferencją, pismo do wojewody skierowała dr hab. Lidii Hirnle, kierowniczka placówki przy Chałubińskiego, prosząc o ponowne przeanalizowanie podjętej decyzji, skutkującej paraliżem działalności całej kliniki i oddziału. 

- Rocznie przyjmujemy ok. 2 tysiące porodów, wykonujemy 1500 zabiegów i operacji, w tym onkologicznych. Wstrzymana została także działalność pięciu poradni specjalistycznych i intensywnego oddziału noworodka. Zespół dwustu pracowników "stoi", zamkniętych jest 107 łóżek w oczekiwaniu na potencjalne pacjentki z koronawirusem - alarmuje Hirnle.

Czy dedykowana koronawirusowi porodówka przy Chałubińskiego powinna wrócić do normalnej pracy?




Oddanych głosów: 397

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 6

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Ewa Karanter 2020-09-16
    12:34:56

    4 6

    To kłamstwo, że robimy najmniej zabiegów i że jest 3-krotnie mniej porodów!!!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu www.tuwroclaw.com nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.